KSIĘGA ZWOJÓW

dawniej zwana
KSIĘGĄ KSIĄG
lub
MNIEJSZĄ KSIĘGĄ SYNÓW OGNIA
będąca
TRZECIĄ KSIĘGĄ Z BRĄZU

Skompilowano z ocalałych fragmentów z mocno uszkodzonej części Księgi z Brązu
i przepisano w naszym języku i opowiedziano na nowo dla naszego zrozumienia zgodnie z obecnym zwyczajem.

Rozdział 1
ŚWIĘTE REJESTRY - Część 1

Zapisano tu rzeczy święte, które nigdy nie powinny być spisywane, lecz pamięć człowieka jest jak spichlerz ze słomy lub jak jama na zapasy wykopana w piasku. Jeszcze mniej trwałe jest jego ciało, albowiem jest rzeczą kruchą, o ulotnej substancji, która przemija jak rosa o poranku. A co z śmiertelnym łańcuchem, który łączy pokolenia w wiedzy? Oto jest rzeczą skłonną do zniekształceń, transmutatorem tradycji i Prawdy.

Dlatego, gdy rozkaz wyszedł od Wielkiego, Oświeconego Mądrością, i dotarł do twego sługi, uznał on za stosowne stłumić wątpliwości zrodzone ze strachu i podjął się uczynienia tego, co nie było uczynione wcześniej, pokładając pełną ufność w opiekuńczych skrzydłach, które roztaczają słowa płynące z Królewskiej Rezydencji.

Oto słowa wypowiedziane przez Wielkiego Tłumacza, który przez moce odziedziczone przez niego z góry i przez moce teraz w jego pieczy, wszystkie swobodnie mu nadane przez wdzięczne serca jego ludu na dole, poprowadzi nas na Pola Wiecznej Chwały.

O Wywyższony, pośredniku między bogami a ludźmi, co my teraz czynimy dla ciebie, ty czyń dla nas. Niech twoje czyny i twoje słowa staną się naszymi słowami. Tak było zawsze i tak będzie zawsze, dopóki śmiertelne istoty pielgrzymują przez tę dolinę łez. Mów tak w swojej godzinie. Wysoko Urodzony nie bluźnił przeciwko Boskim Mocom, ani nie oddawał nadmiernej czci ziemskim pragnieniom. Nie był głośny w Świętych Miejscach, ani nie śmiał się, gdy powinien być poważny. Jego język jest czysty, albowiem gdy karmiony jest słowami ludzi, wchłania Prawdę i wydala fałsz. Jego usta nigdy nie wypluły słów złośliwości ani zazdrości, słowa ucisku ani niesprawiedliwości nigdy nie przeszły przez jego wargi.

Spójrz teraz w wielkie, ciemne lustro wody i zobacz, co się tam odbija z mgieł wirujących wzdłuż korytarza czasu. Widząc swoje miejsce, przygotuj się, aby, gdy nadejdzie wezwanie od Mrocznego, nie dać się zaskoczyć. Oto słowa, które należy wypowiedzieć do tych, którzy spoglądają zza Mrocznego Portalu: Jego ramię było zawsze gotowe pomagać tym, którzy czynili dobro dla innych, i użyczał swej mocy tym, którzy nakazywali to, co dobre. Stał za tymi, którzy już nie mogli stać, i rozkazywał za tych, którzy już nie mogli rozkazywać. Nosił zmęczonych i wspomagał bezradnych. Nigdy nie uciskał słabych, ani nie pozwalał, by niesprawiedliwości pozostały bez kary i zadośćuczynienia.

Stał u boku Wielkiego Garncarza, i z powodu jego prośby glina została ukształtowana w bardziej przyjemną formę. Zatarł szpecące wady i wygładził szorstkość. Dodał sztywności do mieszaniny.

Nie uczynił żadnego zła, jego słowa zawsze były prawdziwe. Stoi bez wstydu i bez lęku przed podwójnymi świątyniami. Tak jak było w Krainie Wielkiej Rzeki, niech tak będzie i tutaj. Niech nie będzie odcięty przez odległość.

Niech jego moc nie będzie odcięta, albowiem stoi on między światami. Niech płynie jak żywe wody do żywych i będzie jak lśniące promienie dla Promiennych. Albowiem tutaj widzimy moc w mroku, podczas gdy za horyzontem świeci ona jasno.

Jest wiecznie wierny w sercu, albowiem nie wpuścił nikogo innego, kto by go zbezcześcił. Pozostał wierny świętym słowom i pilnie studiował wielkie pisma. Płynął przez płycizny krętych wód. Teraz się zbliża.

Opuścił swe królestwo próby, przezwyciężył wyzwania życia, uczynił wszystko, co zapisane na tablicach Prawdy, i przebywał w Komnacie Głebokiej Ciszy. Uczynił wszystko, co właściwe, i został zapewniony, że podążał właściwą ścieżką. Nie boi się sądu.

Niech zjednoczy się z Najwyższym, który go wysłał, aby nie był oddzielony od wód życia. Niech Święte Ciepło otoczy go, gdy przechodzi przez Miejsce Chłodu. Niech jego nozdrza wdychają oddech pożywienia, aby mógł żyć i abyśmy my mogli uczestniczyć w jego istnieniu.

Nie odrzucaj go, lecz witaj go. Czyż nie rozpoznajesz tego, którego obdarzyłeś mocą? Czy stał się zbyt promienny? Czy jego postać jest zbyt chwalebna? Przeczytaj, co jest zapisane w księgach jego serca. Umieściłeś go w ciemności, a on widział. Umieściłeś go w ciszy, a on słyszał. Umieściłeś go w pustce, a on czuł. Ustanowiłeś go w nicości, a on zebrał substancję. Dlatego wraca z wielorakimi mocami. Jest godzien, by przedstawić go tym, którzy stoją przed Najwyższym.

Gdy jasne słońce świeci z blaskiem na dziennym niebie, łagodna gwiazda poranna chowa swe oblicze w skromności i staje się niewidoczna. Cała wielka Kompania promiennych nocnych świateł wycofuje się przed majestatem większego światła. A jednak, gdy ciemność pożera lśniący dysk, znów poznajemy pocieszającą obecność wiecznych gwiazd, niech więc tak będzie z twoim sługą.

Mroczni, którzy mieszkają w swej zgodnej ponurości, nie mogą go zaliczyć do swoich, nie może być on zaliczony do ich straszliwej kompanii. Jego serce jest czyste, jego czyny były dobre, żadne stworzenie zrodzone w mroku nie zdobyło kontroli nad jego myślami. Jego pragnienia nie zostały zrodzone przez mieszkańców ciemności.

Ten, który był tu uciśniony, nie jest uciśniony na wieki; jest uzdrowiony, jest wolny od bólu, jego choroba odeszła. Raduje się w świetle, niech więc będzie przyciągnięty do większego światła, gdzie jesteście. Niech nie widzi miejsca ciemności, niech nie ogląda Ohydnych ukształtowanych przez niegodziwość, Mieszkańców Mrocznych Zakamarków, którzy kurczą się przed światłem, ani Pokręconych ulepionych przez sprośne pragnienia.

Przynosi ze sobą lampę zapaloną od płomienia Prawdy, nosi laskę sprawiedliwości, która nagradza tych, którzy przezwyciężyli udręki. O, niech przejdzie na prawą stronę dzielącego płomienia! Odszedł od nas, przybywa do was, zbliża się, zrzuca ziemskie okrycia, stoi wolny, stoi chwalebny. Czyż nie jaśnieje blaskiem? Oto on, wasz godny towarzysz w jasności. Czyż nie jest całkowicie zgodny z tymi z waszej kompanii? Zobaczcie, jest Promiennym, Bohaterem Horyzontu. Czyż nie jest przeznaczony, by przebywać wiecznie? Weźcie go, poprowadźcie go do Królestwa Chwały, pokażcie mu jego miejsce w Sferach Wspaniałości.

Oczy, które były oszukane na Ziemi, teraz widzą jasno, o jakie wspaniałości się objawiają! Muzyka niesłyszana przez ziemskie uszy teraz brzmi słodką, melodyjną muzyką. O, jaką radosną ekstazę przynosi! Nozdrza wdychają zapachy zbyt delikatne dla ziemskiego nosa, o, jak serce śpiewa! Cała szarość, cała nuda i cała plugawość, które są z Ziemi, zostały w tyle. Odwróćcie go od miejsca, gdzie te mogą się wokół niego ponownie zebrać.

Nieruchome, puste ciało pozostaje tu przed naszymi oczami; jest niczym, nie widzi, nie słyszy, nie mówi, nie wącha, jego oddech ucichł, zaczyna się rozpadać. Nie ma życia, a nadzorca odszedł. Nic nie pozostaje tu z nami oprócz tej niereagującej rzeczy. Wielkość, uczucie, wrażliwość odeszły z ciała i są teraz poza naszym pojmowaniem. Są one z prawdziwą, przetrwałą istotą. O, przyjmijcie go do życia wspaniałości! My, którzy tu jesteśmy, stoimy oślepieni za zasłoną ciała, nie możemy widzieć poza siebie, mamy nadzieję, wierzymy i ufamy. Tak było zawsze z ludźmi, albowiem spędzają swe życie za murem ograniczeń; jest bariera, która ich zamyka. Są uwięzieni w śmiertelnym ciele. O, dajcie nam spełnienie, dajcie nam to, co jest ostatecznym pragnieniem i aspiracją ludzi!

Mówimy za tego człowieka. Jest on jednym z tych, którzy przybyli z nami z daleka. Jest jednym z tych, którzy przebyli długą, męczącą drogę. Żadna skaza podłości nie splamiła czystości jego ducha, żadna zepsucie oszustwa nie zszarpało szat jego duszy-jaźni. Odszedł lśniąc w promiennym blasku, tak że nawet potępieni w swej ciemności mogą mieć nadzieję, gdy ujrzą jego odległy blask. Oby rzucił on trochę małego ciepła w ich ponury chłód!

O Wielki Powitalny, niech twe oblicze jaśnieje radością, gdy witasz powracającego wędrowca. Poprowadź go do Koharu, który jest jego dziedzictwem, aby mógł wejść w niego i cieszyć się jego objęciami. Niech znajdzie dopełnienie i spełnienie przez wchłonięcie w swój Kohar.

Nasz zmarły był całą częścią, która wyszła z całości, i wraca do całości. Nic nie jest stracone, nic nie zniknęło. On żyje tam, żyje pełniej niż kiedykolwiek. Żyje wspaniałością, żyje pięknem, żyje wiedzą i w wodach życia. Jest wieczny.

O zmarły, wzniesiony do chwały, jesteś teraz uwolnionym duchem zjednoczonym ze swoją duchową całością, towarzyskim Koharem, wiecznym. Powstań żywy w Krainie Poza Horyzontem i podróżuj do Krainy Brzasku; towarzyszące ci gwiazdy będą śpiewać z radości, podczas gdy niebiańskie znaki będą głosić hymny chwały i radości. Nie jesteś daleko od nas, to tak, jakbyśmy byli w jednym pokoju podzielonym zasłoną, dlatego nie jesteśmy smutni. Jeśli płaczemy, to dlatego, że nie możemy dzielić twoich radości i ponieważ nie znamy już twego dotyku.

O wieczny Koharze, przyjmij tego człowieka dobroci w swoje wieczne objęcia, niech twoje życie stanie się jego życiem, a twój oddech jego oddechem. Jest on twój własny, jest kroplą wracającą do napełnionego dzbana, liściem wracającym na drzewo, jesteś repozytorium jego inkarnacji. Jak ty rosłeś tam, tak on rósł tutaj; jesteście wiecznie cali, a on żyje w tobie. Jeśli nie jest nawet taki jak ty w twarzy, wpuść go, ukryj jego wady, albowiem nie są one liczne. Po to zostałeś ukształtowany, po to powstałeś, jesteś nad-ciałem czekającym na powracającego ducha, a duch teraz przychodzi. Jesteś tym, co odzieje nowo przybyłego ducha w niebiańskie ciało. Jesteś tym, w czym nasz zmarły będzie się wyrażał.

O Koharze, wysłuchaj nas. Oto twoja ożywcza esencja; przedtem byłeś niekompletny, teraz jesteś cały. Przyciągnij swego własnego, swego zgodnego, do siebie i obserwuj liczne podobieństwa. Wysyłamy zapachy, aby mogły się wokół ciebie rozprzestrzeniać. Teraz weź oko, które udoskonali twoją twarz, jest to oko udoskonalające, oko, które widzi rzeczy takimi, jakie są. Zobacz wahającą się zjawę, czyż nie jest piękna? Czyż nie przychodzi z aurą zapachu, słodyczą wypełniającą powietrze? Została oczyszczona ze wszystkich nieczystości, wszystko wokół niej jest pachnące. Dlatego daj jej swoją substancję, aby mogła stać się stała i mocna.

O Koharze, długo czekałeś na dzień spełnienia, dzień swego przeznaczenia. Ten dzień jest tutaj, jest teraz; dlatego weź ducha, który jest twój własny, i otul go swymi skrzydłami. Każdy do swego i do swego każdy idzie. Ty i on jesteście związani nierozerwalnymi więzami, każdy bez drugiego jest niczym. Teraz podnieś go, albowiem w tym miejscu jesteś większy niż on, albowiem jesteś generatorem. Gdy on spoczywał w łonie, ty byłeś aktywny, gdy on rósł, ty rosłeś przed nim. Jeśli uczynił zło, a kto pośród ludzi jest bez winy, niech w tobie zło zostanie naprawione. Jesteś jego nadzieją, jesteś jego tarczą i jesteś jego schronieniem.

To mówimy Promiennemu, Strażnikowi Dobroci: Zmarły nie chodził z ignorancją, nie był leniwy w noszeniu ciężaru swego obowiązku. Nie był zwiedziony przez namiętności ciała, nie zbezcześcił domu innego, nie spowodował nadmiernego smutku, ani nie znęcał się nad dzieckiem dla przyjemności. Wspomagał ubogich i słabych, uczynił wszystko, co dobre; dlatego niech żaden z Tych, Którzy Czają się w Ciemności, go nie schwyta. Jego promienne światło jest silne, ci, którzy chcieliby go schwytać, są odparci przez światło i wymykają się. On żyje, żyje na wieki.

Żył godnie, został oczyszczony przez ognie ziemskiego życia, został uszlachetniony w piecu ucisku, przezwyciężył wszystkie ziemskie pokusy. Żył życiem, które wzmacnia dobroć, przygotował się do życia w świetle. Przyjmij go, o Promienny!

O Koharze, wchłoń w siebie siłę życiową; była ona dla ciebie przeznaczona, jest twoja. Jest to ożywczy duch, który łączy dwa światy. On, zmarły, był tobą, a nawet bardziej ty byłeś nim. Przyjdź do niego, jak Piękna Istota przyszła do Belusisa, wielkiego króla, i zebrała go we współczuciu i miłości. Przyjdź, aby mógł przebudzić się do nowego życia w twoich ramionach.

Ten człowiek, zmarły, który w jedności z tobą staje się Chwalebnym, narodził się z Boga i jest dzieckiem dwóch bogów, na wzór większych ludzi. Teraz jesteś zapłodniony żywym duchem tego, który został przygotowany przez próbę na Ziemi dla ciebie. Oto, w jedności wasza dwoistość teraz pulsuje życiem, a wasza jasność oślepia oczy. Jesteście teraz Gwiazdą Życia, Żywą Gwiazdą, i do gwiazdy wstąpicie, by rządzić jej życiem.

Zmarły jest teraz uwolniony, jest uwolniony z więzów iluzji, jest ocalony od ciemnych wód nierzeczywistości i jest jednym z Wiecznym Światłem. Te rzeczy oświadczamy, niech tak się stanie. Nasze myśli kształtują nową rzeczywistość poza obecną rzeczywistością, i to staje się rzeczywistością jutra.

O wielki, materialny Koharze, chroń tego zmarłego, swego własnego, przed oskarżeniami istot o fałszywych obliczach, pamiętając o wiernym sercu, które zawsze zwycięża przed wagami naszych przodków z daleka. Włóż w jego usta te słowa, które otwierają drzwi. Niech dobroć w nim zwycięży, ale ty sam wstań i świadcz za niego. Cierpiał z powodu słabości ludzkich. Był gniewny, gdy go prowokowano, i ponury, gdy znosił wielkie ciężary. Jego temperament szybko wybuchał, gdy jego słowa nie były akceptowane lub jego drogi nie były naśladowane, a czasami brakowało mu względów. Jednakże są to małe rzeczy, nieodłączne od słabości śmiertelnych ludzi, a we wszystkich większych rzeczach był dobry. Niech fałszywie wyglądający, przebrany w postać swego brata, go nie posiądzie; strzeż go przed istotami czającymi się w cieniach po tej stronie ciemności.

Widzę to, moi bracia. Oto zmarły idzie na spotkanie swego własnego obrazu. To jego własna jaźń odbita w jego obrazie. To jego własna jaźń przychodzi go powitać. To jego Kohar go obejmuje. Wita go, jakby był kimś wykupionym z niewoli. Widzę, jak się łączą, a on staje się nowym nasieniem w sercu swego Koharu.

Słyszę, jak Kohar mówi, nazywa się Nevakohar, mówi:

„O człowieku czystych myśli, życzliwych słów, cichej mowy, dobrych uczynków, przyjdź do mnie. Jestem twoim bytem, a jednak nie jestem tobą; jak ty mnie kochałeś i pielęgnowałeś, tak ja teraz ciebie kocham i pielęgnuję. Jestem twoją nagrodą, tak jak byłbym twoim utrapieniem.”

Są teraz zjednoczeni, i to jest miejsce pierwszego progu, skąd odchodzą Dopełnione Istoty.

Zmarły stoi teraz w swojej własnej formie i podobieństwie. Staje się Wielkim Podróżnikiem Niesionym na Statku i przeprawia się przez wody do Miejsca Trzcin, ale jego słabości go nie przygniatają i przechodzi. Wielcy, podnieście go, nie pozwólcie mu wpaść w cuchnące wody rozkładu. Jest godnym synem Lewtha. Wtedy mniejszy jest niesiony przez większego, podczas gdy Mroczni patrzą w górę ze swej nędzy i czekają w milczeniu, by zobaczyć, czy zostanie uniesiony. Chwalebny przechodzi w pokoju, albowiem nie jest zgodny z ich mroczną kompanią. Pozostaje nienękany, albowiem płomień dezorientuje ręce szlamu.

Niezwiązany Mroczny podchodzi, mówiąc, że weźmie tego człowieka, ale jest odparty przez jasność. Jest to rzecz o okaleczonym zgnilizną ciele, albowiem na Ziemi była odziana w ciało nasycone żądzą, chociaż zawarte w formie piękna. Serce tego człowieka nie jest słabe; spójrz na niego teraz, czyż nie jest pewien swego powitania pośród Istot Chwały? Jest jak dziki byk, książę stad, jest Wielkim pośród Wiecznych Duchów.

Dociera do twardego gruntu, gdzie wita go Jasna Istota, i zostaje nazwany „Nowo Przybyłym”. Wylądował na brzegu i wspiął się po Schodach Wspaniałości. Jest w towarzystwie Lśniących Duchów, a jego ziemscy towarzysze go witają, mówiąc: „Całe to piękno i wspaniałość są twoje do cieszenia się.” Przynoszą szaty piękna, jasne ubrania blasku.

Przeszedł przez Salę Sądu. Podwójne Prawdy usłyszały jego prośbę, a ci, którzy świadczyli, odeszli. Przeprawił się przez wody i wspiął się po schodach, teraz osiągnął próg nieśmiertelności i stoi w uniesieniu. Minął regiony ciemności i mroku i jest z chwałą. Przychodzi do wiecznego życia w prawdziwej formie wspaniałości, by mieszkać na wieki jako żywy duch w swoim Koharze. Jakże cudownie jest być zjednoczonym i jednym z Koharem! Nowo Przybyły spogląda wstecz przez wody na Miejsce Decyzji, a potem odwraca się i wspina się po schodach do progu nieśmiertelności. Jest w swojej prawdziwej formie, a jednak jest duchem w swoim Koharze. Mówi, ale nie jest to mowa ludzi, i wszyscy go rozumieją. Jego słuch jest wszechogarniający. Widzi zarówno moce Światła, jak i moce Ciemności, ale moce Ciemności już na niego nie wpływają.

Nowo Przybyły dotarł do swego zgodnego mieszkania. Stoczył bitwę, którą jest śmiertelne życie, i powstał najwyższy do zwycięstwa. Nie został pokonany przez Szalejących, którymi są cielesne namiętności. Przy każdym kroku naprzód zostawiał bezżyciową formę, przy każdym kroku walczył z cieniem, przy każdym kroku wygrywał starcie zbrojne.

Nowo Przybyły odszukał i odkrył Tego Ukrytego za Dwoma, i Trzech, którzy stoją przed nimi. Zna tajemnice Dziewięciu, którzy zasłaniają innych przed oczami ludzi. Rozwikłał splot tajemnic życia, tak jak ci oświeceni, którzy wciąż żyją na Ziemi, muszą to uczynić.

Nie ma cierpienia ani bólu w Nowo Przybyłym, nie może czuć krzywdy, ani nie może być smutny. Jeśli towarzysz jego ziemskiej podróży zostanie zaliczony do Mrocznych, wówczas jego serce jest ukojone zapomnieniem; ale później sobie przypomni, i z powodu jego wysiłków Mroczny zostanie zwrócony do tygla.

Rozdział 2
ŚWIĘTE REJESTRY - Część 2

Pisma Garmi zostały przyniesione przez ręce Nadayetha Oświeciciela, z bliźniaczych miast, skąd pochodzą Synowie Ognia, gdy uciekł przed gniewem królów. Rozłożył on przed Uczonymi piękne rzeczy o wielu kolorach i przemówił do nich w ten sposób, a ja, Lavos, zapisałem to w języku Synów Ognia:

Oto to, jest to Kraina Brzasku. Stoi ona między Krainą Światła wiecznie wspaniałą a Krainą Ciemności wiecznie ponurą. Są to krainy za zasłoną; przed zasłoną jest Kraina Żywych.

Aspirujący wsiadł na wody iluzji, jego łódź unosi się na wodzie, ale jeszcze nie dotarła do brzegów, gdzie obietnica nowego życia jest spełniona. Teraz jest prowadzony przez dwie istoty, jedną uroczą dziewicę, a drugą mężczyznę o nieprzyjemnej twarzy. Ci dwoje walczą ze sobą, każde chwytając jedną stronę łodzi; teraz się przewraca. Dziewica stara się wciągnąć Aspirującego w dół, podczas gdy nieprzyjemny mężczyzna stara się utrzymać go na powierzchni. Ale Aspirujący walczy przeciwko niemu. Docierają do piasków lśniącego brzegu, gdzie Światło Prawdy zamienia dziewicę w ohydną wiedźmę, a mężczyznę w przystojnego młodzieńca. Aspirujący leży na piaskach Shodew jak martwy, albowiem walczył z mężczyzną, który starał się go ocalić.

Piękna Istota przybywa w towarzystwie służebnic, a z nimi są towarzysze ziemskiego życia Aspirującego. Tam też jest jego dusza-jaźń, czekająca na jego objęcia. Aspirujący leży jak martwy, albowiem nie poznał swego zbawiciela. Ci, którzy stoją wokół, którzy są Powitalnymi, czekają w niepewności. Piękna Istota pochyla się nad leżącym mężczyzną i mówi: „Ożyj, to nie jest miejsce, gdzie rządzi śmierć”. On się porusza, a ona mówi: „Podnieś się i odrzuć resztki swej śmiertelności”.

Aspirujący otwiera oczy, siada, osłania oczy przed wizją piękna, jest przez nią oślepiony, a ona daje mu swoje serce. Służebnice płaczą, a ich łzy są krwią życia Aspirującego. Piękna Istota mówi:

„Przyszłam, abyś ty, który byłeś martwy, mógł żyć, abyś ty, który byłeś ślepy, mógł widzieć, abyś ty, który byłeś oszukany, mógł poznać Prawdę.”

Dusza-jaźń mówi: „Przyszłam cię objąć, przyszłam cię chronić, przyszłam cię osłonić, jestem twoim schronieniem.”

To, co jest Koharem, mówi:

„Przyszedłem rozjaśnić twoją twarz; ja jestem tobą, jak ty jesteś mną. Czekałem na ciebie, płakałem za tobą i radowałem się, gdy ty się radowałeś. Nigdy cię nie zapomniałem, gdy byliśmy osobno. Słyszałem każde wypowiedziane słowo, a te są dla ciebie zapisane. Zapisałem każdy widok. Zapisałem każdy dźwięk. Zapisałem każdy zapach i każdy smak. Każde wspomnienie jest dla ciebie bezpieczne. Tutaj daję ci formę i materialność.”

Oto Herold; stoi on między tym człowiekiem a jego Koharem, i oni, wraz z Korektorem i Powitalnymi, idą do Sali Sądu i stają przed Panem Życia, Mistrzem Przeznaczeń. Teraz przybywają Panowie Wieczności, którzy są Mniejszymi bogami, i wchodzą do Bram Wspaniałości. Równoważący wychodzi ze swego tajemnego miejsca. Powitalny do Ciemności stoi u swoich drzwi, a Powitalny do Wspaniałości stoi u swoich drzwi; stają naprzeciw siebie. Powitalni, zgodni towarzysze ziemskiego życia tego człowieka, stoją wokół; są tam, w Sali Sądu.

Równoważący sprawia, że dwie płynne, wahające się kolumny, które stoją po obu stronach Koharu, i jedna przybiera formę Aspirującego, ale jest ona straszliwie zniekształcona, ponieważ odzwierciedla wszystkie jego niegodziwości i słabości. Druga świeci jasno, albowiem odzwierciedla całą jego dobroć i duchowe cechy. Wtedy dwie kolumny łączą się z powrotem w Kohar, a Korektor koryguje ze sprawiedliwością i miłosierdziem. Wtedy Aspirujący staje w swoim Koharze i w swoim prawdziwym podobieństwie, które jest połączeniem wszystkich jego inkarnacyjnych podobieństw.

Aspirujący jest przyciągany do prawych drzwi, przechodzi przez nie i stawia stopę na tęczowej drodze. Towarzyszą mu Powitalni, towarzysze jego ziemskiego życia, którzy teraz są mu objawieni w swoim prawdziwym podobieństwie. Śpiewają, tańczą, radują się, i jest wielka radość w ponownym spotkaniu. Słowo Prawdy jest ustanowione, jest spełnione. Starożytne obietnice są spełnione. Ten, kto odchodzi, powróci, ten, kto śpi, przebudzi się, ten, kto umiera, będzie żył. Aspirujący przeszedł do Regionów Chwały.

Oto teraz ciało opuszczone przez pojazd życia. Drzemie ono w swych śmiertelnych okryciach, albowiem ożywczy duch odleciał. Tylko ziemskie ciało pozostaje i nie może się utrzymać. Przygotowuje się do rozpadu i gnicia. Towarzysze Umarłych biorą je do swojej kompanii; zostanie uczynione niezniszczalnym i stanie się drzwiami komunikacji. Dano mu rzeczy, które słusznie należą do umarłych.

Ci, którzy pozostają na Ziemi, boją się Cienia Życia Tego, który odszedł przed nimi. Ciało jest owinięte w swoje śmiertelne okrycia. Jest oczyszczone, jest uczynione czystym, jest zaopatrzone w potrzeby. W ten sposób Cień Życia będzie mieszkał w pokoju w pustym ciele; wierzy on, że jest to jego siedziba. Nie będzie wędrował. O Cieniu, nie wędruj, pozostań w grobie, chwytaj każdego, kto przyjdzie kraść, chwytaj każdego, kto chciałby złamać ciało, chwytaj każdego, kto chciałby otworzyć to, co jest zamknięte. Chwytaj i nawiedzaj, chwytaj i nawiedzaj!

Towarzysze Umarłych mówią tak:

„Cień Życia tego człowieka, który był, nigdy nie jest niespokojny, nigdy nie wędruje, jest zawsze chroniący, jest zawsze czujny. Pozostaje, albowiem jest związany z pustym trupem powściągającymi więzami.”

Mówią:

„Duch tego człowieka przebudził się w Krainie Nieśmiertelności, raduje się w Krainie Poza Horyzontem. Jest Bohaterem Horyzontu. Nie obrażajcie go, myśląc, że jest martwy; nie może umrzeć, albowiem jest z Wiecznie Żywymi. Nie odszedł, by umrzeć, odszedł, by żyć gdzie indziej. Niech wilgoć jego ciała powróci do wód Ziemi, skąd przyszła. Niech rzeczy twarde w jego ciele powrócą do prochu, skąd przyszły. Niech jego kości ponownie połączą się z kamieniami, którymi kiedyś były.”

„Nie płaczcie, albowiem wasze łzy i lamenty powstrzymują jego chętnego ducha. Śpiewajcie pieśń żałobną, aby jej echa zabrzmiały jak dzwon na trwogę w Regionie Światła, a Wspaniali i Powitalni przybyli na miejsce spotkania. Niestosowne jest narzucanie radości smutnemu sercu, ale bądźcie smutni tylko z powodu tymczasowego rozstania.”
„Niech ziemskie ciało tego człowieka, który był, nie stanie się opuszczone; otoczcie je troską i uczuciem, aby mogło przekazywać substancję życia. Podtrzymujcie je, aby Cień Życia pozostał wewnątrz.”

„Co teraz widzicie? Spójrzcie na to, kruche śmiertelne szczątki owinięte i milczące, niereagujące. Zastanówcie się, to widzicie oczami ciała, które nie potrafią postrzegać rzeczy ducha. Gdyby oczy waszego ducha otworzyły się choć na krótką chwilę, postrzeglibyście coś zupełnie innego, i wtedy wiedzielibyście, że jego lśniący, nieśmiertelny duch chodzi w towarzystwie tych, którzy wznieśli się do chwały.”

„Nadszedł czas rozstania, czas pożegnania, czas zamknięcia drzwi.”

„O zmarły, wzniesiony do chwały, który opuściłeś nas, byśmy rozpaczali. Jak my pomogliśmy tobie i otoczyliśmy cię ochroną naszej miłości i naszych ofiar, tak teraz pomóż nam w dniach życia, które nam pozostały na Ziemi.”

Rozdział 3
ŚWIĘTE REJESTRY - Część 3

Oto przybywa jeden w białych sandałach i odziany w cienkie płótno. Powstańcie, wstańcie, by go powitać. Niesie laskę sprawiedliwości. Przynosi perłę bezcennej wartości; weźcie ją i stańcie się doskonali.

Przybywają inni, piękne kobiety i małe dzieci. Dziedzic jego ojca przybył i czterej wielcy, którzy niosą słodkie wody, którzy rozkładają ucztę i radują się pod silnym ramieniem swego protektora. Ten, który odszedł, nie jest zapomniany, ale to jest dzień żywych.

Ten, który odziedziczył, przestaje płakać i zaczyna się uśmiechać; obrońca przychodzi w pokoju. Serce na niebie już nie jest małe; rozszerza się, rośnie. Tak jest również z sercem tego, który żyje; jego dni lamentów się skończyły, a jego serce wzbiera i rośnie.

Dobry syn nigdy nie ustaje w wiernej służbie na rzecz nieobecnego, który uciekł z ograniczeń ciała. Obowiązkowy syn wzywa teraz nieobecnego o ochronę przed wędrującymi cieniami i przed nękaniem Cieni Życia.

O Hojny, Zawsze Troskliwy, usłysz słowa twego wiernego i obowiązkowego syna, gdy wznoszą się z niebieskim, przenikliwym dymem pachnącego kadzidła. Niech żaden cień nie wędruje z twej bezpiecznej siedziby, by nawiedzać nasze domostwa, albowiem ci, którzy w nich mieszkają, nie uczynili ci żadnej zniewagi. Strzeż Mrocznej Bramy, aby rzeczy w ohydnych formach nie zbliżały się do nas, by zanieczyszczać nasze ciała chorobą i dolegliwością.

Odszedłeś, a zanim wody znów się podniosły, człowiek z Shodu, ten, który surowo potraktował wdowę mieszkającą nad kanałem czarnych kamieni, odszedł na swój sąd. Czyż nie jest on tym, którego osądziłeś, i czyż nie postąpiłeś z nim słusznie, gdy szale przechyliły się przeciwko niemu? Dlatego, czyż nie mógłby on powrócić z Regionu Ciemności z innymi swego rodzaju i sprowadzić na nas nieszczęście? Tobie nie może zaszkodzić, jesteś teraz w Miejscu Chwały, w krainie za wodami Zachodu. Dlatego wyślij nam strażników spośród Chwalebnej Kompanii, aby rozpostarli opiekuńcze skrzydła nad naszymi domostwami.

Wielu przybywa, niosąc placki z wyśmienitej mąki i placki jęczmienne, duże, tłuste ryby i mięsa różnego rodzaju, miód pitny w dzbanach i owoce w obfitości. Ten, który jest nieobecny na uczcie, jest radosny; jego ramię jest silne i wydaje rozkazy strażnikom. Odrzućcie wszelki mrok i bądźcie radośni, albowiem to nie jest czas smutku, a łzy nie mają miejsca w waszych oczach.

Jeśli istnieją życzliwe Cienie Życia poza bladą ochroną, mogą wejść. Dołączcie do nas w naszej radości. Cieszmy się wszyscy tym, co mamy i co dzielimy, albowiem życie jest nie do zdławienia.

Oto rzeczy z obcej krainy, powiedziane dla naszego brata Gwelma, zgodnie z obrzędami Synów Ognia, i tak będzie dla tych, którzy wchodzą do kamiennych komnat.

Rozdział 4
ŚWIĘTE REJESTRY - Część 4

Już nie może człowiek, który był, rozmawiać z ludźmi na Ziemi, albowiem teraz żyje wspaniałością pośród Wiecznych. Został zważony przed Asesorami, i chociaż jego wady nie były nieliczne, nie został przewaźony w dobroci. Stał się Promiennym i podróżuje dalej w przestrzenie Niebiańskiej Krainy, w towarzystwie tylko swoich zgodnych towarzyszy.

Wstąpił do Miejsca Chwały, Miejsca Spełnienia. Lata spadły z jego ramion, jak zrzucony płaszcz, i jest znowu młody. Jest energiczny, żyje. Czas nie może go dotknąć zmianą, ani smutek nie wejdzie do jego serca. Odpoczywa, czekając na nowe wezwanie do służby.

Przeszedł przez Szeroką Salę i przez Wąski Portal. Wszedł do Krainy Nowego Brzasku i jest witany, jego ziemscy towarzysze go witają, żyje. Jest poza zasięgiem krzywdy, widzi wzniosłe wizje, które spełniają jego tęsknoty. Ten, który służył, jest teraz obsługiwany. Jak siał i gospodarzył, tak teraz zbiera.

Kontynuuje podróż obok Miejsca Czekających Dusz i widzi czekające Kohary, które połączą się z wstępującymi duchami ludzi. Niesie w ręku Księgę Życia i sunie po czystych pastwiskach, obok jasnego, dzielącego płomienia. Zwraca oblicze współczucia w stronę ciemności, ale nie widzi nic oprócz przelotnych cieni na tle czerwonego blasku. Zagubieni kurczą się ze wstydu, a człowiek, który był, mija wejście do ich plugawej siedziby.

Ci, którzy zostali, by opłakiwać Chwalebnego, osuszyli łzy, albowiem wszystko jest z nim dobrze. Cieszy się dobrym życiem w miejscu chwały. Jest bezpieczny w objęciach swego Koharu, jest Adorującym, którego oczy są otwarte na wspaniałość, widzi wzniosłe wizje.

Człowiek, który był, szuka Iluminatora, który pokieruje go w jego obowiązkach; oczyszcza się w Jeziorze Piękna i orzeźwia się u Źródła Życia. Widzi duchy zmierzchu, które są oczyszczone ze wszelkiej niegodziwości i żądz, a jednak pozostają w niewoli Panów Przeznaczeń, albowiem wciąż nie są sprawdzone. Pan Życia pokieruje ich powrotem na próbę i test. Dla nich zawsze jest nadzieja.

Człowiek, który był, przepłynął kręte wody życia i przekroczył ciemne wody śmierci, i jest teraz wzmocniony w mądrości. Zajmuje wysokie miejsce, aby stać się instruktorem i przewodnikiem na ścieżce. Staje się kagankiem w oddali, światłem przewodnim dla tych, którzy szukają Prawdy. Jest oczyszczony i wychodzi odziany w Biały Płaszcz Wielkości.

Oto wspaniałość jego szaty i czystość jego ozdób, gdy siedzi, czekając na wezwania od tych z Ciężkiego Królestwa, którzy szukają jego rady. Widzący w ciemnych wodach zadziwią lud jasnością swych wizji i objawień, albowiem moc wychodzi od człowieka, który był, z wieloraką siłą. Wielka istota dołączyła do Wspaniałej Kompanii w Krainie Brzasku. Tam powiedzą: „Ziemia godnie spełnia swój cel, gdy rodzi takich ludzi jak ten.”

Być może zastanawiacie się, jakie są zajęcia człowieka, który był. Czy oświetla on ciemne wody sam? Czyż nie może być pośród tych, którzy starają się wejść do serc tych, którzy zamykają drzwi swego ducha przed instruktorami mądrości? Niestety, ci, którzy są ciężko spowici w ziemskie okrycia, zawsze są nieugięci przed instruktorami mądrości; mówią: „Co mamy wspólnego z tym bełkotem?”, a jednak to oni najbardziej potrzebują oświecenia, albowiem są ludźmi małych umysłów.

Czyż nie mógł stać się przewodnikiem w nocy, przewodnikiem przez ciemność, gwiazdą oświetlającą noc w jej najciemniejszej godzinie jako herold Wielkiego Iluminatora? Czyż nie mógł stać się Dyrektorem Promieni, które tańczą na wodach, lub Kontrolerem Wiatrów, które pieszczą policzek? Wystarczy, że raduje się życiem wspaniałości, niech więc pozostanie z nim i jego Koharem aż do dnia, gdy wszystko będzie znane, dnia pełnego poznania.

Rozdział 5
ŚWIĘTE REJESTRY - Część 5

Oto instrukcje dla tych, którzy podróżują zewnętrzną ścieżką podwójnej drogi, dla tych, którzy zostali złożeni w grobowcach komorowych, którzy podążali drogami Kemwelitha. Słowa pochodzą z odległej przeszłości, wypowiedziane po raz pierwszy w dalekiej krainie za toczącymi się falami:

Powstały stał się Nowo Przybyłym, i, przeszedłszy przez punkt kontrolny, jego odejście nie jest opóźnione. Nie jest wymagana opłata za prom, albowiem Nowo Przybyły ma ze sobą słowa wejścia, które stały mu się znane zgodnie z jego czynami. Nie zboczył ze ścieżki i wszystko jest dobrze.

Przewoźnik przybywa do Miejsca Oczekiwania, on z krętej rzeki, która jest męczącym kanałem oczyszczenia. Nowo Przybyły stoi przy przystani i głosi:

„O przewoźniku, precz do Regionu Błogosławionych. Jestem oczyszczony, oczyszczony z zanieczyszczających zła; pośpiesz się, nie zwlekaj. Jestem wędrowcem pragnącym dotrzeć do celu.”

Przewoźnik mówi: „Skąd przybywasz?”

Nowo Przybyły mówi:

„Jestem z Restaw i jestem zmęczony. Zabierz mnie do mego zgodnego miejsca zamieszkania, nie zwlekajmy, pragnę dołączyć do tych zjednoczonych ze swymi duszami-jaźniami. Nie zwlekajmy. Nie ociągaj się, albowiem pragnę opuścić ten ponury brzeg. Nie bój się, ostrożny, albowiem żadne zło nie depcze mi po piętach. Chodź, ruszajmy, przewieź mnie przez wody do wyznaczonego miejsca. Przenieś mnie szybko tam, gdzie duchy są odradzane i znów młode. Przenieś mnie do stóp Wielkich Schodów, które wznoszą się do Miejsca Nieśmiertelnych, na Dziedziniec Wielkiego Boga.”

Przewoźnik waha się, mówi:

„Pokaż mi swój znak, abym mógł wiedzieć, że prawdziwie przeszedłeś próby, abym mógł poznać twój prawdziwy cel. Albowiem tak jest z ludźmi, że myślą jedno, a Prawda leży gdzie indziej.”

Nowo Przybyły mówi:

„Moim znakiem jest jasność, którą, jeśli nie jesteś oszustem, możesz zobaczyć świecącą nad moją głową, a moim wprowadzeniem jest pismo o mnie, zapisane w Księdze Świętych Tajemnic. Chodź, przewieź mnie przez wody, abym mógł stąpać po Polu Pokoju. Zobacz, czyż nie mam czterech sług, po dwóch z każdej strony? Niech mówią za mnie, albowiem są świadkami chodzącymi w świetle Prawdy.”

Przewoźnik mówi:

„Kto stoi przy drągu?” a Powstały odpowiada: „Ja stanę przy drągu z moimi sługami, po dwóch z każdej strony. Ty stój przy sterze, aby nasz kurs pozostał prosty.” Przewoźnik mówi: „Dobrze, albowiem prąd jest ponury i zmienny.”

Nowo Przybyły mówi:

„O przewoźniku bezłódkowych, jestem zaiste człowiekiem usprawiedliwionym przed wszystkimi po obu stronach horyzontu, przed Niebem i Ziemią. Przeszedłem próby egzaminatorów i jestem wolny, by iść dalej. Jestem tym, który może domagać się przeprawy na mocy swoich czynów. Czyż ludzie nie mówili o mnie dobrze, gdy odszedłem spośród nich, czyż to nie wystarczy? Tak jest z Ziemią, że jeśli ludzie mówią o dobroci nieobecnego, wówczas jest on zaiste dobry. Prawdziwie jestem Promiennym.”

Przewoźnik mówi:

„Odsłoń swój płaszcz, abym mógł zobaczyć twoje podobieństwo, albowiem jest to dobra łódź, która nie może być zanieczyszczona. Ścieżka odtąd jest trudna dla tych, którzy nie mogą być oglądani bez odrazy. O Wielki, zaciągnij z powrotem swój płaszcz, albowiem jesteś zaiste pośród najjaśniejszych z tych, którzy przechodzą tą drogą; wielka będzie radość, gdy pojawisz się pośród swego rodzaju, czystych sercem.”

„Nie zwlekaj dłużej, przewoźniku. Szybko przez wody na drugą stronę. Jeśli będziesz zwlekał dłużej, wymienię imiona bogów ludziom, aby ich nierzeczywistość została ujawniona. Nie jestem tym, z kim można igrać, jestem tym, który może rozproszyć chmury iluzji. Jestem człowiekiem o niemałych zaletach, dlatego nie zwlekaj więcej, ruszajmy.”

Rozdział 6
ŚWIĘTE REJESTRY - Część 6

Człowiek, który był, staje się Pielgrzymem. Przeprawił się przez wody, minął Ponurego Strażnika, czeka za Miejscem Zjednoczenia i stoi mocno. Nie boi się i stoi zdecydowanie. Chłodna, Łaskawa podchodzi z trzema dzbanami wody i orzeźwia go.

Pielgrzym mówi:

„Oto, o Strażniku przy Bramie, zgromadziłem wystarczająco dużo skarbów w spichlerzu miłości, dlatego pozwól mi przejść. Miłość tych, którzy odeszli przede mną, zobacz, czyż nie jest dużą ilością i wystarczającą, by mnie unieść w górę? Zobacz miłość tych, którzy pozostali w tyle, czyż nie jest dużą ilością i wystarczającą, by mnie unieść w górę?”

Strażnik słyszy jego słowa.

Ponury Strażnik liczy i waży, i mówi: „Przejdź.” Wtedy ten człowiek przechodzi i idzie poza Jezioro Mądrości, obok Krętego Kanału Doświadczeń, przez zalane Pole Trzcin, na wschodnią stronę Regionu Światła, gdzie zostanie odnowiony w narodzinach w Wyższych Sferach.

Pielgrzym stoi teraz przed Łonem Nieba, gdzie ci, którzy wchodzą jako czyste nasienie, są wyprowadzani do jedności z Bogiem. Ten człowiek mija miejsce, gdzie słudzy pomagają mu przyjąć Szatę Chwały. Witają go.

„Oto”, mówią, „jego Kohar przyniósł temu człowiekowi moce, by go uczynić kompletnym. Moce, które oddał w pieczę swego Koharu podczas modlitw na Ziemi, wróciły znacznie powiększone. Ten człowiek dołączył do Radosnej Kompanii, opuścił swe stare, odrzucone ciało w Regionie Ciężkości, by przyjąć inne, bardziej uwielbione, w Regionie Światłości.”

Kohar wita Pielgrzyma i mówi: „Witam cię, mój własny.” Kohar mówi do tych wokół:

„Oto mój własny; umył się w Jeziorze Mądrości i minął Jaskinie Nieufności i Wątpliwości. Wejdźmy więc w pokoju, gdy Wielkie Drzwi zostaną otwarte dla Zjednoczonej Istoty na Wschodzie, drzwi prowadzące do Miejsca Jedynego Prawdziwego Boga ponad wszystkimi bogami, którego manifestacje są tajemnymi misteriami.”

Przed pójściem dalej, przechodzą obok bocznego wejścia do Regionu Ciemności, gdzie czają się ohydne i smutne rzeczy, Zagubieni, ci, którzy służyli w szeregach zła na Ziemi. O Wielki Koharze, zatrzymaj uszy swego własnego; aby nie słyszał żałosnych zawodzeń potępionych, pozostawionych w tyle!

Ci, którzy są towarzyszami Pielgrzyma, wołają:

„O Koharze, prowadź swego własnego właściwie, prowadź go w górę po Drabinie Życia, którą musi ponownie przejść; wzmocnij jej szczeble, podtrzymuj go, aby lekko na nich spoczywał, niech szczeble nie pękną pod jego ciężarem. To jest próba czynów dawno uczynionych, gdzie zło ciąży ciężko.”

„O Koharze, twój własny jest słaby i chwieje się, a jednak twoje ramiona są silne, dlatego podnieś je, by go podtrzymać, aby mógł wspiąć się na wyżyny. Uczyń to, aby mógł zasiąść z tymi, którzy mają zrozumienie i percepcję, aby jego stopy były witane na Polach Pokoju i aby mógł zająć swoje miejsce pośród Chwalebnych.”

Błogosławiony jest Kohar, który strzeże wszystkich wspomnień, przechowując je, jak ludzie przechowują zboże; który zachowuje je na użytek Odrodzonych; który potrafi przywołać wszystko, co ludzie zapominają, i potrafi wydobyć wspomnienie, jak ludzie czerpią wodę ze studni. Kohar jest wiecznym kronikarzem; Pielgrzymi stają się Powstałymi i wchodzą do swoich Koharów, jak dusza wchodzi do ciała, a w jedności stają się Chwalebnymi.

Rozdział 7
ŚWIĘTE REJESTRY - Część 7

Oto sposób, w jaki Aspirujący z Ziemi mogą przekroczyć straszliwy horyzont poprzez pobyt w Kamiennej Jaskini. W ten sposób ludzie poznają Prawdę dotyczącą Królestw Chwały za Zachodnim Horyzontem, ale jest to ścieżka najeżona wielkimi niebezpieczeństwami i wielorakimi terrorami, i wielu wraca bezrozumnych.

Aspirujący jest z Ziemi, jest związany z ziemią. Siedzi w jaskini przed Kotłem Odrodzenia i Regeneracji, i wdycha dym z naparu uwolnienia. Wznosi się ponad siebie, lecąc na skrzydłach z pięciu piór, których imiona są zapisane w Księdze Tajemnych Misteriów, gdzie znajdują się straszliwe przepisy. Tam jest napisane, że może on wznieść się jak sokół i nie może iść inaczej niż jako sokół. Nie może iść na sposób żadnego innego ptaka.

Ucieka on od wezwania Ziemi, jej kajdany spadają z niego. Aspirujący zostawia swoich sług za sobą; nie jest z nimi, nie jest z Ziemi, ani nie jest z Nieba. Jest w miejscu, gdzie oba się spotykają i mieszają.

Jego ciało porusza się bez ducha i spożywa kwaśny, żółty chleb szerokiej wizji. Aspirujący pije napar z szarego jęczmienia i długo popija wino z harish, jedząc placki z zielono-brązowego horris. Je owoc drzewa uwalniającego i pije napar z czarnego grzyba, który jest w kielichu dymu. W ten sposób śpi, a słudzy kładą go w naczyniu zwanym Łonem Odrodzenia. Jest w Miejscu Wizji, ale pozostaje jak ptak na maszcie.

Będzie on okryty i uczyniony tak, by w swych zmaganiach nie powstał. Jego głos słychać mówiący w dziwnym języku, gdy wzywa swych ojców, którzy odeszli przed nim i teraz przewodniczą sprawom za Szerokim Jeziorem. Jego ciało staje się nieruchome, gdy wchodzi do olśniewającej komnaty, która jest bramą do podwójnej wizji.

Teraz musi przeniknąć Ściany Suchego Powietrza, które blokują mu przejście, i wznieść się w tęczowe Chmury Blasku, które są powyżej. Wysoko w górze spogląda w dół i widzi wody Krętego Kanału Doświadczenia i rozumie znaczenie wszystkiego, co go spotkało. Teraz ma czworo oczu, są to oczy wewnętrzne i zewnętrzne, i wznosząc się wyżej, osiąga wyżyny szerokiej świadomości.

Tutaj spotyka Przewodnika i podąża za nim szybko. Mówi właściwie do Strażnika. Osłania oczy, mijając Czyhającego na Progu, i idzie dalej, aż dociera do siedziby Otwierającego Drogi.

Teraz ciało Aspirującego staje się niespokojne, a ci, którzy go obsługują, kładą moc Hori na jego twarzy. Słyszy on głos Boga-Słońca, który mówi: „Znam niezbędne imiona, jestem Znawcą Imion. Znam imię Bezgranicznego, ponad Panami Wschodu i Zachodu, jestem Jednym Najpotężniejszym.”

Aspirujący pokrywa się wilgocią, wije się, krzyczy, zmaga się. Towarzyszący Obserwatorzy wiedzą, że opuścił ochronę Boga-Słońca, że został schwytany przez Demony Ciemności, ale zmaga się i zwycięża je, i wszystko jest dobrze. Wtedy Aspirujący powraca.

Sto lśniących słońc wiruje powyżej, szept toczy się wokół jak grzmot, światła o wielorakich barwach kołyszą się powyżej, jak trzciny rzeczne na wietrze. Wszystkie rzeczy zdają się tańczyć w migotliwej mgle, a potem odwracają się i składają w sobie, i powstaje takie piękno, że ludzki język nie potrafi go opisać. Wszystkie rzeczy przybierają migotliwe formy, przez które można zobaczyć inne formy. Wielka, melodyjna muzyka pulsuje wokół, podczas gdy wszystko pulsuje miękkim rytmem. Powietrze jest wypełnione głosami o nieziemskiej słodyczy, chwała i wspaniałość są wszędzie. Wtedy Aspirujący budzi się.

Zostaje podniesiony, oto wychodzi i idzie jak ten, który jest oszołomiony wizją chwały. Chwieje się, nie może iść bez wsparcia. Jego gardło płonie, a usta są porośnięte suchością. Jego głowa rozbrzmiewa uderzeniami bębnów. Dano mu słodkie wody w kielichu zapomnienia i pije głęboko, wszystko jest dobrze. Jest Odrodzonym, jest Oświeconym. Jest tym, który został wskrzeszony z Kamiennej Jaskini.

Rozdział 8
ŚWIĘTE REJESTRY - Część 8

Oto błagania Dkeba, Nieznajomego, który przybył z Krainy Wschodzących Wód i był nam znany jako Otwierający Drogi; przybył pod skrzydłami Ognistego Jastrzębia. Był pierwszym z Odzianych w Szkarłat, prawą ręką Glanvanisa. Było to w czasach ojców naszych ojców, a język żeglarzy nie jest już w ustach ludzi.

O Wielka Istoto Piękna, Promienna, która witasz Nowo Przybyłych w Miejscu Poza Zachodnim Horyzontem, ta kobieta jest twoją córką, twoją córką jest ona. Zobacz, jest czysta duchem i czystego serca. Jest skromna i kobieca, niech więc przejdzie, by żyć na Pastwiskach Życia, w Krainie Nowego Brzasku, gdzie wszystko jest zdrowe.

Niech zostanie oczyszczona przez dziewice z Orshafy, niech ją oczyszczą, niech zostanie umyta i osuszona przez służebnice przy czystych, słodkich wodach życia. Niech dziewięć Delikatnych jej służy, niech zostanie odziana w szaty przyzwoitości, albowiem jest kobiecą kobietą. O Wielka i Chwalebna, podaj tej kobiecie rękę, uściśnij jej dłoń z kobiecą czułością. Rozpostrzyj nad nią swoje sokole skrzydła, rozpostrzyj opiekuńcze skrzydła wokół niej. Podążała żmudnymi drogami kobiecości i uwielbiła życie swoją obecnością. Znosiła cierpienie z cierpliwością i uczyniła swój domowy ognisko miejscem pokoju i zadowolenia. Niech wędruje po pastwiskach Błogosławionych i przenika do najdalszych regionów światła.

Wznoszę ręce w błaganiu. Płomień jest zapalony, płonie jasno, pachnące kadzidło jest umieszczone w misie i rozżarza się. Jego słodki zapach wznosi się do zakamarków powyżej. O Szczęśliwa Powstała, o Piękna Istoto jaśniejąca kobiecą dobrocią, skarbnico wszelkich cnót, oczyść się na przyjęcie do Wyższych Regionów. Kadzidło, które tu ofiarujemy, jest twoim wdechem odnowionego życia. Wypełnia twoje płuca, oddychasz i ponieważ oddychasz, żyjesz. To jest najlepsze kadzidło z Krainy Gwemi, nie różniące się od tego, które znali nasi ojcowie, gdy podróżowali wodną drogą. O Upiększona, moje serce pozostaje w miejscu, gdzie spoczywasz; moje serce jest z tobą, splecione z twoim. Jakże słodki twój oddech, jakże przyjemny twój zapach, jakże łagodne twoje szepty, jakże delikatny szelest twej szaty. O nowo stała się Piękna Istoto, nie jesteś sama.

Wznieś się, niebieski, pachnący dymie, wznieś się, czyszczący zapachu, wznieście się, słodkie, zdrowe ofiary, wznieście się jak trzepoczące ptaki na skrzydłach oczyszczonego powietrza do chwalebnych regionów światła, które leżą poza naszym biednym postrzeganiem. Przyjmij nasz słodki zapach, o Upiększona, wdychaj nasz słodki dym, o Zawsze Delikatna, obyś cieszyła się należną nagrodą za swoje trudy i wyrzeczenia, za swoje bezinteresowne ofiary. Bądź zawsze zadowolona i spokojna, o obowiązkowa żono i kochająca matko, usłysz nasze słowa, gdy wznoszą się do ciebie w łagodnie tlącym się kadzidle, które przybywa statkiem do tych brzegów.

Słuchajcie głosów czekających Powitalnych, witających Piękną Istotę, która teraz do nich dołącza. Mówią:

„Zrzuć starą, znoszoną szatę i przyodziej się w szaty promiennego światła, w ubrania wspaniałości, które na ciebie czekały. Ozdób się zasłużonymi klejnotami duchowej nagrody.”

„Odtąd będziesz tu mieszkać, swobodnie chodząc, by być czczoną i kochaną. Tutaj zostaniesz odnowiona, będziesz czujna, energiczna i dalekosiężna. Moc twego ducha rozciągnie się na każde miejsce. Podejmiesz myśl i polecisz na skrzydłach jastrzębia. Twoje pragnienie stanie się rydwanem ze skrzydłami światła.”

„Poza miejscem twego pierwszego przeznaczenia jest królestwo Pana Odległego Nieba. Tam pozwoli on na manifestacje w chwale. Tam, odtąd, będziesz chodzić w sile i pięknie, będąc zawsze napełnioną życiem i mocą, odziana w urodę na całą wieczność.”

„Tam wody potopu chwalebnego, płynnego światła, nieznanego tutaj, wznoszą się i opadają z umiarem, i w nich możesz się codziennie kąpać i kosztować ożywczych spoczynków. Tutaj twoje pragnienie może być ugaszone u studni Boskiej Esencji, a twój apetyt zaspokojony dziwnym chlebem wiecznego życia.”

„To jest twoje przeznaczenie, w Krainie Poza Zasłoną, dlatego podnieś swe oblicze w radości. Powstań, urocza żywotności. Jesteś jedną z tych, które mają być zaliczone do Lśniących i jesteś ciepło witana w towarzystwie Pachnących. O szczęśliwa, która wzbogaciłaś ziemskie życie swoją obecnością, to jest twoja nagroda. Wielu uczyniło wielkie rzeczy, ale ty służyłaś ze stałością i pilnością, dodając małe ziarna dobroci do stosu zasług, aż przewyższył on wagą wielkie rzeczy uczynione przez innych. Pozdrawiamy cię, o zwycięska!”

Powitalni mówią między sobą:

„Jakże piękne i jasne jest oblicze tej Nowo Przybyłej. Jakże wspaniałe musiało być jej życie w Regionie Ciężkości. Oto, jest tutaj, odnowiona i znów młoda, ale z urodą nieznaną w życiu pozostawionym w tyle.”

Gdy idzie stąd dalej, jest w swoim Koharze, są jednym. Jej wizja jest przez Kohar, jej zapach jest przez Kohar. Wszystko, co czuje, jest przez Kohar. Wszystko, co czyni i wie, jest przez Kohar.

Oto jest pośród Wybranych. Odtąd staje się Otwierającą Drogę dla tych z jej krwi. Chwalebna jest ona i błogosławieni są oni!

Oto błagania uczynione dla Milven, córki Mailona, syna Marketa Nieznajomego, zgodnie z obrzędami Synów Ognia. Ardwith je zachował i zostało to uczynione w tej formie w miejscu zwanym Korinamba.

Rozdział 9
ŚWIĘTE REJESTRY - Część 9

Dotyczy to tajemnicy Dwakroć Urodzonych. Odnosi się to do tych, którzy narodzili się ponownie, do tych, którzy znieśli grozę fałszywej śmierci, której wielu nie przeżywa; którzy pili głęboko z Koriladwen, gładkiego, gorzkiego naparu, który uwalnia ducha; którzy weszli do Ogofnaum przez grzmiące drzwi. To jest ich ścieżka.

Drzwi Nieba stoją uchylone, drzwi wizji zostały otwarte, a teraz Jaskinia Wizji jest objawiona. Fale niosące ducha z otchłani zostały uwolnione, promienie Wielkiego Światła zostały uwolnione, a Przewodnicy i Strażnicy zostali umieszczeni na swoich pozycjach przez Niezmiennego.

Powitalni cofają się, albowiem to nie jest ich scena. Jest tam Promienny i inny, który jest Recytatorem, i wyjaśnia on wizje:

„O Odważny, o mocnym sercu, przyszły Syoltashu, rzeczy, które oglądasz, są rzeczami widzianymi przez Wielkich Ziemi, gdy przybyli tą drogą w swojej godzinie i zostali zwróceni z powrotem do życia. Byli to zaiste ludzie mądrości, dobrze zorientowani w mistycznych procedurach, ludzie, którzy znali swoje miejsce i role.”

„Oto bliźniacze gwiazdy. Ucieleśniają one moce położnicze, przyciągające Dwakroć Urodzonych z powrotem do ich miejsc pochodzenia. Ci, którzy są z nimi, są mistrzami światła i ciemności. Jednego musisz wybrać jako swego towarzysza, ale wybór musi być dokonany zgodnie z prawem powinowactwa, inaczej jesteś zgubiony.”

„Staw, w którym się wpatrujesz, to ziemskie życie. Olśniewające światło powyżej, znacznie większe niż słońce, jest manifestacją Jedynego Boga, ale to nie On. Tańczące wokół promienie to bogowie, zniekształcone odbicia tego, co jest, zniekształcone odbicia Prawdy, cienie rzeczywistości. Iskrzące się pyłki to dusze; zstępują one ze światła, by zamanifestować się w ciemności.”

„Chmury zasłaniające mniejsze światła to chmury błędnego pojmowania, które zaciemniają oblicze mądrości. Ciemne bliźnięta stojące przy filarze to Złudzenie i Iluzja, stali zwodziciele ludzi. Strumień czystej wody to Prawda, a wody Prawdy nieustannie zmywają gliniany piedestał fałszu.”

„Jasność, którą widzisz przed sobą i na prawo, to nagi duch ukazujący się w izolacji. Nie jest on w śmiertelnym ciele ani w Koharze. Poza nim jest znacznie większa jasność odbita z daleka, która jest Koharem Koharów, którego ludzie jeszcze nie mogą zrozumieć.”

„Odrażające kształty, które są za płomieniem po twojej lewej stronie, to potępione duchy, które niegdyś były ożywczymi siłami w ludziach. Teraz tarzają się w szlamie i brudzie, mieszkańcy błota, ale ich los jest sprawiedliwy, albowiem oni sami byli sędziami. Ciemność poza mrokiem nie stanie się większa. Ciemność nie może zmienić się w światło, albowiem gdy światło wchodzi w ciemność, nie ma ciemności; przestaje ona istnieć.”

„Scena ponurości i cienia, którą widzisz, z przodu po twojej lewej stronie, to Region Ciężkości, gdzie przebywają śmiertelnicy. Migoczące światła, które pojawiają się tu i tam, to radości Ziemi, podczas gdy ciemniejsze plamy to miejsca, gdzie są smutki i cierpienia. Czerwień to gniew i waśń. Błękitna biel to miłość i współczucie.”

„Jasność powyżej i z przodu to Region Lekkości, gdzie radują się Powstali, albowiem tam witają swoich ziemskich towarzyszy i są szczęśliwi w ponownym spotkaniu. Oto, tutaj jest nowo przybyły Powstały; zobacz, leci w górę na szerokich skrzydłach ducha, a kochające ramiona wyciągają się, by go powitać. Droga usiana gwiazdami, którą widzisz wznoszącą się przed tobą, jest tą, którą kroczyły niezliczone Powstałe, które odeszły przedtem. Teraz, postąp w lewo.”

„Przepaść teraz przed tobą to paszcza Ziemi, i zobacz, otwiera się i mówi do ciebie, żegnając cię. Słuchaj uważnie, albowiem opowie ona o twoich czynach, twoich osiągnięciach i twoich zaniechaniach. Jeśli przeważy przeciwko tobie, wówczas rzuć się w przepaść, albowiem jesteś niegodny przetrwania tej próby; nie idź dalej, ani nie możesz zawrócić, byś nie stał się ofiarą Ohydnego Czyhającego w Ciemności.”

„Jeśli nie zostaniesz uznany za brakującego na wadze, wówczas postąp śmiało i bez strachu, albowiem paszcza zamknie się, by cię przepuścić. Jeśli nie jesteś zaliczony do triumfujących, wówczas o wiele lepiej, byś został pochłonięty natychmiast, niż byś przetrwał, by spotkać Straszliwego Czyhającego, Pożerającą Grozę, i być zwróconym na Ziemię jako bezmyślna, pusta skorupa.”

„Za przepaścią leży pas błękitnej wody, która zawiera Staw Mądrości i Staw Oczyszczenia. W nich musisz się wykąpać i odświeżyć. Drzewa rosnące po twojej prawej stronie rodzą owoce duchowego pożywienia; jedz i stań się silny. Wiedz, czyniąc to, że rzeczy uczynione, pomyślane i zwizualizowane na Ziemi stają się cechami, które tutaj są przemieniane w rzeczy i doświadczenia tej natury.”

„Przejdź między wodami a drzewami, a zobaczysz klif, przy którym jest drabina, której szczeble są związane skórzanymi rzemieniami zrobionymi ze skóry Byka Nocnego Nieba. Ta drabina, która wznosi się przed tobą, jest Drabiną Doświadczenia. Jej dwa wsporniki to doświadczenie w ciele i doświadczenie w duchu. Szczeble to twoje codzienne czyny, myśli i fantazje twojego ziemskiego życia. Teraz jest próba. Czy twoje codzienne czyny i tajemne myśli podtrzymają twoje wznoszenie, czy też nie są w stanie cię unieść? Zobacz, powyżej jest twój Kohar; wezwij go o pomoc, albowiem w nim mogłeś zgromadzić rezerwę duchowej siły. A może jest on jałowy i pusty, tylko ty to wiesz. Ci, którzy podtrzymują drabinę, są Panami Drabiny, i witają cię jako Wstępującego.”

„Drabina prowadzi na płaskowyż, a obok ciebie pojawia się dziwnie odziany Recytator, który macha ramionami i mówi: „Wszystko, w czym manifestują się rzeczy, jest firmamentem, który był przed początkiem i wciąż jest. Na początku jego ciemność została przebita tylko jednym promieniem ze Słońca Boga, ale później, gdy weszły pierwsze duchy, firmament został rozjaśniony i został podzielony przez ciężkość i lekkość. Wtedy, gdy został oddzielony, został podzielony przez wejście ciemnych duchów, których potrzebą było miejsce, z którym miały ponure powinowactwo.”

„Dlatego firmament lekkości jest podzielony: jest Miejsce Światła dla Zwycięskich i Miejsce Ciemności dla tych, którzy nie mogli wznieść się do zwycięstwa. Są regiony mroku i cienia, regiony zmierzchu i cienia. Są regiony światła w wielu barwach, regiony rozciągające się od olśniewających świateł do przyćmionego światła. Jest zasłona na firmamencie, dzieląca Niebo od Ziemi, i każdy duch odchodzący z Ziemi przenika przez tę zasłonę, idąc do swego wyznaczonego miejsca, niesiony przez wiatry powinowactwa. Przybywając tam, duch, dobry czy zły, wzmacnia i rozszerza swoje zgodne terytorium.”

„Kohar jest Znającym, a duch jest znanym. Cała wiedza jest ze Znającym, ale znany może ją czerpać, tak że wypływa ona do znanego. Kohar otrzymuje nasienie ducha w Niebie, albowiem tam jest on jak ciało na Ziemi. Tak jak ziemskie ciało jest zrobione z rzeczy z Regionu Ciężkości, tak Kohar jest zrobiony z rzeczy z Regionu Lekkości.”

„Te rzeczy są mówione przez Recytatora, zanim zaprowadzi cię do miejsca, gdzie śpi wąż, i wskazując na niego, mówi: „Oto wąż; śpi on u podstawy drzewa, na którym wisi ciało człowieka, drzewa jego kręgosłupa. Jest na straży, strzegąc cennego klejnotu duchowych mocy, który leży owinięty w potrójną osłonę. Aby zdobyć klejnot, wąż musi być obudzony, a następnie pokonany. Obudzenie tego węża nie jest rzeczą, którą należy podejmować lekkomyślnie, albowiem powoduje, że ogień wznosi się do serca, co może zniszczyć mózg złudzeniami i szaleństwem. Tylko Dwakroć Urodzeni mogą naprawdę zdobyć klejnot.”

„Idziesz dalej z Recytatorem, który powie: „Oto rzeczy, które musisz utrwalić w swoim sercu: znajomość ośmiu dróg, którymi musisz podróżować, by dotrzeć do Krainy Zachodnich. Doprowadzą cię one do dwunastu pierwszych portali prowadzących do Krainy Cieni. Tutaj wyrecytuję dla ciebie dwadzieścia dwa czyny niegodziwości, których nie popełniłeś. Przejdziesz wtedy przez Krainę Cieni, jakby to była twoja godzina, i, poza nią, dotrzesz do Wielkiego Portalu, gdzie musi być ustalone, przed Wielkim Strażnikiem, że zawsze czyniłeś wszystko, co w twojej mocy, by żyć zgodnie z dwunastoma cnotami. Wtedy przejdziesz przez portal do Sali Sądu. Tutaj, po raz pierwszy, twoje światło zostanie objawione i zostanie ujawnione, czy twój język mówił zgodnie z rzeczami w twoim sercu.”

„Wielu jest tych, którzy znają słowa języka, ale oddzielają je od tego, co jest zapisane w sercu. Jeśli słowa języka są skopiowane z pism serca i są wierną kopią, wówczas przejdź do Miejsca Oceny, gdzie twoja prawdziwa forma i podobieństwo zostaną ukazane wszystkim.”

Zasłona ciemności opada, jest ciężka, ciemna mgła, a potem stłumiony łoskot Grzmiących Drzwi. Bolące ciało spoczywa w kamiennym grobowcu. Poszukujący pielgrzym powrócił do swej przystani. Nauczył się prawd, których nigdy nie mógłby nauczyć się na Ziemi, i teraz zna Wielką Tajemnicę. Wiara została zastąpiona pewnością, i jest on teraz Wtajemniczonym.

Rozdział 10
ŚWIĘTE REJESTRY - Część 10

Mój Boże i Ojcze, mój Stwórco i Władco, Najwyższy i Nieśmiertelny Duchu, przychodzę do Ciebie jak zbłąkany syn przychodzi do swego ojca. Przychodzę, jak zmęczony światem wędrowiec wraca do domu. Przychodzę, jak zwycięski, poturbowany w boju wojownik przychodzi do miejsca swego spoczynku. Jestem tym, który przeszedł próby. Jestem tym, który przetrwał wyzwania.

Powróciłem pełen mądrości i wiedzy, owoców długich lat w Twoim ziemskim miejscu nauki. Tam byłem pilny, nie byłem marnotrawcą czasu, nie byłem człowiekiem lenistwa. Okazałem się godny. Ja, Twój syn, wróciłem do domu.

Cnoty, które rozwinąłem na Ziemi, są posłańcami, którzy popędzili przede mną; moje zalety pośpieszyły, by ogłosić moje przybycie. Pędziły na niewidzialnych skrzydłach, tak że tylko ci wrażliwi na to, co emanowało ze mnie, wiedzieli o ich przybyciu. Przybyły jak zapach niesiony przez wiatr. Ogłosiły mnie, zwiastowały mnie. Pozdrowiły Duchy w Jasnych Siedzibach. A jednak nie zapomniałem o Mieszkańcach Terroru, i mały, ciemny duch Zmierzchu wyszedł, by dać im znać o moim odejściu z Ziemi. To po to, by, jeśli ktokolwiek tam o mnie wie, mógł być świadom, że nie należę do ich ponurej kompanii. Czy będzie tam płacz w wilgotnej, ponurej ciemności?

Przezwyciężyłem próby istnienia w ciężkości. Teraz mój duch może pędzić jak błyskawica. Jestem tym, który dokonał tego, co musiało być dokonane. Rządziłem swoimi sprawami, nie całkowicie według ziemskich standardów, lecz według większych zarządzeń Nieba. Uważnie czytałem księgi pouczeń i słuchałem interpretujących słów mędrców.

Ten, który bada serca i czyta myśli, zważył mnie i nie zostałem uznany za brakującego na wagach. Jestem Chłodnym, albowiem moje myśli spoczywają w pokoju. Nie jestem zaliczany do Gorących, których myśli trawią ich jak ogień trawi drewno.

Minąłem Bezimiennych, by stanąć w obecności Wielkiego, którego żaden człowiek nie nazywa, którego imię nie jest poznawalne dla ludzi. Dotarłem do celu wieków, osiągnąłem ostateczny cel. Włożyłem płaszcz nieśmiertelności i szatę światła, które Niebiańscy Tkacze dla Mnie przygotowali.

Jestem Małym, tym, który przychodzi w małości, a nie w wielkości. Jestem Pokornym i nie przychodzę w pompie i okazałości, albowiem są to rzeczy czterech stron Ziemi, nie mające tu miejsca. Czyniłem rzeczy, które były złe, ale były one czynione w ignorancji, a nie umyślnie czy ze złośliwością.

O Strażnicy, ogłoście Panom Światła i Panom Ciemności, że jestem tym, który przeniknął Mistyczną Zasłonę, ale jest przeznaczony, by powrócić do Królestwa Ciężkości. O Strażnicy, ogłoście, że jestem teraz samopoznającym, wiecznym duchem. O Ojcze bogów, który jesteś ponad wszystkim, wydaj dekrety losu, które zapewnią, że odtąd będę żył życiem służby, abym mógł żyć celowo, gdy powrócę, by wypełnić swe przeznaczenie.

Rozdział 11
ŚWIĘTE REJESTRY - Część 11

Moje Serce, mój Duchu, mój Koharze, strażniku moich wspomnień, nie rzucaj swych słów na szalę przeciwko mnie. Moje wady i uchybienia nie są nieliczne, albowiem żaden śmiertelny człowiek nie jest doskonały, a jednak ważą one wysoko przeciwko moim zaletom i dobrym uczynkom. Nie mów, że wyrządziłem zło jakiemukolwiek człowiekowi umyślnie lub ze złośliwością, nie mów, że jestem człowiekiem niegodziwości. Nie pozwól mi cierpieć smutnego żalu w mroku i ciemności, lecz pozwól mi żyć na wieki w Regionie Światła.

Czyniłem dobre uczynki i prowadziłem dobre życie. Przezwyciężyłem podstępy niegodziwości i unikałem sideł pokusy. Żyłem w pokoju z moimi sąsiadami. Postępowałem z nimi sprawiedliwie i uczciwie, i nie wypowiadałem słów złośliwości, by wzniecać waśnie. Nie plotkowałem o moich sąsiadach, ani nie angażowałem się w próżne rozmowy dotyczące ich spraw. Te rzeczy nie są łatwe, i ponieważ żaden człowiek nie jest doskonały, bywałem czasami porywczy pod wpływem prowokacji. Dlatego mów słowa, które przeważyą na szali przeciwko moim uchybieniom.

Nie oczerniałem żadnego człowieka, ani nie spowodowałem umyślnie bólu i cierpienia. Nie sprawiłem, by wdowa płakała, ani by dziecko płakało bez powodu. Postępowałem sprawiedliwie z moimi sługami i ze sługami innych, i byłem lojalny wobec moich panów. Nie zabijałem bezprawnie, ani nie raniłem żadnego człowieka umyślnie. A jednak żaden człowiek nie jest doskonały, a gdy moje ciężary ciążyły na mnie, mówiłem surowo. Dlatego mów słowa, które przeważyą na szali przeciwko moim uchybieniom.

Nigdy nie uciskałem ubogiego człowieka ani nie zabierałem mu tego, co jego, na mocy mojej pozycji. Nigdy nie uciskałem słabych ani nie oszukiwałem w substancji metali. Nigdy nie powiedziałem głodnej kobiecie: „Połóż się ze mną, a będziesz jadła”, albowiem jest to rzecz ohydna. Nie spałem z żoną innego mężczyzny ani nie uwiodłem dziecka, albowiem są to obrzydliwości. A jednak żaden człowiek nie jest doskonały, a niewielu jest panami swoich myśli. Dlatego mów słowa, które rozjaśnią te rzeczy na wagach.

Nie odwróciłem wody innego, tak że został pozbawiony swej pełnej miary. Nie zatrzymałem płynących wód w ich biegu. Nie odmawiałem paszy bydłu, ani nie pozwalałem, by pastwiska były zaniedbane. Nie sprawiłem, by żadne dziecko poznało strach bez powodu, ani nie biłem go w złym humorze. Nie naruszyłem ustaw króla. A jednak żaden człowiek nie jest doskonały, a czasami to, co jest słuszne w jednym dniu, staje się złe w innym. Dlatego mów słowa, które przeważyą na szali przeciwko moim wykroczeniom.

Nie kradłem, ani nie zabierałem dóbr żadnego człowieka przez oszustwo. Nie podzieliłem domostwa żadnego człowieka, ani nie oddzieliłem go od jego żony czy dzieci. Nie kłóciłem się z żadnym człowiekiem z powodu ignorancji. Nie uchylałem się od swoich obowiązków ani nie zawiodłem w swoich zobowiązaniach. Nie ukrywałem swoich błędów ani nie grzebałem swoich uchybień. A jednak żaden człowiek nie jest doskonały, dlatego mów słowa, które przeważyą na szali dla mnie.

Nigdy nie zachowywałem się hałaśliwie w świętym miejscu, ani nigdy go nie zbezcześciłem. Moja ręka nie była wymagająca z powodu mojego urzędu, ani nie postępowałem wyniośle z tymi, którzy przychodzili do mnie z prośbą. Nie powiększyłem swojej pozycji fałszywymi słowami lub pismami. A jednak mój ciężar został zwiększony z powodu przewrotności i samowoli ludzi, i żaden człowiek nie jest doskonały. Dlatego mów słowa, które przeważyą na szali przeciwko moim słabościom.

Nie pozwoliłem, by zazdrość zżerała moje serce, ani by złośliwość je psuła. Nie byłem głośny w ustach, ani nie wypowiadałem słów przechwałek. Nigdy nie oczerniałem innego ani nie wypowiadałem słów fałszu. Mój język nigdy nie wymknął się spod kontroli mego serca. Nigdy nie szydziłem ze słów innego, ponieważ przekraczały moje zrozumienie, ani nie zatykałem uszu na słowa oświecenia. Nigdy nie ukrywałem się, by obserwować innych, ani nigdy nie ujawniałem tajemnych planów czy czynów innych, chyba że były one o złym zamiarze. A jednak żaden człowiek nie jest doskonały, dlatego mów słowa, które przeważyą na szali dla mnie. Kiedy uczyniłem zło, dostosowałem szale, które ciężko ważyły przeciwko mnie. Nie ukrywałem swoich słabości i uchybień w ciemnych miejscach, lecz obmywałem je w świetle słonecznym uczciwej rekompensaty.

Nie uległem pokusom rozpusty, ani mój język nie mówił chytrze o rzeczach, które powinny być trzymane w tajemnicy. Nie podglądałem nagości ani nie wtrącałem się w prywatność innego. Szanowałem skromność kobiecości i niewinną delikatność dzieciństwa. A jednak ludzie są, jacy są, i niedoskonali, podczas gdy myśli błądzą samowolnie i nie są łatwe do powstrzymania. Dlatego mów słowa, które przeważyą na szali dla mnie.

O Wielki, chroń mnie. O Koharze, ocal mnie. Usłysz słowa mego serca. Byłem tym, który zawsze pamiętał o tym, co słuszne, a co złe. Czyniłem to, co uważałem za słuszne, i unikałem tego, co uważałem za złe. Słuchałem tych, którzy byli mądrzejsi ode mnie, i pomagałem tym, którzy byli mniej uprzywilejowani. Czy człowiek może uczynić więcej?

Rozdział 12
ŚWIĘTE REJESTRY - Część 12

Poznaj mnie i zrozum moje drogi. Jestem tym, który widzi przeszłość i przyszłość, zaglądam w ukryte miejsca, jestem tym, który wędruje swobodnie. Jestem tym, który może być odrodzony, jestem tym, który zna mowę uwolnionych. Jestem Podnoszącym. Wspinający się przychodzą do mnie, a ja ich podtrzymuję, podnoszę ich, wzmacniam. Dlatego przynieście mi pożywienie dymu.

Słyszę i nie słyszę, albowiem to, co słyszę, jest słyszane przez innych. Mówię i nie mówię, albowiem to, co mówię, jest w ustach innych. Płaczę i nie płaczę, albowiem mój płacz jest płaczem innych. Jestem Podnoszącym. Wspinający się przychodzą do mnie, a ja ich pocieszam. Oświecam ich słowami ukrytej mądrości. W ten sposób znajdują drogę.

Jestem tym, który wychodzi, gdy krąg jest uformowany, gdy bliźniacze lampy zostały zapalone, a zaklęcia wypowiedziane. Wychodzę z uświęconego miejsca i niosę laskę mocy. Znam tajemnice ciemnych wód i tajemnice krwi. Jestem wędrowcem w dziwnych miejscach. Jestem tym, który nie boi się kroczyć zakazanymi ścieżkami. Jestem Podnoszącym. Wspinający się przychodzą do mnie, a ja objawiam drogę.

Jestem Otwierającym Groby. Jestem Mieszkańcem Kamiennych Jaskiń. Jestem tym, który poprzedza Herolda Towarzyszy. Jestem Pływakiem w Wodach Mądrości. Jestem Odkrywcą Ukrytych Miejsc. Jestem tym, który unosi się nad Spokojnymi Wodami. Jestem Wędrowcem z Wiatrami. Jestem Podnoszącym. Wspinający się przychodzą do mnie i są pocieszeni. Pragną, a ja ich orzeźwiam, głodują, a ja ich napełniam jedzeniem.

Jestem Siedzącym pod Sykomorą. Jestem Zjadaczem Jarzębiny. Jestem sercem w upale ognia i okiem w płomieniu świecy. Jestem wzlatującym jastrzębiem i zadowolonym gołębiem. Jestem tym, który oswoił węża i wydobył jego tajemnice. Jestem tym, który ma wiele oczu i widzi to, co jest napisane na nocnym niebie; którego uszy słyszą szepty na skraju Wielkich Wód. Jestem tym, którego prawa stopa spoczywa na Ziemi, a lewa stopa spoczywa na firmamencie. Jestem tym, który staje twarzą w twarz ze wszystkimi duchami i zna ich prawdziwą naturę. Jestem Podnoszącym. Wspinający się przychodzą do mnie, a ja daję im pokój.

Jestem tym, który wpatruje się w głęboki, ciemny staw, czytając rzeczy ukryte w nim. Jestem Wołającym Zdeformowanych i Językiem Jasnych. Jestem tym o Wiecznej Formie. Jestem tym, który zapewnia stabilność chwiejnym formom, i tłumaczem, który przekracza zasłonę. Jestem Podnoszącym. Wspinający się przychodzą do mnie, a ja zapewniam im Przewodnika i Strażnika.

Poznaj mnie i zrozum moje drogi. Wzywaj mnie przez rytuał dymu i wina. Wzywaj mnie do kamiennego kręgu, ale uważaj, albowiem jeśli nie posiadasz siedmiu kluczy i nie rozumiesz natury trzech promieni, jesteś zgubiony.

Rozdział 13
ZWÓJ RAMKATA

Straszliwy jest wielki dzień sądu o jego świcie w Zaświatach. Dusza stoi naga w Sali Sądu, nic nie może być już ukryte. Hipokryzja jest bezużyteczna; utrzymywanie dobroci, gdy dusza objawia własną odrażalność, jest daremne. Mamrotanie pustych rytuałów jest głupotą. Wzywanie bogów, którzy nie istnieją, jest stratą czasu.

W Sali Sądu złoczyńca jest sądzony. Tego dnia i odtąd jego cechy będą stanowić jego pokarm. Jego dusza, miękka jak glina na Ziemi, jest utwardzona i ukształtowana zgodnie z jej formowaniem. Wagi są dostosowywane.

Przybywa jeden. Czterdzieści Dwie Cnoty są jego asesorami. Czy zamieszka pośród piękna jako bożek, czy zostanie oddany w niewolę Strażnikowi Grozy, by mieszkać pośród ohydnych rzeczy pod miłosiernym płaszczem ciemności?

Przybywa jeden. Pokręcone ciało, dręczone na Ziemi, i brzydka twarz odeszły, odrzucone przy portalu. Kroczy przez Salę w blasku, by przejść do Miejsca Wiecznego Piękna.

Przybywa jeden. Teraz żadne ziemskie ciało nie osłania grozy, która jest prawdziwym podobieństwem złoczyńcy na Ziemi. Ucieka on od światła, którego nie może tolerować, i ukrywa się w cieniach blisko Miejsca Grozy. Wkrótce zostanie przyciągnięty do swego zgodnego miejsca pośród Ponurej Kompanii.

Przybywa jeden. Był prawy i sprawiedliwy. Jego uchybienia i słabości były niewielkie. Ten prawy człowiek niczego się nie boi, albowiem jest witany pośród Jasnych i będzie chodził bez przeszkód pośród Wiecznych Panów.

Przybywa jeden. Drży przed Niewidzialnymi Sędziami, jest zagubiony, nic nie wie, ziemska wiedza i pewność siebie zostały w tyle. Waga opada, widzi swoją duszę i rozpoznaje swoje prawdziwe ja, pędzi w miłosierną ciemność. Otula go ona, a ciemne ramiona go obejmują, wciągając go w straszliwy mrok, do Miejsca Ciemnych, Tajemnych Groz.

Przybywa jedna. Uświetniała dwór urodą, mężczyźni śpiewali o jej wdzięku i gracji. Teraz, jak gdy zdejmuje się płaszcz, wszystko zostaje odrzucone, nadszedł czas odsłonięcia. Kto może opisać pożądliwe myśli i tajemne, nieczyste czyny, które ukształtowały grozę wychodzącą przez portal? Wśród współczujących panuje cisza.

Przybywa jedna. Na Ziemi była litowana przez współczujących i pogardzana przez twardego serca. Tam jej losem była degradacja i niewola, niedostatek i ofiara, nieliczne i skromne były dary od życia. A jednak zatriumfowała. Teraz wychodzi naprzód otoczona blaskiem, nawet Lśniący są oślepieni jej pięknem.

Przybywa jeden. Pokręcona twarz i udręczone bólem ciało kaleki zostały w tyle. Życzliwa i kochająca dusza mieszkała uwięziona w jego granicach. Teraz ulżony duch wychodzi naprzód do wielkiej Sali, nieobciążony i wolny, chwalebny do oglądania.

Przybywa jeden. Wspaniałe ciało, które zdobiło Ziemię, pozostaje tam, pusta, gnijąca rzecz. Naga dusza wchodzi do Wiecznych Sal. Jest to zdeformowana, źle ukształtowana rzecz, nadająca się tylko do mieszkania w miłosiernym mroku miejsca, z którym ma zgodne powinowactwo.

Przybywa jeden. Ani dobroć, ani niegodziwość nie ciążą na wagach. Wagi pozostają proste. Dusza odchodzi do zmierzchowej krainy granicznej między Regionem Światła a Regionem Ciemności.

O Wielcy Panowie Wieczności, którzy niegdyś byliście w ciele, tak jak ja, nie słuchajcie wylewów obciążonego i smutnego serca. Kimże bowiem jestem, by ośmielać się wzywać Wielkiego Boga Wszystkich? Który nie jestem bez niegodziwości i słaby duchem. Napełniłem swoje serce wiedzą z Tajemnych Pism, a jednak wciąż boję się sądu. Dlatego, Wielcy Panowie Wieczności, wzywam was, którzy niegdyś chodziliście po Ziemi, tak jak ja, i którzy dlatego rozumieją uchybienia i słabości ludzi.

Nie jestem słaby w swoim stanowisku wobec rzeczy ziemskich, ale jestem słaby obok Większych Istot. Czy i ja kiedykolwiek będę godzien wspaniałości Wiecznych Rezydencji? O Wielkie Istoty, których natura jest poza zrozumieniem, dajcie mi tylko iskrę Wiecznej Mądrości, aby mogła ona oświetlić moją duszę i rozpalić płomień nieśmiertelnego życia.

Jaki jest przeznaczony los człowieka, który zna istnienie rzeczy poza jego zrozumieniem? Widzę, ale nie wiem, dlatego się boję. Człowiek może płynąć pod prąd w kierunku brzegu, ale potrzebuje pomocnej dłoni, by wyciągnąć go na brzeg, gdy jest wyczerpany z walki.

Taki jest los człowieka. Musi on dążyć do tego, czego nie może osiągnąć. Musi wierzyć w to, czego nie może udowodnić. Musi szukać tego, czego nie może znaleźć. Musi podróżować drogą, nie znając swego celu. Tylko w ten sposób cel życia może być spełniony.

Człowiek może myśleć, że zna swoje przeznaczenie, ale nie może być pewien z całą pewnością; w żaden inny sposób nie może go wypełnić. Tylko w ten sposób jego dusza może być właściwie przebudzona, by zakwitnąć w pełni swego potencjału. Tylko to może wiedzieć: Celem całego ludzkiego życia jest cel tak chwalebny, że przewyższa wszelkie ziemskie zrozumienie.

Możemy wizualizować nasze indywidualne cele, jak chcemy; jest nam dane, że mamy tę wolność. Jak blisko lub jak daleko jesteśmy od rzeczywistości, ma niewielkie znaczenie; co jest, jest. Ten, kto szuka nieistniejącego celu, mimo wszystko gdzieś dotrze. Ten, kto w ogóle nie szuka, nigdzie nie dotrze. Ziemskie życie spełnia się bez osiągnięcia.

Rozdział 14
ZWÓJ YONUY

Precz z mych oczu, o Ohydny! Wracaj do ciemnych cieni wokół czarnej, bezsłonecznej siedziby, gdzie mieszkają samozatracone dusze Straszliwie Ukształtowanych. Wracaj do swej mrocznej przystani ponurej zgodności.

Precz, zniknij z oczu, albowiem twoja odrażalność przywraca do mego serca myśli o złu i pokusach, które napotkałem i przezwyciężyłem, myśli, które teraz tak chętnie zapominam. Ty biedny, potępiony demonie, źle ukształtowany, o rogatej głowie, z rozciętym pyskiem, o karłowatych rękach i nogach, straszny do oglądania. Jakże straszliwe myśli i nieczyste czyny musiały być twoje, by cię tak ukształtować!

Precz, wracaj do swego rodzaju, wracaj z granicy zmierzchu, gdzie czaisz się potajemnie, przestraszony, żałośnie szukając spojrzenia na jasne radości odmówione twej własnej głupocie. Wracaj do miejsca, z którym masz żałosne powinowactwo, wracaj do swych własnych ciemnych, zgodnych towarzyszy.

Strażnicy Ukrytych Bram odpychają cię, byś nie zbezcześcił ścieżek Chwalebnych, którzy niegdyś walczyli, by znaleźć piękno i czystość. Światło tego miejsca wciąż się rozprzestrzenia, i wkrótce Chwalebny może chodzić tam, gdzie teraz skradasz się w mroku. Precz, precz od dzielącego płomienia, precz w smutne pocieszenie otulającej ciemności. Precz do swych plugawych towarzyszy w nędzy, precz w miłosiernie spowijający mrok.

Twój los smuci moje serce. Czy możesz znaleźć tam pocieszenie, ukryty w pocieszającej ciemności? Czy dobre słowo kiedykolwiek rozjaśnia ciężar twych dni? Czy jest miejsce spoczynku pośród szlamu i odchodów? O Upadły, który niegdyś chodziłeś po Ziemi tak dumnie w poczuciu własnej wartości, egoizmie i arogancji, wracaj, nie dręcz się już widokiem piękna i radości, które leżą poza twoim zasięgiem. O Wijący się w Szlamie, precz od oczyszczającego płomienia, cóż ci on teraz pomoże?

O Odrażający, odwrócony jesteś, wstydliwe ciało jest niegodne nawet płomienia. Bezkształtna masa, nie rzeźbiona przez kształtujące ciosy samodyscypliny i bezinteresownej służby, nie ulepiona przez dotyk współczucia i miłości, nie wypolerowana przez zgodność z polerującymi ciosami szczerej dobroci, nie ma miejsca w pobliżu regionu odsłaniającego światła. Zobacz, czyż nie jesteś spalony bólem, gdy czyste światło pada na ciebie? Nędzny zaiste jest twój los w tej straszliwej, ponurej siedzibie!

Zobacz, twoja śliska skóra kurczy się przed czystym blaskiem, pęka, pęka; wracaj, wracaj do swej ciemnej jaskini z jej podłogą ze szlamu. Wracaj z oczu, z uszu, wracaj sprzed czystego spojrzenia sprawiedliwości. Jakże nędzny jest los tego, kto znajduje niepocieszające pocieszenie w głębiach straszliwej ciemności oświetlonej tylko mrocznym cieniem! Jakże strasznie jest mieszkać w towarzystwie zniekształconych cieni!

Co stało się z urodą, która niegdyś cię odziewała na Ziemi? Czyja wina, że jej nie przyniosłaś ze sobą? Czy kiedykolwiek zatrzymałaś się, choć na chwilę, by spojrzeć w samoobjawiające się lustro w tobie i zobaczyć straszliwą istotę, którą formowałaś? Pośród swoich przyjemności i luksusu, czy nie myślałaś o dobrostanie swego wewnętrznego ja? Czy cię to nie obchodziło?

O, gdybym tylko mógł ci teraz pomóc, ale ohydność została utrwalona w piecu ognia śmierci. Wtedy otulające ciało zostało zerwane, a ukryta groza wewnątrz formy objawiona. Jak motyl wyłania się z poczwarki, tak dusza powinna wyłonić się ze swego ziemskiego ciała. Nienaturalna rzecz jak ta nigdy nie była zamierzona, a jednak swobodnie dokonałaś wyboru. Ani jedna szpecąca linia nie została uczyniona przez innego.

Jakie to słowa chrapliwie wychodzą z bezwargiej, rybiokształtnej paszczy? O uszy, powiedzcie, że mnie zwodzicie! O serce, przestań tego dudniącego zgiełku! O ręko grozy, uwolnij swój straszliwy uścisk! Gdybym tylko mógł zemdleć, gdybym mógł znaleźć ulgę w nieświadomości, ale fakty trzeba tu stawić czoła, jak na Ziemi. Muszę patrzeć w drżącym przerażeniu.

Tak, kochałem na Ziemi, nic tam nie było dla mnie cenniejsze niż moja siostra w miłości. Wybaczałem jej samowolę i nie byłem poruszony, gdy jej słowa były niemiłe. Zawsze pozostawałem człowiekiem o chłodnym temperamencie. Odziewałem ją dobrze i dobrego jedzenia nigdy jej nie brakowało. Moje serce śpiewało w jej obecności, radowałem się jej urodą, była moim życiem, moją żoną. A jednak była niewierna, była okrutna, znajdowała przyjemność w oszustwie i perwersji. W miarę upływu lat stawały się one ciężkie, zachmurzone i gorzkie z powodu jej krnąbrnych dróg.

O grozo, o terrorze, o kurczący się strachu, trzymaj się ode mnie z dala! O moje oczy, o moje serce, to prawda. To ta, którą kochałem. O, pozwólcie mi umrzeć jeszcze raz, by świadomość odeszła ode mnie! To ona, którą kochałem, na którą czekałem w radosnym oczekiwaniu, mając nadzieję znaleźć światło mojej młodości, mając nadzieję, że powłoka późniejszych zła zostanie zrzucona przez śmierć, mając nadzieję znaleźć ciepłą, pulsującą żywotność, którą kiedyś trzymałem. Chętnie wybaczyłbym ból, który sprawiła w swej dojrzałości. O, co stało się z gładkim ciałem, ciepłym dotykiem? Gdzie jest piękno twarzy, wdzięk formy? O, nie podnoś ramion o krokodylej skórze, by osłonić ohydny pysk, zielono obramowane, czerwono żyłkowane oczy!

O pędzące serce! Słyszę zniekształcone słowa pośród syku i bulgotu wydobywającego się z cieknącego otworu. O, nie mów, że byłem tak ślepy, tak bardzo oszukany, że nie dbałaś o nic oprócz ziemskich rzeczy, które dzieliliśmy; że twoje uczucie było fałszywą fasadą hipokryzji, twoja miłość kłamstwem. Czyż nie zawsze wybaczałem? Czyż nie byłem zawsze cierpliwy? Z kim dzieliłaś straszliwe myśli i pragnienia, które cię tak ukształtowały? Z pewnością to nie może być dzieło tylko twojej natury. Byłaś niestała i kochająca przyjemności, egoistyczna, okrutna i oszukańcza, ale wszystko to wybaczyłem z powodu prośby mego serca. Czy to nie wystarczyło? O, gdzie jest towarzyszka, na którą czekałem? Zaginiona, i gorzej niż zaginiona.

O współczucie, o litości, przyjdźcie mi z pomocą! Moje serce mnie zawodzi, nie mogę stawić czoła temu, co myślałem, że powitam tak radośnie. O moce troski, wzmocnijcie mnie. Co mogę uczynić, by złagodzić Prawo? Czy jest nadzieja? Czy jest droga?

Szept pocieszenia, o, z wdzięcznością go słyszę:

„Jest nadzieja i jest droga, ale między tą samoukształtowaną grozą a Chwalebnymi jest nieprzekraczalna przepaść. W smutku i udręce musi ona szukać drogi, musi iść swoją własną, ciemną drogą, jak ty musisz iść swoją w świetle. Odwróć się, zwróć się ponownie ku światłu; współczucie w twoim własnym sercu nic nie zdziała, by przerzucić most nad przepaścią, chyba że uderzy w iskrę odpowiedzi w drugim sercu.”

„Niech pamięć zostanie wymazana, to nie jest towarzyszka twej ścieżki. Próby i smutki znoszone tak dobrze, bezinteresowność bez narzekania ukształtowały cię w chwale. Ani nie osiągnąłbyś obecnego stopnia doskonałości, gdyby ona nie była taka, jaka była, i jaka teraz jest objawiona. Ten straszliwy los został dokonany tylko przez zagubioną; albowiem każdy jest jedynym strażnikiem swego ducha. Każda dusza jest kształtowana przez każdą myśl, pragnienie i czyn, każdą emocję, która jej dotknęła podczas jej pobytu w ziemskim ciele.”

„Każdy jest twórcą swojej własnej przyszłości, kowalem własnego bytu.”

Rozdział 15
FRAGMENT ZWOJU - PIERWSZY

Ocalone z Wielkiej Księgi Synów Ognia, to wszystko, co pozostało z około szesnastu uszkodzonych stron dotyczących ceremonii inicjacyjnej.

Kto mnie nagrodzi lub ukarze? Ja sam.
Kto najeża moją ścieżkę smutkiem? Ja sam.
Kto może dać mi życie wiecznej chwały? Ja sam.
Kto musi mnie ocalić od grozy zniekształcenia? Ja sam.
Kto poprowadzi moje kroki przez życie? Ja sam.
Kto wnosi radość do mojego życia i raduje moje serce? Ja sam.
Kto przynosi pokój i zadowolenie mojemu duchowi? Ja sam.
Kto ulży w ciężarach mego trudu? Nikt oprócz mnie.
Czyja odwaga ochroni mnie przed sprawcami zła? Moja odwaga.
Czyja mądrość poprowadzi mnie i oświeci moje serce? Moja mądrość.
Czyja wola rządzi moim losem? Moja wola.
Czyim obowiązkiem jest dbanie o moje potrzeby? Moim obowiązkiem.
Kto jest odpowiedzialny za mój przyszły stan bytu? Tylko ja jestem odpowiedzialny.
Kto chroni mnie przed pokusą? Nikt.
Kto chroni mnie przed smutkiem i cierpieniem? Nikt.
Kto chroni mnie przed bólem i udręką? Nikt.
Kto korzysta z mego trudu i udręki, mego smutku i cierpienia? Ja sam, jeśli jestem mądry.
Kto korzysta z moich pokus i udręk, moich ofiar i umartwień? Ja sam, jeśli jestem mądry.

Rozdział 16
TRZECI ZE ZWOJÓW EGIPSKICH
(Fragment)

Jeśli człowiek chce poznać Niebo, musi najpierw poznać Ziemię. Człowiek nie może zrozumieć Nieba, dopóki nie zrozumie Ziemi. Nie może zrozumieć Boga, dopóki nie zrozumie samego siebie, i nie może poznać miłości, jeśli nie był bez miłości.

Bóg jest nieznany, ale nie niepoznawalny. Jest niewidzialny, ale nie niewidzialny. Bóg jest niesłyszalny, ale nie niesłyszalny.

Nie jest rozumiany, ale jest zrozumiały.

Cel życia jest w górę rzeki, a nie w dół. Człowiek musi walczyć z prądem, a nie dryfować z nurtem.

Dziecko rodzi się, wiedząc wszystko, co Bóg zamierzył, by wiedziało; resztę musi odkryć samo. Człowiek nie żyje, by zwiększać chwałę Boga, tego nie można uczynić, lecz by zwiększać chwałę człowieka.

Ten, kto czci pustymi rytuałami, marnuje swój czas i pokazuje płyciznę swej myśli. To, co człowiek czyni na pożytek człowieka, jest dobre, ale jeśli stara się zadowolić Boga, jest to praca ignorancji, okazująca brak szacunku dla Boga, którego natura jest ponad naturą ziemskich książąt. Pomocna dłoń jest warta dziesięciu gadających języków.

Bądź człowiekiem hartu ducha i odwagi. Przygotuj się do walki, albowiem Ziemia daje człowiekowi tylko dwa wybory: walczyć lub zginąć. Jest praca do wykonania w Ogrodzie Boga, dlatego przestańcie bezużytecznych przedstawień i marnotrawstwa słów; idźcie, weźcie motykę i zabierzcie się do zadania.

Oto tajemnica życia: Człowiek żyje w Bogu, a Bóg żyje w człowieku. To odpowiada na wszystkie pytania.

Rozdział 17
SZÓSTY ZE ZWOJÓW EGIPSKICH

Bóg jest we wszystkim i wszystko obejmuje.

Nie ma Boga oprócz Prawdziwego Boga, a Jego istnienie jest naszą gwarancją życia wiecznego. Był przed początkiem i będzie po końcu.

Jest potężny i wszechmocny. W Jego wspaniałości i majestacie żaden człowiek nie może Go pojąć. Jego boska natura jest poza zrozumieniem człowieka. Jego stworzenie jest niesamowite. Jego drogi niezgłębione.

Jego twórcza myśl wszystko zrodziła, a moc, która z Niego wypływa, jest życiem. Trzyma życie w swoim umyśle, a wszechświat w swoim ciele.

Jeśli człowiek w ignorancji i głupocie tworzy bardziej zrozumiałe bóstwo na swoje podobieństwo lub buduje bogów z drewna i kamienia, to nie umniejszy to wielkości Boga. Najwyższy Byt jest zawsze Bogiem, Stwórcą człowieka, a jeśli człowiek tworzy ziemskich bogów do czczenia, to człowiek na tym traci, a nie Bóg. Wśród rzeczy ziemskich człowiek nie znajdzie niczego większego niż on sam.

Człowiek czci, nie po to, by uczynić Boga większym, albowiem tego nie może uczynić, lecz by uczynić siebie większym. Nic, co człowiek może uczynić, nie może dodać do tego, co Bóg już ma. Ludzie pojmują Boga jako Istotę o znacznie powiększonych cechach ludzkich, jako Istotę podobną do króla, większą niż jakikolwiek król. W ten sposób człowiek popada w błąd.

Jak słońce otacza człowieka światłem, chociaż jest ukryte za chmurami burzowymi, tak człowiek jest w myślach Boga, chociaż sam Bóg jest przed nim ukryty.

Taki jest nasz Bóg, który, chociaż sam wieczny, żyje z każdym człowiekiem i z nim przechodzi przez Mroczny Portal Śmierci w światło Chwalebnego Regionu poza nim.

Bóg rządzi wszystkimi ziemiami i wszystkimi sferami. On jest w nich, a one są w Nim. Wszystkie rzeczy są w Bogu, a On jest we wszystkich rzeczach. Co było, miało być; wszystkie rzeczy zaczynają się i kończą w Bogu.

Tylko to jest mądrością; zrozum i żyj wiecznie.

Rozdział 18
FRAGMENT ZWOJU - DRUGI

Księga Inicjacji i Obrzędów mówi o Bogu:

„Wszystkie nasze nadzieje spoczywają w Bogu, który stworzył wszystkie rzeczy, podtrzymując je swoim tchnieniem, bez względu na ich stan, gdziekolwiek by nie były, w tym miejscu na Ziemi, czy w jakimkolwiek innym miejscu, widzialnym czy niewidzialnym.”

„Tylko On sprawia, że zioła kwitną w piękności i sprawia, że wszystkie rzeczy powstają w swoim właściwym porządku i czasie; wszystko wypływa z Jego kierujących myśli. Spokojne piękno otulające oblicze ziemi o zmierzchu, melodia pieśni i mowy, zapach kwiatów, miękka delikatność płatka i skrzydła. Całe piękno i urok, które radują serca ludzi, płyną od Boga.”

„Jego mądrość jest bezgraniczna, a w Jego dobroci zaopatrzył wszystkie rzeczy, w których stworzył potrzebę w człowieku. Światło dzienne i wiatr, jedzenie i woda, ciepło i chłód, materiały na jego mieszkanie i substancja jego odzienia, wszystkie rzeczy dla jego codziennego użytku i radości. Człowiekowi nie brakuje niczego, co mogłoby zwiększyć jego umiejętności i wiedzę; do wszystkich użytecznych rzeczy drogowskazy zostały postawione na drodze. Jakiej potrzeby może zaznać człowiek, której Bóg już nie przewidział, nawet zanim człowiek się narodził?”

„Ustanowił On naturę wszystkich rzeczy, tak że pozostają one stabilne i powstają w swoim właściwym porządku bez zmiany. Gdy człowiek sieje jęczmień, wie, co wyrośnie z ziemi; nagrody za jego trud nie są zamieszaniem.”

„Człowiek zapala ogień, wiedząc, że ugotuje jego jedzenie; nie jest on raz gorący, a innym razem zimny. Wie, że dzień nastąpi po nocy i że godziny ciemności są przepisane; nie jest to kwestia przypadku. Godziny ciemności nie są jednego dnia długie, a następnego krótkie. Olej jest przeznaczony do lamp, a woda do picia; człowiek wie, że nigdy nie zapali knota w wodzie. Człowiek rozgląda się i widzi porządek, a nie chaos, i wie, że tam, gdzie jest organizacja, musi być organizator.”

„Zarządzenia Boga są ustanowione na pożytek człowieka; gdyby nie były ustanowione w stabilności, człowiek byłby niczym więcej niż igraszką losu i ofiarą chaosu. Dlatego w dniach świąt i postów, każdy następujący w swoim czasie, zawsze będę pamiętał o obowiązkach należnych memu Bogu.”

„Będę się radował i śpiewał pieśni dziękczynne z pełnym sercem, będę unikał hipokryzji poruszających się warg. Będę radosny w pełni ducha na początku i na końcu wyznaczonych pór.”

„Dekrety Boga są wypełniane w wyznaczonych czasach, a dni pracy przechodzą jedne w drugie. Pora pierwszego zbioru do pełnego czasu żniw, pora siewu do pory owocowania, wszystko przemija jak pocałunek wiatru na wodach.”

„Podniosę mój głos, a moje ręce będą się poruszać z muzyką. Będę szarpał struny i wysyłał słodkie dźwięki muzyczne wznoszące się do mego Boga, a mój oddech wypełni piszczałki melodiami ku Jego Chwale. Gdy niebo zarumieni się o świcie, podniosę mój głos w radości, a gdy zaczerwieni się wieczorem, nie pozostanę cicho.”

„O, jakże się raduję, że Bóg uczynił mnie takim, jakim jestem! Zaprawdę, On jest we wszystkim i wszystko obejmuje. W Jego wspaniałości i majestacie żaden człowiek nie może Go pojąć, albowiem Jego boska natura jest poza zrozumieniem człowieka. Jego stworzenie jest niesamowite, Jego drogi niezgłębione.”

„Miłość Boga do Jego zbłąkanych dzieci była bezgraniczna i obfita. Pozostała niezmienna przez wieki, napełniona Jego szlachetnym celem. Stworzył, aby mógł wyrazić i dzielić tę miłość, która jest samą esencją Jego natury, z istotami stworzonymi na Jego podobieństwo, istotami, które mogłyby wchłonąć i odzwierciedlić tę miłość. A jednak, aby jego miłość mogła być całkowicie wolna, człowiek został obdarzony wolną wolą, wolną wolą, której użył przewrotnie.”

Rozdział 19
HYMN Z KSIĘGI PIEŚNI - 1

Przynieście instrumenty muzyczne, niech wszystkie głosy wzniosą się w dziękczynieniu Panu Naszych Żywotów. Bądźcie szczęśliwi w sercu i niech radość płynie z waszych ust, ale pozostańcie w ciszy, podczas gdy ręce się poruszają.

Pokój i cześć niech będą Twoje, o Wielki, Cieniu Naszych Dni, Pocieszycielu Naszych Nocy, któremu samemu oddajemy hołd. Dawno temu otworzyły się drzwi nieba i pojawiłeś się nad ziemią w dniach naszych przodków, wstrząsając nią swoim gniewem, ale teraz jesteś ukryty, Twoja budząca grozę chwała nie jest już widoczna. My, Twoje dzieci, radujemy się, albowiem przynosisz pokój i rozpościerasz zadowolenie i bezpieczeństwo nad całą powierzchnią Ziemi.

Niebo i Ziemia, i wszystkie sfery nieskończonych przestrzeni są napełnione Twoim Duchem. Demony ciemności drżą przed Tobą. A jednak dla nas jesteś prawdziwie Tajemniczym, Ukrytym, Przewodnikiem naszych ojców w smutnych dniach ciemności, gdy oblicze słońca było zasłonięte mrokiem przed oczami ludzi.

Wylewasz dobroć, przynosząc świeżą wodę na zielone pastwiska, obdarzając życiem wszystkie bestie i żywe stworzenia w nich. Dzięki błogosławieństwu Twojej hojności nawet wyschnięte ziemie piją nieustannie w swoim czasie.

Jesteś Dawcą Chleba, albowiem sprawiasz, że zboże rośnie, a żniwa są obfite. Jesteś Dostawcą Trzcin i Zaopatrzycielem w Ryby. Każdy rzemieślnik jest zamożny i zręczny, gdy jest pod przewodnictwem Twojej ręki.

Twoje oko kieruje młotami kowala, a Twoja ręka okrywa palce garncarza. Twoje twórcze tchnienie jest wdychane przez rzemieślnika, tak że jest on natchniony do tworzenia przedmiotu piękna. Szepczesz na wietrze, a serca ludzi napełniają się radością, która wydobywa się z ich ust jako radosna pieśń. Poruszasz pędzlem malarza i kierujesz piórem pisarza.

Jesteś Strażnikiem Ryb w wodach i kierujesz je do sieci rybaków. Jesteś Strażnikiem, który trzyma ptactwo wodne z dala od pola zasianego przy wschodzie hojnych wód. Jesteś Obserwatorem na oku barki poruszającej się bezpiecznie po płynących wodach. Jesteś Dyrektorem energetyzujących wiatrów, które napierają na żagle.

Twoja ręka toczyła ziarna kukurydzy, a Twoje życiodajne tchnienie wysysa zielone, rosnące pędy. Twoje palce rozwijają budzące się pąki. Twoja mocna wola utrzymuje kamień w stabilności, tak że wielkie budowle trwają przez wieki. Nic nie może umknąć Twojej Czujności, a odpoczynek jest Ci nieznany. Wieczna aktywność jest esencją Twojej natury.

Jesteś Wiecznie Czujnym, Wielkim Niosącym Wagi, Niezmiennym Strażnikiem Bezradnych i Obrońcą Ubogich. Ci, którzy pełnią te role na Ziemi, czynią to w Twoim imieniu, albowiem jesteś motywacją i mocą stojącą za ich czynami. Gdybyś nie istniał, ludzie pożeraliby się nawzajem jak krokodyle, podczas gdy sprawiedliwość i litość byłyby rzeczami nieznanymi.

Coś niematerialnego i niewidzialnego wypływa z Ciebie i rządzi życiem ludzi, sprawiając, że ludzie postępują ze sobą sprawiedliwie. Albowiem chociaż niesprawiedliwość jest częścią tkaniny życia, nie jest ona dominująca, a Twoja moc łagodzi jej skutki.

Piescisz oblicze ziemi, a na Twój dotyk łono Ziemi otwiera się, zielony wzrost wybija się przez glebę i sięga ku słońcu. Wszystkie stworzenia poruszają się zgodnie z Twoim planem, a przez Twój dekret ich życie jest kierowane. Malujesz wzory życia i projektujesz jego przeznaczenia.

Chociaż książę kładzie głowę na poduszce z puchu, a żebrak na nieustępliwym kamieniu, obaj śpią jednakowo na Twoim łonie. Sen bogatego człowieka nie jest lepszy niż sen biedaka, podczas gdy sen robotnika jest lepszy niż sen próżniaka. Nocny Strach nie nawiedza snów tych, którzy spłacili swe długi wobec nadzorcy dnia. Ci, którzy spędzają dni w lenistwie, śpią w niespokojnym łóżku. W ten sposób zarządziłeś, że szale życia są dostosowane. Wszystko jest zrównoważone w Twoich rękach.

Twój duch porusza się nad Ziemią, pouczając pszczołę w zbieraniu jej miodu i szerszenia w budowaniu jego gniazda. Kieruje on mrówką w złożonym projekcie jej jaskini i jaskółką w jej zbieraniu błota. Prowadzi ptaki w ich porze i wzywa szarańczę w wyznaczonych czasach. Wszystkie stworzenia mają swoją nieuczoną mądrość, która jest wypływającą siłą emanującą z Twego Ducha.

Gdy napełniasz Ziemię lśniącym światłem, które rządzi dniem pod Twoim rozkazem, wszyscy ludzie się radują, albowiem przez to wszystko się mnoży, a jedzenie powstaje w obfitości. Gdy Pani Nocy rządzi ciemnością, a wszystko jest uciszone w łagodnym chłodzie, serca napełniają się spokojem i zadowoleniem. Spełniasz wszystkie potrzeby ludzi, albowiem jesteś Wielkim Zaopatrzycielem.

Ludzie pracują na polach i napełniają spichlerze zbożem, ale Ty zapewniasz wzrost. Jesteś Wiecznie Hojnym, a jednak przy wszystkim, co dajesz, Twoja substancja nigdy się nie zmniejsza. Pozostajesz wiecznie taki sam. Człowiek nie ma niczego, co nie pochodziłoby od Ciebie. To Twoje wody życia, wiecznie płynące, go podtrzymują. Wieczna chwała niech będzie Twoja, mój Boże i moje Życie.

Szukałem Cię w wielu świątyniach, by odkryć, że jest Jeden Bóg ukryty za wszystkimi innymi bogami. Że jesteś zaiste Ojcem bogów, a jednak Twórcą żadnego z nich. Oświeciłeś rozległy wszechświat pięknem i napełniłeś go budzącą grozę, niezniszczalną wspaniałością ponad opis. Tak wielkie są Twoje dzieła powyżej, że muszą być zasłonięte, abyśmy mogli je pojąć tylko mgliście, byśmy nie zostali przytłoczeni.

Przedtem wielu wielkich ludzi chwaliło Cię w błędzie; nie wiedząc, co jest dla nich dobre, starali się osiągnąć rzeczy, które karmiły tylko ciało. O Wielki, pokaż takim błąd ich dróg, dając im nie dobre rzeczy życia, lecz czyniąc wszystkich lepszymi ludźmi, aby byli ich godni. Kochałeś nas niezmiernie wielką miłością, mając współczucie dla naszych wielu uchybień i słabości, wiedząc, że ludzie są tylko kruchymi stworzeniami skłonnymi do błądzenia. O Boże bogów, przez wzgląd na naszych ojców, którzy złożyli w Tobie swe zaufanie, którym dałeś zarządzenia życia, bądź dla nas miłosierny. Poucz i prowadź nas po ścieżkach, którymi powinniśmy podążać. Prowadź nas przez liczne zawiłości ziemskiego życia, abyśmy w końcu mogli spocząć w Twojej bezpiecznej pieczy.

Rozdział 20
HYMN Z KSIĘGI PIEŚNI - 2

O Wielki i Hojny, który jesteś źródłem chwały i wiecznym źródłem mocy; który zasiadasz na tronie mądrości; którego rada jest Prawem, wielkie są manifestacje Twego gniewu, gdy oczyszcza on ziemię, tak jak to było w dniach naszych ojców. A jednak my, słabi, krnąbrni i samowolni ludzie, wiemy w głębi naszych serc, że cokolwiek czynisz, jest czynione w sprawiedliwości i dla naszej ostatecznej korzyści.

Z nieprzeniknioną mądrością przygotowałeś zgodne miejsce dla duchów ludzi, miejsce obejmujące domenę człowieka, miejsce, w którym człowiek rządzi pod dekretami Twego wiecznego i niezmiennego Prawa. Wyznaczyłeś granice, a one są powstrzymywane, ani nie niepokojąc, ani nie uciskając nas ponad naszą wytrzymałość.

Duchy ludzi rządzą w tajemniczych domenach rządzących słońcem i księżycem, gwiazdami i nocnymi stróżami, ludźmi mgły i ukrytymi jaskiniami mocy. Podejmują tam swoje wyznaczone zadania i są wędrowcami fal wodnych pustkowi, strażnikami głębin.

Stworzyłeś człowieka na podobieństwo oryginału poczętego w Twojej tajemniczej siedzibie, a sposób jego życia jest ustalony zgodnie z Twoim planem. Wielkie i cudowne jest ostateczne przeznaczenie człowieka, który, jak dotąd, postąpił tylko kilka kroków na drodze ku celowi życia. A jednak otworzyłeś jego ucho na tajemnicze i cudowne rzeczy.

Objawiłeś dziwne tajemnice jego oku; zna on rzeczy niewiarygodne w dawnych czasach.

Ta istota, której tak wiele udzieliłeś, jest rzeczą słabości i kruchości. Została ukształtowana z wilgotnej gliny i uformowana w wodzie, a następnie postawiona na kopcu pośrodku wielkiego chaosu. Jego oczy ujrzały chwałę powyżej, ale zmęczył się patrzeniem, albowiem taka wspaniałość była poza jego pojmowaniem. Dlatego szukał swoich przyjemności pośród rzeczy, z których pochodził, i w nich teraz znajduje swoją rozkosz. Tak więc siedzi na piedestale wstydu nad zanieczyszczonym źródłem. Jego posiłek pochodzi z garnka rozpusty, a jest odziany w szaty niegodziwości.

Wielki, Ty, który jesteś wszechwiedzący, znasz słowa, które wychodzą z jego ust. Znasz owoc jego ust, pyłek jego języka. Bądź miłosierny dla człowieka i przeocz jego słabości, albowiem jest on taki, jaki został stworzony, i być może tak miało być. Kto może kwestionować tajemnicę? Niech Twoja wola się stanie!

Rozdział 21
HYMN ZACHODZĄCEGO SŁOŃCA Z KSIĘGI PIEŚNI

O Wielki Boże, nieograniczony ziemskimi ograniczeniami, Twoja Wola jest wieczną tajemnicą, a Twoje czyny dezorientują umysły ludzi. Ludzie Cię czczą, mniejsi bogowie oddają należny hołd, podczas gdy ci, którzy są między bogami a ludźmi, poświęcają się Twojej służbie. Najwyższy z Bogów, Panie Ludzi, Starożytny Panie Życia i Światła, Stwórco Drzewa Życia, który stworzyłeś zioło i owoc, by karmić ludzi, i trawę, by karmić bydło; który nadałeś zapach kwiatom i dałeś ptakom ich barwne upierzenie, Chwała Najwyższej Mocy i Duchowi!

Twórco wszystkiego, co istnieje we wszystkich sferach powyżej i poniżej, którego esencja Ducha jest we wszystkich rzeczach. Władco wszystkich regionów światła i Mistrzu regionów podziemnych. Wielkie Źródło Mądrości, którego siedziba jest w Prawdzie, który ukształtowałeś ludzi, aby byli zgodni z Twoją własną naturą; który dałeś rzadkie zdolności zwierzętom i zaszczepiłeś przebiegłą wiedzę w owadach; który wybrałeś kolory kwiatów i pieśni ptaków. O Zasłonięty, którego sanktuarium jest ukryte w piersiach ludzi, którego świątynia jest otwarta na Niebiosa i zawieszona gwiazdami. O Potężny, usłysz wołanie mego ducha, gdy szuka pożywienia z boskiego źródła, Chwała Najwyższej Mocy i Duchowi!

Wielki Kształcicielu Rzeczy Ziemskich, który powstałeś przed wszystkim innym, którego świętego imienia nikt nie może poznać, którego podobieństwo nie jest przedstawione w pismach, a którego obraz nie jest rzeźbiony w drewnie ani kamieniu; którego oczy były wzorem dla wzroku ludzi, a którego wrażliwość zrodziła ich dotyk; którego język dał mowę małym bogom; który stworzyłeś ziele dla bydła i wodorosty dla ryb; który karmisz nawet robaki i owady i ożywiasz życie w jaju; który ukształtowałeś dzikie owoce dla ptaków i dzikie nasiona dla myszy; który podtrzymujesz siłę życiową w każdej żywej istocie, aż do wyżyn Nieba, przez szeroką rozpiętość Ziemi, aż do samych głębin morza.

O, ocal mnie od tego, co jest pod Ziemią, i od tych na Ziemi, którzy chcieliby mi wyrządzić niegodziwość. Wysłuchaj mnie, a, mój Boże, będę Cię chwalił, mój głos wzniesie się do Nieba i przetoczy się przez całą Ziemię. Wszyscy, którzy pływają po wielkiej, macierzystej rzece, usłyszą jego echa. Opowiem o Twojej dobroci i wielkości moim dzieciom i ich dzieciom. Moje słowa będą rozbrzmiewać przez pokolenia jeszcze nienarodzone. Odpowiedz mi, o Wielki, gdy staram się obcować w ciszy. Moim pragnieniem jest uczyć się, ale jesteś zbyt tajemniczy, by ludzie mogli Cię zrozumieć. Chwała Najwyższej Mocy i Duchowi!

O, pomóż mojej duszy naprawić jej zły czyn i zrównoważyć go dobrem. Zniszcz każdą formę zła, która do mnie przylega, i niech w mojej duszy nie będzie nic, co mogłoby spowodować zniekształcenie i w ten sposób oddalić mnie od moich przyjaciół, którzy odeszli, by mieszkać w szczęśliwej Krainie Brzasku. Niech jasność będzie dziedzictwem mego nowego życia, a mój duch niech będzie zawsze lekki. Chwała Najwyższej Mocy i Duchowi!

Wielka kopuła Nieba wznosi się powyżej i żaden człowiek nie zna jej ograniczeń. Szeroka Ziemia jest rozpostarta, a żaden człowiek nie zna jej granic. Człowiek nie może tego wszystkiego pojąć; o Boże, który jesteś wielki, miej litość nad moją małością. Znoś cierpliwie moje błędy i przeocz moją ignorancję. Twój zasięg jest tak wielki, a mój tak mały; pomóż mi poznać Cię dla siebie samego. Jestem bezradny i zagubiony. Chwała Najwyższej Mocy i Duchowi!

O Wielki Boże, który przynosisz pociechę więźniowi, pokój udręczonemu; który wzmacniasz bojaźliwych i dostosowujesz szale między słabymi a silnymi. Wzmocnij moje pragnienie zrozumienia Twego wielkiego celu. O Jedyny Boże, którego łzy ożywiają serca ludzi, w czci i pokorze mój duch czeka na Twój rozkaz, mój Stwórco i moje Światło. Chwała Najwyższej Mocy i Duchowi!

O Wielki Rzemieślniku, który tak cudownie ukształtowałeś człowieka; który połączyłeś elementy Ziemi i przemieniłeś je tak tajemniczo; który stworzyłeś z taką różnorodnością, że żadne dwie rzeczy nie są dokładnie takie same, daj swojemu słudze jakieś zadanie, aby mógł je wykonać ku Twojej chwale. O Opatrznościowy Dobroczyńco, który zapewniasz pożywienie bestiom pustyni i napełniasz spichlerze ludzi; który umieściłeś wielkie metale w łonie Ziemi, aby człowiek mógł je wydobywać, nie pozwól, by moje ciało chodziło nago, ani by moje miejsce spoczynku zostało zniszczone. Przyjmij mój hołd, o Boże Prawdy, który żyjesz przez wieki czasu, które składają się na wieczny Krąg Wieczności. Chwała Najwyższej Mocy i Duchowi!

O Potężny Boże, którego gniew rozświetlił sklepienia Nieba i którego ogień pożarł niegodziwców w dawnych czasach; którego trąba powietrzna oczyściła Ziemię; który podniosłeś morza i uderzyłeś nimi o góry. O, niech wielkie siły Ziemi mnie nie dotkną. Trzymaj je mocno w swojej ręce, aby nie zmiażdżyły mnie, jak rydwan miażdży mrówkę. Chwała Najwyższej Mocy i Duchowi!

Mając z Tobą powinowactwo, moja dusza Cię zna i raduje się tą wiedzą. Słyszy Cię i jest w pokoju. Otwiera się w odpowiedzi na Twoje ciepło jak lotos i budzi się łagodnie jak dzień otwiera swe oko na noc. Moja dusza wie to, czego ja nie wiem. Widzi w ukryte miejsca i rozumie głębokie tajemnice. Pozwól mi lepiej poznać jej naturę, aby mogła mnie pouczyć w mądrości. Moja dusza wzbiera wdzięcznością wobec Hojnej Istoty, która sprawia, że wszystkie rzeczy, które spełniają wszystkie pragnienia, istnieją. Mój Bóg nie jest wyryty w marmurze ani kamieniu. Nie jest ukształtowany w drewnie ani odlany w miedzi. Nie ma ani ofiar, ani posług.

Mój Bóg jest Bogiem cichych miejsc i ciszy. Znajduje się go tam, gdzie wieją dzikie wiatry i kwitną wesołe kwiaty, z dala od siedzib ludzi. Nie jest czczony w świątyniach, a Jego chwały nie są śpiewane przez bezmyślny tłum. Mój Bóg jest stałym towarzyszem; żyje cicho w domach i sercach ludzi. Jego prawdziwa siedziba jest nieznana. Nie ma malowanej świątyni; żadna budowla stworzona rękami ludzi nie mogłaby Go pomieścić. Chwała Najwyższej Mocy i Duchowi!

O Wiecznie Czuwający Boże, Wszechwidzący, jeśli cokolwiek zostanie uczynione lub ukryte w ciemności nocy, będzie Ci to wiadome. O Najwyższa Mocy, która sama możesz odchylić Straszliwych z Nieba z ich ścieżki zniszczenia; która sama możesz odwrócić niebiańskie głazy i złamać wiatry huraganu, uznaję Cię za mego Jedynego Boga, Przewodnika mych dróg i Strażnika mego Życia. Będę Cię wzywał Twoimi imionami Mocy. Daję Ci Twoje stopnie, o Panie nad Tronami Ziemi, Dyrektorze Przeznaczeń Narodów, Starożytny Mieszkańcu Niebios, Panie Istnienia, Panie Grozy, Mistrzu Ukrytych Sfer, Dowódco Zastępów Wszechświata, Panie Prawa, w którym manifestuje się Twoja wola.

Zwycięzco w Bitwie na Niebie, Stwórco Ukrytych Pragnień Duszy, Wielki, który tajemniczo kształtuje Swe ciało, jak ludzie kształtują swe dusze. Dawco Życia duszom, przez którego oddech się budzą. Wybierający Substancje Generatywne, Przemieniający Materię, Strażniku Wiecznych Esencji, Władco Duchów w ich Sferach. Ten, który słyszy modlitwę więźnia; który stoi między słabymi a silnymi. Panie Płodności, dla którego płynie wielka, macierzysta rzeka i wznoszą się wody. Panie Drzewa Życia, Cesarzu Świętych Sfer, który rozdajesz Niebiańską Substancję, który kierujesz Piorunami; który pilotujesz gwiazdy na niebiańskich drogach; który nadzorujesz Stróżów Nocy, Wielki Strażniku Ukrytych Rzeczy i Mistrzu Boskich Tajemnic, którego domena jest spowita tajemnicą; który czynisz serca kobiet czułymi, a twarze mężczyzn surowymi.

Mieszkańcu w Głębokiej Ciemności, którego sanktuarium jest nieskończone; który umarłeś w wysiłku stworzenia i odrodziłeś się w duszy człowieka. Wielki Boże, którego oblicze zostanie objawione w przyszłości, gdy wszyscy ludzie będą mądrzy, daj mi Twoją Prawdę i Pokój Boski. Chwała Najwyższej Mocy Ducha!

Chociaż chwieję się na drodze i zawodzę w zadaniu, nie gardź mną. Próbuję, ale sukces mi umyka. Szukam, ale nie mogę znaleźć. Jestem tak mały, a Ty jesteś tak wielki, że nie mogę przekroczyć przepaści między nami, jeśli Ty nie skłonisz się ku mnie. O Wielki Duchu, jakże bliscy są Ci ludzie w rzeczywistości! Przez ciemność ignorancji większą niż noc, wydeptali drogę do Ciebie. Tylko do Ciebie zwracają się w modlitwach ludzie. Cokolwiek ludzie się modlą, tylko Ty słyszysz ich prośby, tylko Ty możesz na nie odpowiedzieć. Tylko dla Ciebie ich słowa chwały są odpowiednie. O Wielki, wejdź w serca ludzi i odnów więź z ich duszami. Chwała Najwyższej Mocy i Duchowi!

O Tajemniczy Boże ukryty w czasie, Wielki Władco Wieków, my, którzy nie możemy poznać więcej niż najmniejszą część Twego stworzenia, zwracamy się do Ciebie o pomoc i oświecenie. Jeśli jest Twoją wolą, by człowiek walczył o zrozumienie i dążył do wiedzy, niech tak będzie. Człowiek uczyni wszystko, co musi uczynić, ale, o Wielki Boże, bądź cierpliwy wobec niego w jego porażkach i uchybieniach. Chwała Najwyższej Mocy i Duchowi!

Rozdział 22
HYMN LUB MODLITWA Z KSIĘGI PIEŚNI - 3

O Wielki w Niebie, którego myśli badają serca ludzi, rzuć mały promień oświecenia, by oświetlić moją drogę w ciemności ignorancji człowieka. Wzmocnij mnie swoim objawieniem, abym choć na krótką chwilę mógł zobaczyć Prawdę i poznać tajemnice życia. Nie proszę, bym widział, jak widzieli Wielcy, ale tylko o coś w moim zrozumieniu.

O Wielki Boże, ześlij mi jeden jasny promień światła, abym mógł zobaczyć zarysowane jak w błysku błyskawicy siły, które toczą wojnę o posiadanie mej duszy. Jak bowiem śmiertelnik bez pomocy może zrozumieć lub zwizualizować ciemne rzeczy, które czają się, by zwabić duszę na ścieżkę grozy, takie jak demony czekające, by skręcić słabą duszę w zwoje przerażenia, zanim rzucą ją w otchłań terroru?

Panie Wszechświata, zlituj się nade mną. Wszystko spoczywa w Twej Wielkiej Ręce oprócz losu każdego człowieka, a ludzie są krusi i słabi. Wielu, którzy widzieli objawioną Prawdę, drżało przed straszliwą odpowiedzialnością człowieka i pocieszało się, tworząc nienaturalnych bogów, przed którymi tłumili lęki w swoich sercach. Nie jestem godzien patrzeć na Prawdę, ani nie pragnę tego czynić, bym nie został przytłoczony; być może proszę o zbyt wiele od Tego, który czyta w sercach ludzi.

O Wielki Oświecony, ustrzeż mnie od ostatecznej grozy, która czeka, by pożreć dusze ludzi. Pomóż mi w strasznej godzinie, gdy stanę twarzą w twarz z własną duszą. O, ocal ją od siedziby Mrocznego Strażnika Grozy!

Jakie są wielkie tajemnice przeznaczenia człowieka, tak mgliście postrzegane nawet przez Oświeconych? Miej litość nad moją ponurą ignorancją, bo inaczej zostanę wydany na pastwę własnej odrażalności.

Czym jest Wielka Tajemnica szeptana tak lękliwie pośród wielkich kolumn? Jakie są substancje, za pomocą których ludzie mogą przejść przez Wielki Portal i powrócić do życia? Czy to prawda, że przeznaczenie człowieka jest determinowane przez człowieka? O, jaka straszliwa odpowiedzialność, moje serce jest przytłoczone, a mój duch słabnie z przerażenia. Czy to dla tego ludzie unikają Prawdy i rzucają się do Twych stóp o litość?

Boję się, albowiem moja dusza jest ciężka od zła, a szale przechylą się przeciwko mnie. Czy zostanie ona napiętnowana straszliwym piętnem potępienia przez czterdzieści dwie pieczęcie? Połóż swą rękę w miłosierdziu na wagach i niech moja dusza będzie lekka.

O Wielki, ukryty w wiecznej ciszy, który świecisz jako latarnia światła dla niewielu ludzi. O, rozjaśnij naszą ciemność i nasze serca spowite cieniem strachu! Uchyl zasłonę choć trochę, abyśmy mogli zrozumieć coś z Twej wielkości.

Nie jesteśmy nieuczeni i wiemy, że nie możemy otrzymać więcej niż tylko przebłysk Twej wielkości, albowiem otrzymanie więcej byłoby zbyt przerażające dla kruchej konstytucji człowieka. Dlatego ignoranci wątpią, albowiem ich sama ignorancja rodzi kruchość, która hamuje ich oświecenie.

Ledwo ośmielamy się szeptać te żarliwe słowa. O Wielki, spraw, by duch w nas był wspomagany w oczyszczaniu się z plugastwa zrodzonego z naszych myśli. Usuń z nas wszelki ślad tego, co może zanieczyścić, i pozwól nam poznać ponadczasową wspaniałość w chwale.

Rozdział 23
HYMN Z KSIĘGI PIEŚNI - 4Hymn Rewna

Jestem tutaj, jestem Twój, śpiewam Twoje chwały. Dołączcie do tańca, o kapłani i kapłanki. Dołączcie do tańca, o Podróżnicy Nieba, którzy pokrywacie Ziemię swymi promieniami mocy. Dołączcie do tańca, o nieznajomi. Przyjmijcie nasze ofiary i pozdrowienia, przyjmijcie nasze oddanie i uczyńcie je pomyślnie korzystnymi.

Poruszajcie się zgodnie z księżycem, o kapłani i kapłanki. Zdeptajcie niegodziwość. Zdeptajcie hipokryzję. Zdeptajcie swymi stopami złośliwość i nienawiść. Zagrajcie na fletach, dmuchnijcie w piszczałki, potrząśnijcie dzwonkami. Chodźcie, zdeptajcie głowę dumy, zdeptajcie Plugawego Demona Żądzy. Melodia i muzyka otaczają mnie murem ochronnym. Jestem tym, który powstaje nad upadłymi.

Chwała, o Wszechwidząca, Wszechwidząca Mocy! Jestem Twój, jestem Wybranym. Jestem obdarzony siłą, jestem potrójnie obdarzony siłą. Jestem napełniony Świętą Esencją. Skosztowałem kielicha radości. Jestem czysty, jestem czysty, jestem czysty.

Widzę światło Wschodu, strzałę Wszechogarniającej Miłości. Widzę światło Południa, strzałę Wszechpocieszającej Dobroci. Widzę światło Zachodu, strzałę Wiecznej Nadziei. Widzę światło Północy, strzałę Wszechpocieszającego Pocieszenia. Niech złoty łuk pędzi strzały mego pragnienia. Jestem nieruchomy, czczę Uświęcone Członki.

Zastępy Niebieskie gromadzą się, jak jaskółki do lotu, jak chmury burzowe do ulewy. Przed Świętą Świątynią odnawiam swą siłę. Uwalniam się od wszelkich ziemskich pragnień, od wszelkich cielesnych namiętności, od wszelkich pożerających duszę żądz, od wszelkich niszczących duszę występków.

Teraz widzę tęczowy blask rzeczywistości w nierzeczywistości. Teraz widzę prawdę tam, gdzie wcześniej widziałem to, co nie było, i słyszałem to, co nie było. Byłem oszukany przez moje ciało, byłem zwiedziony przez moje uczucia. Teraz widzę rzeczy niewidzialne dla nieuzbrojonych śmiertelnych oczu. Słyszę rzeczy poza śmiertelnym słuchem.

O Wielki, o Promienny, o Ponadczasowy Znawco, o Bezgraniczny Widzu, o Majestatyczny o formie nie do opisania piękna! Widziałem Cię przez zasłonę, ujrzałem odbicie wieczności. Jestem wolny.

Ja, Twój syn, kłaniam się pokornie przed Tobą. Panie, moje serce jest czyste. Głoszę moją lojalność wobec mego sąsiada po prawej i mego sąsiada po lewej. Widzę mięso. Widzę trójnóg. Widzę nóż. Wszystko jest gotowe. Chodźcie, życzliwe duchy, zgromadźcie się wokół płomienia. Unieście się nad misą.

Do was, w których mieszka moc pojawiania się w dowolnej formie lub kształcie, przyjdźcie, przyjdźcie jako mile widziani goście. Przed Miejscem Grozy stoję bez lęku, albowiem ci, którzy są skazani na smutek i grozę, nie mogą zbliżyć się do bariery. Czekają w zazdrosnej nienawiści na zewnątrz, ci, którzy przychodzą z ponurych głębin. Precz, plugawe duchy potępionych! Precz, o samozatraceni!

O Wielki Przedstawicielu, dwór jest oczyszczony, teraz widzę płomienny blask. Bracia i siostry, czy wy też to widzicie? Widzę Promiennych Powstałych, którzy zerwali zasłonę na krótką chwilę. Widzę rzeczy o przytłaczającej wspaniałości. Przynieście kadzidło, przynieście wodę, przynieście sól i przynieście ofiarny płomień.

Rozdział 24
HYMN Z KSIĘGI PIEŚNI - 5Następujące akapity pochodzą z fragmentów i mogły pierwotnie stanowić części więcej niż jednego hymnu.

Wierzę w Ciebie, Wielki Boże Życia, Panie Królestwa Światła, Mieszkańcu Wiecznych Ciszy. Z centrum Twojej domeny wypływa strumień, który podtrzymuje wszelkie życie, i w Tobie spoczywają nadzieje wszystkich ludzi.

Jesteś Władcą Wszystkich Sfer, a Twoje panowanie jest niepodważalne. Pod Twoim życzliwym przewodnictwem Ziemia wciąż istnieje i trzyma się razem, zmieniając się tylko na pożytek człowieka. Jesteśmy Twoimi dziećmi, a Ty jesteś naszym Ojcem.

Wierzę w Świętego Ducha Inspiracji, który wchodzi w serca ludzi, wypływając z Ciebie i złączony z Tobą, a jednak oddzielny; Ducha, któremu nasi ojcowie z dawnych lat oddawali największą cześć; Pięknego, Łagodnego, Inspirującego, który jako pierwszy nauczył ludzi kochać i który odsunął zasłonę, by pokazać im piękno.

Wierzę w Wielkie Królestwo Poza Ziemią, gdzie, w Miejscu Światła, dusze ludzi, jeśli są godne, znajdują doskonałość nieznaną tutaj. Światło, które jest w Regionie Poza Zasłoną, nie jest jak światło ziemskie; ma ono podtrzymującą jakość, jest to ożywcze światło nie do opisania ziemskimi słowami.

O Wielki Mieszkańcu rozległych ciszy, które nie są jak cisza znana na Ziemi, który nawiedzasz to święte miejsce, gdzie ludzie gromadzą się w pobożności. My, którzy tu jesteśmy, widzimy Cię objawionego jako latarnię morską dla tych, których serca mieszkają w ciemności ignorancji. Radujemy się wzmacniającą emanacją, która wypływa ku tym, którzy mają mądrość, by ją przyciągnąć i wchłonąć.

Tutaj, w Ukrytym Miejscu, my, Twoi słudzy, jesteśmy zebrani, i kłaniamy się przed Tobą, o Wielki. Kłaniamy się w pokorze, nie w służalczości; kłaniamy się w uznaniu naszych ziemskich ograniczeń. Jesteśmy przepełnieni podziwem i możemy tylko stać w czci milczenia przed wizją Twojej chwały. Świeci ona przed naszymi oczami, a nasze usta nie mogą się otworzyć.

Tutaj, na tej Świętej Ziemi, ledwo ośmielamy się wypowiadać słowa modlitwy, albowiem zdania tworzone przez ludzi są tak niegodne swego celu, gdy są używane i wypowiadane przed Tobą. Człowiek jest ograniczony w wiedzy, w zrozumieniu i w zdolnościach; to uznanie tego czyni go pokornym.

O Wielki, który rozumiesz nawet mowę niemego, pomóż nam rozszerzyć naszą wiedzę i zrozumienie. My z naszej strony nie pozostaniemy bierni, lecz zawsze będziemy szczerze walczyć, by sięgnąć ku Tobie, starając się nawet przekroczyć nasze ograniczenia. Gdyby było inaczej, bylibyśmy nieuczciwi, szukając Twojej pomocy.

Pomóż nam usunąć szpecące plamy z naszego wiecznego ducha, a gdy ziemskie życie zostanie w nas odnowione, niech nie będziemy zbytnio pokrzywdzeni. Naucz nas modlić się bez modlitewności, aby skaza egoizmu została wyeliminowana. Gdy prosimy, niech to nie będzie w duchu egoizmu.

Rozdział 25
Kilka fragmentów z mocno uszkodzonej części, której większość została zniszczona

Fragment 1

O spowita, uśpiona duszo, nieświadoma źródła życia wewnątrz, z którego możesz pić, nieczuła na pulsujące życie wokół nas, teraz jest twoja godzina. Przygotuj się na wielkie przebudzenie. Jasne światło mądrości czeka, by cię otoczyć, gdy staniesz przed straszliwymi drzwiami w Świętej Świątyni Tajemnicy. Aby światło Prawdy było pewnym przewodnikiem pośród mrocznej ciemności ziemskiego życia, pewną pomocą umożliwiającą odnalezienie drogi twego wiecznego ducha, nie jesteś nieświadoma swej wewnętrznej mądrości. Jest to klucz do wiecznego życia w chwalebnym miejscu za Zachodnią zasłoną.

O, żyj moja duszo, przebudź się, wysłuchaj mnie. Niech moja miłość i moja ofiara nie będą daremne, niech wszystkie moje nadzieje nie obrócą się w pył w grobie. Czy miłość może stać się ziemią, a nadzieja piaskiem? Nigdy, albowiem grób nie jest celem wzniosłych atrybutów, które uszlachetniają naturę człowieka.

Człowiek jest jak płomień palący się w wodzie, jak jest napisane na filarach na zewnątrz. Jego dusza jest jak pąk róży czekający na pocałunek słońca, by się przebudzić i zakwitnąć. Jego natura jest jak dzień, któremu zawsze towarzyszy noc.

Fragment 2

Chwalę Bezimiennego Boga, który jest Prawdziwym Bogiem i Znawcą Każdego Imienia. Chwała Wielkiemu Nadzorcy Ziemi!

Wysokie Niebiosa usłyszą dźwięk mego głosu, a jego głośność zabrzmi przez rozległą krainę. Rozbrzmi on przez Czerwoną Krainę. Moja pieśń uniesie się na skrzydłach wiatru, a moja radość szepnie do ucha powietrza. Chwała Wielkiemu Nadzorcy Ziemi!

Będę pilnie szukał oświecenia i wiedzy, abym mógł głosić drogi Prawdziwego Boga pośród ludu, albowiem są to tajemnicze drogi, niełatwe do zrozumienia. Człowiek tonie w ruchomych piaskach ignorancji, i tylko przez skrajny wysiłek może się z nich wydostać. Wielki Nadzorco, daj mi zdolność zrozumienia. Chwała Wielkiemu Nadzorcy Ziemi!

Mówię do ludu: „Głoście Wielkiego swoim dzieciom, wysoko urodzonym i pokornym, którzy mieszkają razem pod tym samym słońcem, pokoleniom jeszcze nienarodzonym. Śpiewajcie pieśni, które będą odbijać się echem w korytarzach czasu”. Chwała Wielkiemu Nadzorcy Ziemi!

„Śpiewajcie Jego chwały z ptakami powietrza, opowiadajcie o Nim rybom w wodach, stworzeniom, które kryją się w ziemi, i rzeczom, które chodzą i pełzają po jej powierzchni”. Chwała Wielkiemu Nadzorcy Ziemi!

„Głoście Go wszystkim, albowiem On jest Bogiem Wszystkich, On jest Wielkim Współczującym, którego gniew ustępuje wraz z zachodzącym słońcem, a rano odchodzi z mgłami o świcie”. Chwała Wielkiemu Nadzorcy Ziemi! Czasami, w samotnych nocnych czuwaniach, zastanawiam się, czy odwróciłeś ode mnie swe oblicze? Co uczyniłem, że nie odpowiadasz? Czy kiedykolwiek żyłem inaczej niż zgodnie z Twoim słowem? O Wielki Nadzorco Ziemi, jaka jest Twoja wola dla mnie?

Fragment 3

O Wielki, wiecznie troskliwy o nasze potrzeby, Nadzorco i Zleceniodawco ludzkości, spójrz na nas ze współczuciem i nie nakładaj na nas zbyt wielkiego ciężaru, Twoich obowiązkowych sług. Musimy pracować, albowiem w ten sposób przygotowujemy się do wyższego stanu bytu, ale znoś nas, albowiem czasami stajemy się zmęczeni i chwiejemy się w zadaniu.

Tutaj padliśmy ofiarą własnych podstępów; beznadziejnie splątaliśmy nici naszego istnienia, tak że nie wiemy, jak rozwiązać węzły, które sami zawiązaliśmy, i tak się uwolnić. Jesteśmy uwięzieni w sieci własnego tkania. Pozwól nam, Twoim sługom, zwrócić się do Ciebie, Wielkiego, o pomoc. Nasze losy są w zagłębieniu Twoich dłoni, podczas gdy przyszłość jest dla Ciebie widoczna jak pismo na otwartym zwoju.

Chwalebni czczą Cię służbą i służą, podążając za słowami wskazówek. W ten sposób duchy związane z ziemią czczą Cię, cienie zmarłych czczą Cię, a całe stworzenie Cię czci. My, Twoi słudzy, ofiarowujemy nasze ciągłe i wieczne oddanie Twojej służbie. Nie jesteśmy jak inni, o Wielki, albowiem dobrze wiemy, że kult i oddanie oznaczają służbę i włożony wysiłek, a nie tylko słowa i rytuał.

Twój duch rządzi wiatrami, które pocieszają ludzkość. Zsyłasz życiodajne deszcze, Twój Duch ożywia nasienie w łonie Ziemi. Pieśni ptaków są inspirowane wiedzą o Tobie, a dzikie bestie radują się dostarczonym pożywieniem.

Jesteś Uniwersalną Istotą, Chmurą Deszczową Zasłaniającą Ziemię, Tym, Który Mieszka w Jaskini Serca we wszystkich oddychających stworzeniach. Jesteś Tkaczem Osnowy i Wątku Życia.

Fragment 4

Chwalę Tego, Który Pożera Zło, Tego, Który Usuwa Ziemskie Pozostałości. Tego, który podtrzymuje oddanych wyznawców Nieśmiertelnego, w którym wszyscy się łączą po opuszczeniu ciała. Albowiem nadchodzi dzień, gdy odrzucamy wszystko, co ziemskie, gdy rozpoznajemy i uświadamiamy sobie, że wszystko, co pozostaje, to czysty i święty duch, bezgraniczny i wolny jak wiatry.

Chwalę Tego, Który Pożera Zło, Tego, Który Usuwa Ziemskie Pozostałości. Tego, który podtrzymuje oddanych wyznawców Nieśmiertelnego; który jest z nami wszędzie i we wszystkich rzeczach; w którym jest wszystko, chociaż sam nie jest wszystkim; który wszystko widzi i słyszy, który wszystko wie i rozumie, ale którego nikt związany z Ziemią nie może poznać; który projektuje swe słowo mocy, tak że jest ono we wszystkim i utrzymuje wszystkie rzeczy razem w stabilności.

Chwalę Tego, Który Pożera Zło, Tego, Który Usuwa Ziemskie Pozostałości. Tego, który podtrzymuje oddanych wyznawców Nieśmiertelnego; który stworzył wszystkie rzeczy i w ten sposób stał się Swym Większym Ja; który odział się we wszechświat jak w szatę.

Fragment 5

O Wielki Duchu, chciałbym widzieć rozległe oblicze Ziemi, jak Ty je oglądasz. Chciałbym wiedzieć, jak nasienie jest ożywiane, by wyrosło w roślinę, i jak ptak wychodzi z jaja. Co jest dodawane do jaja, by dać mu moc odtwarzania życia?

Chciałbym dotknąć Twego Wielkiego Ciała zrodzonego z tchnienia z Wiecznego Źródła i obserwować, jak Twoje myśli tworzą i kształtują wszystkie rzeczy krok po kroku.

Chciałbym zobaczyć połączenia Nieba i Ziemi i oprzeć jedną rękę na każdym. Chciałbym zobaczyć nić, która wiąże wczoraj, dziś i jutro, tak że wszystkie są jednym i częściami całości.

Chciałbym zobaczyć wyznaczone miejsce każdego żywego człowieka i zrozumieć dlaczego. Chciałbym zobaczyć cel każdej bestii i każdej rośliny, każdego drzewa i każdej rzeczy, która lata i pełza.

Chciałbym poznać radość z dziećmi, gdy bawią się i idą śpiewając w drodze do swych miejsc nauki. Chciałbym obserwować narodziny i śmierć i rozwiązać ich tajemnice. Chciałbym poznać głębię nienawiści i wyżyny miłości.

Chciałbym podróżować przygodową ścieżką miłości ręka w rękę z innym. Chciałbym poznać jej sekret, jej rozkosze i ich cienie, oraz tajemnice jej ciszy.

Chciałbym poznać początek i koniec, i zrozumieć, co je łączy. Chciałbym zobaczyć łańcuch lat i naszyjnik dni. Chciałbym poznać cel tego wszystkiego. Wtedy, znając to wszystko, poznałbym Cię wreszcie, o Wielki Duchu!

Fragment 6

O Prawdziwy Boże, przez którego godni są prowadzeni we wszystkim, co podejmują; który wznosisz się jak latarnia w ciemności dla pokornych. Daj nam, Twoim sługom, którzy pokładają w Tobie ufność, siłę do przezwyciężenia wszystkich wątpliwości i niepewności, które powstają w naszych sercach, jak przerażające cienie powstają w nocy. Pozwól nam popijać wody z niewyczerpanej studni mądrości, abyśmy nie poruszali się fałszywymi ścieżkami ku własnemu zniszczeniu.

Albowiem nie widzimy drogi w otaczającej ciemności, a mylące głosy wołają w tę czy w tamtą stronę. Jesteśmy zdezorientowani, albowiem nie wiemy, która jest właściwa. Czy może być tak wiele dróg?

Nie jesteśmy ludźmi wielkiej nauki ani wysokiej pozycji. Nie zasiadamy pośród książąt, będąc pośród najniższych w kraju. A jednak to my niesiemy ciężary ludu, karmimy głodnych i zaopatrujemy wdowę i sierotę. Nasze są bolące plecy i zmęczone stopy, nasze nagie ciało i pusta misa.

Ci, którzy zajmują się wyższymi sprawami, siedzą przy stołach obfitości; ci pozornie niegodni radują się pośród dobrobytu i obfitości. Ci, którzy biorą, otrzymują więcej, podczas gdy ci, którzy dają, są wyśmiewani.

Widzimy te rzeczy i wątpliwość wchodzi do naszych myśli; pytamy się nawzajem: „Dlaczego taki jest porządek rzeczy? Czy to wola naszego Boga?” Wtedy szukamy odpowiedzi z całą szczerością i produktywnym wysiłkiem, a Wielki Bóg Ponad Wszystkim nie milczy.

Fragment 7

O Boże, wysłuchaj mej modlitwy, albowiem wszedłem w wielką głębię we mnie i czekam na odpowiedź z otaczającej ciszy i spokoju. Niepokój i niezadowolenie życia zostawiłem przy portalu. Zamknąłem drzwi do zewnętrznych spraw życia.

Słuchaj, o duszo moja, szeptów z ciszy. Zamknij się na zgiełk Ziemi i wsłuchaj się w cichy głos, który odbija się echem z dalekich krańców wieczności. Słuchaj bez uszu bezsłownego głosu Prawdy. Zamknij oczy ciała, aby większe oko mogło widzieć w wewnętrznej ciemności.

Wejdź do wewnętrznej świątyni i oczekuj objawienia niebiańskich tajemnic. Zamknij hałaśliwe zmysły, które domagają się wyrazu w zmysłowych przyjemnościach. Wtedy, gdy wszystkie zewnętrzne drzwi są zamknięte, a wszystkie wewnętrzne otwarte, przemów do mnie, a usłyszę twój głos. Opowiedz mi tajemnice wieków, a mój duch będzie mieszkał w zadowoleniu na wieki.

Tylko o to proszę i o nic więcej; to wystarczy na jedno życie.

Fragment 8

O Wielki na Wysokości, zlituj się nad nami, albowiem jesteśmy beznadziejnie usidleni przez nasz całkowity brak rzeczy potrzebnych do podtrzymania ciała. Bez pożywienia nasze duchy są niespokojne, nasze serca nie mogą znaleźć pokoju. Nie pragniemy głupich rzeczy, ani przyjemnych, ani próżnych, lecz tylko rzeczy, bez których nie możemy żyć.

Chociaż brakuje nam wszystkiego, nie odwracamy od Ciebie naszych twarzy, albowiem dobrze wiemy, że w Twojej hojności wszyscy ludzie są zaopatrzeni, a Ziemia jest pełna bogactw. To nie Ty zabierasz rzeczy potrzebne do podtrzymania naszego życia, lecz ci stworzeni na nasze podobieństwo, nasi właśni bracia ludzie.

Odmawiają mięsa głodnym i napoju spragnionym, chociaż sami są przejedzeni do syta i wzdęci od dobrych rzeczy. Bądź dla nich miłosierny, poucz i oświeć ich swoimi karcącymi utrapieniami. W ten sposób mogą poznać, że człowiek potrzebuje człowieka, a każdy człowiek jest bratem dla wszystkich innych.

Inni zebrali tam, gdzie my sialiśmy, a inni śpią tam, gdzie my budowaliśmy, z powodu ustaw ludzi. Dlatego wymierz nic innego jak sprawiedliwość, abyśmy byli nakarmieni i odziani, i mieli miejsce, by oprzeć nasze głowy.

Fragment 9

O Boże, który uczysz nas na tak wiele dziwnych sposobów w tym wielkim miejscu nauki zwanym Ziemią; który stawiasz nam zadania do celu, którego nie możemy przewidzieć, i który nas testujesz, by zmierzyć nasze zdolności i wypróbować naszą odwagę i wierność.

Poucz nas, abyśmy mogli lepiej zrozumieć gorzkie lekcje, które oczyszczają z naszych natur wszystko, co jest niezdrowe dla ducha. Wzmocnij nas, abyśmy mogli znosić wszystko bez narzekania i postępować mężnie pod surową dyscypliną tego wyjątkowego miejsca nauki. Otwórz oczy zrozumienia w nas, abyśmy mogli czerpać korzyść z każdego doświadczenia i nie marnować czasu na opłakiwanie naszego losu.

Powiedz nam, abyśmy wiedzieli. Poucz nas o naszych obowiązkach na linii bitwy, abyśmy, gdy zostaniemy wezwani do zajęcia naszego wyznaczonego miejsca, nie unikali starcia. Utwardź nas na poligonie przeciwności, abyśmy byli silniejsi do walki. Gdy nadejdzie dzień bitwy i tchórze uciekną przed siłą naszego przeciwnika, gdy waleczni ucałują pył u wrót chwały, niech nasze miejsce będzie tam, gdzie bitwa szaleje najgwałtowniej, a ciosy padają najgęściej.

Jeśli zemdlejemy, obyśmy pozostali wierni. Jeśli jesteśmy wyczerpani, obyśmy pozostali nieugięci. Jeśli nadejdzie nasza godzina i padniemy przed natarciem, niech to będzie z bronią w ręku i twarzą do wroga. Walczymy w walce, w której zwycięzca może być pokonanym, a pokonany zwycięzcą, albowiem tutaj walka jest celem, a nie zwycięstwo. Ten, kto dobrze służy celowi, słusznie rości sobie prawo do owoców zwycięstwa.

Nie możemy prosić o zwycięstwo, ale możemy prosić o siłę, jeśli walczymy o siłę. Nie możemy prosić, byśmy pozostali nietknięci, ale prosimy o odwagę. Nie możemy prosić o wsparcie w słabości, ale możemy prosić o hart ducha, by wytrwać. Stoimy mocno na nogach, z ponurą twarzą do wroga. Szeregi niegodziwości nas otaczają, ale ruszymy naprzód ze zwartymi szeregami, porywając wszystko przed sobą, aż spoczniemy w obecności zwycięstwa.

O Boże, Najwyższy pośród Duchów, czuwaj nad nami w walce, albowiem jesteśmy Twoimi dziećmi.

Fragment 10

Oto moja modlitwa, o Wielki Duchu, przyjmij moją modlitwę. O Mieszkańcu Czystego Regionu Prawdy, wysłuchaj mnie. O Wielkie Źródło Mądrości, wysłuchaj mnie.

O Pocieszycielu i Towarzyszu Ciszy Duszy, wysłuchaj mnie. Ja, Twój syn, przychodzę w Twoją obecność z wiarą i pokorą.

Spraw, by mój duch został wpuszczony do Chwalebnej Sali Audiencyjnej między dwoma regionami.

Ja, Twój syn, przychodzę w Twoją obecność z wiarą i pokorą. O Najwyższe Źródło promieni utrzymujących formę, wysłuchaj mnie. O Wielki, zasiadający na Niebiańskim Tronie za Wielkim Dyskiem Słonecznym, wysłuchaj mnie. Wszelki hołd Tobie, Wielki Boże, Mistrzu ciał ludzi. Ja, Twój syn, przychodzę w Twoją obecność z wiarą i pokorą. Każda moja myśl i czyn są poświęcone Twojej służbie. Te rzeczy są jasno zapisane w moim sercu i nie są tylko pustymi słowami z moich ust.

Fragment 11

Panie mego serca, wysłuchaj mnie teraz, gdy stoję w komunikującej ciszy przed słuchającą świątynią. Jesteś Wielkim, który istniał przed wstrząsem gór; który rozdarł ziemię i wody w niemowlęcych latach człowieka.

Albowiem w Twoich oczach tysiąc wielkich lat jest jak godzina w upale dnia lub jak czuwanie w chłodzie nocy. Jesteś Strażnikiem Czasu w Wieczności i Strażnikiem Wieków.

Zbierasz ludzi jak zboże na żniwach i zmiatasz ich jak wody powodziowe oczyszczają ziemię. Albowiem człowiek jest jak trawa polna; rano rośnie pełen wigoru, radośnie ozdobiony klejnotami porannej rosy; wieczorem jest ścinany, by zwiędnąć w nocy.

Dzień nie jest ważny, jeśli ludzie żyją godziną, wypełniając w każdej jej wyznaczone zadanie.

Fragment 12

Gdy Straszliwy Posłaniec cię wezwie, niech nie znajdzie cię źle wyposażonego i nieprzygotowanego. W ostatecznej godzinie, która z pewnością nadejdzie, nie będzie okazji na piękne mowy i nic nie może opóźnić jego władczego rozkazu. Wtedy wszystkie posiadłości, które pielęgnowałeś i gromadziłeś, będą niczym, a wszystko, co będziesz mógł zabrać ze sobą, to to, co ukształtowałeś wewnątrz.

Nie bądź zaliczany do głupców, którzy mówią: „Jeszcze czas, bo jestem jeszcze młody”. Śmierć zabiera zarówno niemowlę, jak i starca, i nad tym powinieneś się zastanowić. Rozważ dobrze swój przyszły stan.

Tutaj jesteś architektem swojej przyszłej siedziby; plany przygotowane tutaj są realizowane w innym miejscu. Ziemia jest miejscem siewu, Niebo jest miejscem żniw.

Tutaj jesteś rzeźbiarzem, który ciosa posąg, garncarzem, który kształtuje garnek, stolarzem, który rzeźbi filar. Co jest na Ziemi bardziej zasługującego na twoją troskę i uwagę niż twoja własna przyszła forma i wygląd?

Czy nierozważnie ciosasz lub umyślnie tniesz? Czy niedbale ubijasz giętką glinę i niedbale kształtujesz niewypalony garnek? Czy mieszasz kolory z należytą myślą?

Jakiego rodzaju rzecz kształtujesz w tym wielkim warsztacie? Piękną istotę odzianą w promienny blask, czy ohydnego, plugawego demona, który nie może nic innego, jak wić się w szlamie swej odpowiedniej siedziby?

Kogo będziesz chwalił za swoją roztropność lub przeklinał za brak przezorności? Kto może zmusić cię do czułego i odpowiedzialnego traktowania drzemiącego dziecka własnej jaźni? Lub uniemożliwić ci niedbałe i umyślne rozbicie wszystkich nadziei na jego przyszły dobrostan?

Fragment 13

Radujcie się wszystkie miasta nad wodami, bądźcie radośni wszyscy ludzie w kraju, albowiem wielkie rzeczy się stały. Oto wróg jest rozproszony w zamieszaniu, już go nie ma, został pożarty, zwycięstwo jest z nami.

Wszelka chwała naszemu Dowodzącemu Panu. Chwała Wielkiemu Wodzowi, chwała Źródłu Mocy w kraju, żyj na wieki w chwale. O Potężny Wojowniku, pozwól nam odpocząć w cieniu Twej wielkości, pozwól nam mieszkać pod Twoim cieniem, pod ochroną Twej prawej ręki.

Dałeś nam to, czego nigdy nie myśleliśmy, że znów poznamy. Ludzie siedzą w pokoju, swobodnie rozmawiając ze sobą. Chodzą z lekkimi krokami, a ich głowy są wysoko podniesione. Ludzie patrzą sobie w oczy i nikt ich nie przepycha. Są uwolnieni od cienia strachu, a pewność siebie w nich odżyła. Twierdze nie są już przepełnione wojownikami, a w całym kraju żaden studnia nie jest zabroniona spragnionym; wszyscy mogą pić swobodnie tam, gdzie jest woda. Ludzie przychodzą i odchodzą przez pustynię, niosąc ciężary handlu, i nikt na nich nie napada, by grabić. Ludzie podróżują spokojnie po samotnych drogach i nikt ich nie napada, by rabować. Handlarze przemierzają jałowe miejsca i są nieniepokojeni; nikt nie powstaje przeciwko nim.

Nosiciele wiadomości już nie spieszą się, bladzi na twarzy i przestraszeni; już nie niosą smutnych wieści, już nie niosą słów strachu. Ich przybycie już nie powoduje, że kolana drżą, a żołądki opadają. Teraz posłańcy ociągają się w cienistych miejscach, pozostając tam aż do wezwania nocnej straży, albowiem nie ma pośpiechu w słowach, które niosą. Wojownicy odpoczywają, ich niebezpieczne dni minęły; łuk, miecz, włócznia i tarcza zostały odłożone w magazynach broni. Kobiety chodzą swobodnie, rozmawiają wesoło, albowiem nie są ocienione strachem, ani nie drżą ze strachu przed molestowaniem. Twarze strażników granicznych nie są już wyczerpane bezsennością, ani ich oczy zmęczone i napięte czujnością. W całym kraju panuje zadowolenie i spokój.

Stada są duże i lśniące; nie są już napięte i niespokojne. Owce pasą się zadowolone na swych zielonych pastwiskach. Ptactwo nie jest już czujne i hałaśliwe, lecz bawi się, goniąc się nawzajem przez pył. Głosy ludzi nie są już ochrypłe od okrzyków wojennych; zamiast tego można je usłyszeć śpiewające, gdy każdy zajmuje się swym wyznaczonym zadaniem. Żałosne zawodzenie kobiet, które opłakują swych zmarłych, nie jest już słyszane, a wdowy już się nie ogłaszają. Rolnik sieje zadowolony, wiedząc, że tam, gdzie sieje, będzie również zbierał. Już nie wątpi, że będzie cieszył się własnym żniwem.

Oblicze Boga znów jest nam przychylne; nawet mniejsi bogowie znów patrzą na ziemię z przychylnością. Panowanie Saku się skończyło, już nie ocienia on życia ludzi; wszystko jest dobrze w obu krainach.

Fragment 14

Chwalimy naszego własnego Boga radosnymi i wdzięcznymi sercami. Ukazał się pośród nas. Przyjdzie ponownie w swoim czasie; wszystko jest z nami dobrze. Jego pragnienie rodzi zielone, rosnące rzeczy, a ziemia jest odziana w swój wesoły płaszcz. Jego ręka prowadzi gwiazdy, Jego umysł zawiera wszystkie rzeczy, które latają nad Ziemią, i wszystkie rzeczy, które chodzą i pełzają po jej powierzchni.

Chwalimy Cię, Wielki Wieczny, którego formy są tak liczne. Całujemy ziemię przed Tobą. Wszystkie święte istoty i święte rzeczy, które ludzie czczą, są tylko manifestacjami ich błądzenia przez chmury ignorancji, by Cię zrozumieć. Miej litość nad nimi, albowiem urodzili się w ciemności i tajemnicach, ale ich serca są dobre.

Każdego dnia przynosisz jakąś nową rzecz do uwagi ludzi i stawiasz przed nimi problemy do rozwiązania. Natura ludzi zawsze skłania ich ku ścieżce łatwości i bierności, dlatego mają tendencję do unikania rzeczy, które są naprawdę pożyteczne. Dlatego postępuj z ludźmi w sposób najlepiej pasujący do ich postępu ku Prawdzie.

Fragment 15

Ani życie, ani miłość nie kończą się przy Ponurym Portalu. Siła niewidzialnej więzi między dwiema duszami wiąże je nawet po śmierci. To, co wiąże najmocniej ze wszystkiego, to miłość, która jest szczera, prawdziwa i stała. Taka miłość przetrwa uciski i próby.

Jeśli ktoś, kogo kochasz, odszedł przez Zachodnie Bramy do Wielkich Sal Wieczności, pociesz się słowami Prawdy. Wtedy będziesz wiedział: że Strażnik przy Ponurym Portalu nie jest przerażającą istotą, lecz współczującym sługą, który opiekuje się tobą delikatnie, gdy śpisz, aż do poranka chwalebniejszego dnia. Wtedy zostaniesz obudzony, by wyruszyć w większą przygodę z towarzyszami z dawnych czasów.

Fragment 16

W śmierci jesteś większy niż kiedykolwiek na Ziemi, albowiem teraz towarzyszące duchy lamentują z twego powodu. Uderzają się w nagie ciało dla ciebie i biją w przedramiona. Rozdzierają włosy i rzucają pył na głowy.

A jednak, jeśli są wierni sobie, nie są przygnębieni, nie są zmartwieni. Jest głos mówiący z ciszy: „Jeśli on odchodzi, przyjdzie; jeśli śpi, przebudzi się; a jeśli umiera, będzie żył.” Czy możesz odejść od nas na zawsze? Nie, nie jesteś martwy ani zagubiony dla nas, chyba że przez nasze własne czyny odejdziemy, by mieszkać w innych regionach.

Nie jestem przygnębiony. Jesteś teraz w Wielkim Miejscu poza wiecznymi gwiazdami. Przekroczyłeś horyzont nieśmiertelności i teraz kroczysz wyprostowany po ścieżce chwały. Obyśmy się tam spotkali w dniach, które nadejdą. Chwała, o Chwalebny!

Fragment 17

...mój bok, gdy stanę przed Asesorami, abym, gdy usłyszę werdykt, nie był sam. Jeśli moje oczy nie widzą, powiedz mi o wagach; czy przechylają się na moją korzyść?

O Strażniku Boże, rozjaśnij dla mnie ciemność i uwolnij mnie z sieci utkanej przez moje własne czyny niegodziwości i słabości. Jesteś moją siłą i wsparciem, Tobie składałem moje ofiary, Ciebie czciłem ponad wszystko.

Tam mogę być w niedoli i nie mieć nikogo, kto by ze mną przebywał. Mogę nie mieć pocieszyciela i mogę być sam, dlatego nie opuszczaj mnie w mojej godzinie próby. Stań u mego boku, o Strażniku Boże. Jeśli zostanę zaliczony do strapionych, spójrz na mnie ze współczuciem i litością, a jeśli zostanę opuszczony, podtrzymaj mnie wodą, chlebem i olejem.

Fragment 18

Śpiewam słowa chwały memu Bogu, który jest Wielkim Bogiem Ponad Wszystkimi Bogami, a słowa, które wychodzą z mych ust, będą wywyższone ponad wszystkie rzeczy. Nimi będę Go chwalił w Świętym Miejscu, w ciszy Jego Ukrytego Sanktuarium. Będą one chwalić mego Boga, aby Jego Majestat nie był zhańbiony, a On nie był opuszczony, aż do dnia, gdy zostanie ogłoszony przed wszystkimi ludźmi.

Zawsze kochającymi myślami oddanego serca Go chwalę. Tak jak słońce wschodzi radośnie na niebo dzienne, tak moje serce wznosi się ku Temu, który daje mi życie i odnawia je z dnia na dzień.

On jest Wielki, On jest Potężny, On jest Chwalebny. Sprawił, że wielka rzeka płynie, aby wszyscy ludzie w obu krainach byli nakarmieni. Nigdy się nie męczy, nigdy nie przestaje płynąć. Jest wiecznie odnawiana.

Tak jak wielka rzeka płynie stale i mocno przez jałową pustynię i obdarza zielonym życiem po drodze, tak niech rzeka mego życia płynie przez Ziemię i zmywa piaski niegodziwości.

Uwolnij mnie z mych śmiertelnych kajdan. Poluzuj ciężką osłonę ciała, która mnie więzi, która mnie powstrzymuje. Pozwól mi wznieść się wolno w chwałę powyżej, jak sokół unosi się swobodnie na skrzydłach. Niech melodia mej pieśni nie zostanie przerwana, gdy śpiewam, ani opowieść nie skończy się przed jej ukończeniem.

Strzeż mnie, o mój Boże, od dróg ciemności i niech mój duch raduje się w świetle sprawiedliwości. Chwała Tobie, Wielki Boże, Panie Prawdy, którego wieczny tron jest ukryty za ograniczeniami człowieka; który wydałeś rozkaz, który powołał rzeczy do istnienia; który stworzyłeś człowieka tak cudownie, że sam człowiek nie potrafi zrozumieć własnej natury; który słyszysz ze współczuciem krzyk uciśnionych i jęk więźnia.

Wszelka chwała wiecznemu duchowi wewnątrz, prawdziwej jaźni, siedlisku wszelkiej myśli, nierozerwalnej ode mnie. Jestem tym, który może prawdziwie nazwać swą duszę wieczną, albowiem jestem jednym z Przebudzonych, jednym z nielicznych, którzy w końcu osiągnęli Wspaniałą Wizję. Widziałem jasny błysk Prawdy w ciemności ziemskiego istnienia; jestem wolny, jestem oświecony.

Będę śpiewał, abyś był uwielbiony w samotnościach Twoich Ukrytych Miejsc, gdzie oczy profanów nigdy nie mogą przeniknąć, gdzie niewielu ludzi przychodzi jako Wybrani. Tam będziemy śpiewać pieśni z dawnych lat. Będziemy śpiewać o Twoich drogach i o Twoich prawach, które pozostają wiecznie niezmienne.

Fragment 19

Niebo i liczne Nieba poza Niebem, Ziemia i liczne Ziemie poza Ziemią są trzymane w myślach i mocy Boga. Są one jak pomnik Jego wiecznej chwały. Wszystkie żywe istoty, które poruszają się i oddychają, mają swoje miejsce w siedzibie życia. Człowiek znajduje największą radość w Wiecznych Salach, dlatego nie przywiązuj swego serca do ziemskich posiadłości.

Tutaj człowiek może pragnąć życia przez sto lat i może je nawet osiągnąć, ale jaka korzyść z przedłużonych lat dla niego, jeśli nie wywyższają one duszy? Jest region nawiedzony przez grozę ciemności, i ktokolwiek odrzuca życie zwrócone ku bogu na Ziemi, z pewnością będzie w nim mieszkał. Zejdą, by przyjąć naturę demonów, w dół, w ciemność złudzenia i zagłady.

Dusza, bez poruszania się, leci na skrzydłach szybszych niż myśl. Stoi za i poza zmysłami. Jest Poznającym działającym wewnątrz rzeczy, które są znane. Duch człowieka jest niesiony w dół strumieniem działania do oceanu życia. Duch jest wieczny, jest blisko i jest daleko, jest we wszystkim i wszystko zawiera.

Ten, kto widzi swoją własną jaźń we wszystkich rzeczach i wszystkie rzeczy w swojej własnej jaźni, jest przebudzony. Jest poza złudzeniem i poza zasięgiem daremnego smutku.

Fragment 20

Jestem Hahrew Oświecony, Hahrew Dwakroć Urodzony. Przekroczywszy sam ciemne wody, przenoszę innych przez nie. Będąc wolnym od strachu, uwalniam innych od strachu. Będąc nieograniczonym, łagodzę ograniczenia innych. Znając drogę, pokazuję ją innym. Przeszedłszy drogę, teraz prowadzę innych nią. Jestem Oświeconym, o otwartym uchu, bystrym oku. Jestem tym, który zna Prawo, jestem strażnikiem zarządzeń.

Orzeźwię wszystkich, których ciała są zgięte trudem lub smutkiem. Przyjdę z pomocą tym, których dusze są zwiędłe i zniekształcone, i dam im wzmacniające pożywienie. Otworzę oczy wielu, którzy są zwiedzeni w ciężkich mgłach potrójnego istnienia.

Słuchajcie mnie wszyscy, którzy trudzicie się pod jarzmem ignorancji, którzy pracujecie pod chmurami rozpaczy. Jestem Nadchodzącym, Przyszłym Odwróconym. Jestem Duchem w Prawie.

Jestem Głosem Oświecenia, tym, który głosi braterstwo wszystkich ludzi. Jestem dla jednego jak dla drugiego. Jestem Hahrew.

Fragment 21

O życiodajne Słońce, dzieło rąk Boga, projekcjo boskiego ognia, gorąco Nieba, światło dnia, samotna chwało dnia, pozwól mi ujrzeć ukrytą formę za twoją jasnością, albowiem duch w tobie jest nawet jak mój duch.

W ten sposób mogę dojść do zrozumienia natury mego Boga, który ci rozkazuje i do którego się modlę. Piękne oblicze córki Prawdy pozostaje ukryte za jej złotą maską. O duchu światła, odsuń zasłonę choć trochę, abym mógł zobaczyć.

Kto pośród ludzi jest wystarczająco mądry, by poznać własne wykroczenia lub jasno zobaczyć własne błędy i szaleństwa? Oczy ludzi są przyćmione, a droga wąska, dlatego nietrudno zbłądzić z drogi. Dlatego, o mój Boże, strzeż mnie od wszelkiego ukrytego wykroczenia i błędów, i strzeż mnie od mocy pokus, którym tak łatwo ulegam.

Znam bunty mego serca, a moja niegodziwość jest zawsze przed moimi oczami, a jednak ileż więcej nie widzę! Sprzeciwiałem się ograniczeniom Twoich dekretów i Prawa. Jestem głupcem, który sam sobie szkodzi. Jestem zawstydzony i czerwienię się za moją głupotę. Jestem jak człowiek, który, gdy jego ramię czyni zło, odcina palec. Pomóż oczyścić moje serce i wzmocnić mego ducha, aby mógł oprzeć się moim własnym zranieniom. Wierzę, że czynię dobro i czynię zło, albowiem nie słuchałem uważnie i pilnie Twoich słów zapisanych na świętych zwojach.

O mój Boże, którego długo czciłem z oddaniem, skłoń się z wielkich wyżyn Twej wspaniałości i wyciągnij pomocną dłoń ku Twemu zmęczonemu słudze. Ufając Tobie, opuszczę pastwiska słodkiej trawy i spokojne wody odpoczynku, i pójdę w obecność Wiecznych Panów. Wyjdę z ciemnego grobu, powstanę odświeżony wylaniem Twego Ducha. Uścisnę Twoją potężną dłoń i będę prowadzony ścieżką Prawdy. W ten sposób nie zbłądzę, a samotne miejsca mnie nie pochłoną.

W zaufaniu i ufności zajmę swoje miejsce przed Trybunałem Asesorów. Prowadzony Twoim światłem, bezpiecznie minę Miejsce Ciemności, a ci, którzy czają się, nie wyrządzą mi krzywdy. Moja ufność jest w Tobie i bezpiecznie minę czających się. Będę uwolniony od wszelkiego ziemskiego znużenia, a mój duch zabłyśnie w chwale. Stanę w Miejscu Jasności, a Chwalebni przyjdą, niosąc orzeźwiające wody. Nie zabraknie mi słodkiego pożywienia, a przysmaki będą dla mnie wylewane w obfitości.

Rozdział 26
ZE ZWOJU SENMUTA

Kamieniarz mierzy kamień, a ten jest przycinany i wsuwany na miejsce. Jest dopasowany, a nadzorca patrzy na niego i mówi: „Ten kamień jest dobrze położony. Pozostaje na swoim wyznaczonym miejscu.”

Obok niego dopasowywane i ustawiane są inne kamienie, każdy zgodnie ze swoim kształtem i projektem, każdy ma swoje własne miejsce i pozycję. Następnie na nim umieszczane są inne kamienie, i tak zostaje on ukryty przed wzrokiem w fundamentach budowli. Budynek wznosi się, mocny i silny, by stać się siedzibą księcia.

Jestem tym, o którym ludzie mówią: „On wznosi budowle, które będą stały na wieki”. Pamiętam ten kamień głęboko pod ziemią, w podstawie budowli, gdzie żadne oko go nigdy nie widzi. Ludzie wiedzą, że tam jest; on po prostu pozostaje na swoim miejscu, wypełniając swój wyznaczony obowiązek, konieczność dla podtrzymania budynku.

Jaka różnica, czy ten kamień jest umieszczony na pinaklu, lśniąc w słońcu, zawsze przed oczami ludzi, czy ukryty w ziemi, niewidoczny u podstawy? Spełnia on swój obowiązek, stojąc solidnie na swoim prawowitym miejscu i nie próbując go zmienić. Ja, który wznoszę wielkie budowle, które będą stały na wieki, pamiętam ten kamień.

Rozdział 27
PIEŚNI NEFATARI
Pierwsza

Śpiewam moją pieśń, ponieważ Ziemia śpiewa; chociaż wiatr ucichł pośród gajów, wciąż gra z miękką, melodyjną radością. Życzliwe niebo spogląda łagodnie w dół, jego oddech wstrzymany, gdy słucha melodii liści. Rosa uśmiecha się rano, albowiem uchwyciła światło miłości od gwiazd. Moja pieśń jest piękna, ponieważ moje serce tańczy radośnie w mojej piersi, jego radość przekazuje wesołą muzykę moim myślom i kładzie ujmujące słowa na moje usta.

Ponieważ jestem oddana miłości, mam tylko jedną miłość, piękne naczynie mego życia. Moje serce jest rzeczą samotną, zawsze szukającą towarzystwa z twoim. Jest dla ciebie stracone, więc niech bije w twojej piersi, przytulone do twego serca, albowiem tam z pewnością należy. Moja miłość jest zdrowa, nie skażona żadnymi pozostałościami przeszłych uczuć; jest łagodna i czysta, dlatego traktuj ją z męską czułością, albowiem jest cennym skarbem. Daję ją chętnie i nie mogę dać więcej. To, co daję tobie, nie mogę dać żadnemu innemu mężczyźnie. Dla ciebie piękna perła, dla innych pusta muszla.

Pozwól mi żyć tylko dla ciebie, pozwól mi służyć jako twoja gospodyni. Pozwól mi trzymać twoje dziecko przy piersi, niech moje oczy radują się twoją obecnością każdej nocy i rano. Pozwól mi kąpać się nieustannie w cudownym blasku twojej obecności. Nigdy nie oddzielaj mnie od źródła mojej radości i wesołości, lecz pozwól nam iść korytarzem życia razem, twoje ramię na moim ramieniu i moja dłoń w twojej dłoni.

Moje serce jest pustkowiem, jest jak zwiędły kwiat. Jesteś daleko, mój kochany, a moje oczy wypatrują na drodze twego przyjścia. Pieszczota snu mnie omija, albowiem twój obraz jest zawsze obok mnie i nie mogę znaleźć pocieszenia nawet w najpocieszniejszym cieniu. Przyjdź do mnie, moja żywa miłości, abym mogła poczuć ciepło twego ciała i być w pokoju.

Gdy jesteś nieobecny, nie troszczę się już o rzeczy, które dają przyjemność sercu kobiety. Zaniedbuję fryzurę, a mój diadem wisi zlekceważony. Moje loki są odłożone na bok, albowiem czekam na twoje przyjście, by je założyć i powitać cię w mojej radości. Pieśń milczy na moich ustach, albowiem moje serce jest bez radości.

Gdy jesteś daleko, moje serce drzemie, moja pierś jest pusta. Przyjdź szybko, mój kochany, aby moje serce mogło się przebudzić i bić radośnie pulsem życia. Czekam na twoje przyjście jak świt czeka na słońce, jak wyschnięte ziemie wołają o pieszczotę życiodajnych wód.

Moje oczy przeszukują nocne niebo i widzą taniec godowy gwiazd, Ziemia wokół mnie pulsuje rytmem miłości. Ciemne wody odbijają tajemnicę życia, ale ja siedzę nad nimi opuszczona. Przyjdź do mnie, mój kochany, albowiem nikt oprócz ciebie nie może obudzić mojej odpowiedzi. Stoję sama na brzegu morza miłości. Chodź, o chodź, abyśmy mogli wejść razem do zaczarowanych wód.

Czy noc tęskni za dniem, jak ja tęsknię za tobą? Czy spragniony wędrowiec tęskni za wodą, jak ja tęsknię za tobą? Jeśli tak, to zaiste godni są litości. O przyjdź, moja żywa miłości, i napełnij moje dni słońcem twej miłości. Wydaje się, że wieki człowieka nigdy nie były bez miłości.

Rozdział 28
PIEŚNI NEFATARI
Druga

Życie jest nosicielem najcudowniejszych darów. Jesteś mężczyzną i moim mężczyzną. Twórcą motylego trzepotania mego serca, gdy mój oddech staje się naszyjnikiem westchnień. W twoich silnych ramionach roztapiam się jak miód w ciepłych nocnych wodach.

O mężczyzno i mój mężczyzno, wielki w mych dziewczęcych oczach. Światło mego życia, słońce mych dni i księżyc mych nocy; skała, przy której z ufnością się tulę, albowiem czuć twoją opiekuńczą siłę jest moją wieczną rozkoszą. Moje ciało tęskni za tobą, jak wyschnięte pola wołają o pieszczotę życiodajnych wód.

Jakże rozkoszna jest łagodna godzina miłości z tobą. O, oby stała się wiecznością, w której mogłabym spać z tobą jako twoja żona, twoja dozgonna towarzyszka w miłości. W tym życiu zawsze twoja, by służyć twojej przyjemności i być zawsze z tobą; by stanąć w końcu, moja dłoń w twojej dłoni, razem przed boginią snów w Salach Wiecznej Radości. Tam ci, którzy kochali zdrowo, tacy jak my, znajdują wieczne przyjemności.

Jestem twoja, zarówno tu, jak i tam, nie do ucieczki, twoja na zawsze. Twoja czysta, nietknięta i nieskalana. Jestem z tobą pierwsza, siostra w miłości. Jeśli czasami mój język mówi z niedziewczęcą śmiałością, niech mi to będzie wybaczone, albowiem jestem czystego serca. Słowa wylewają się z serca przepełnionego miłością, a nie z języka zanurzonego we wstydzie nieczystego doświadczenia.

Przychodzę do ciebie z dziewczęcą dumą, jak zroszony ogrodem ziół, pięknie kwitnący, słodko pachnący i orzeźwiający. Pokój i zadowolenie są moje, by je chętnie dać. Na ciebie chętnie zrzekam się wszystkiego, co cenne dla dziewicy. Dzielisz mnie z nikim innym, czczę miłość, obdarzając tym, co jest wyłącznie twoje.

Twoje czoło staje się gorące od płonącej w tobie męskiej namiętności, a ja chłodzę je moją kobiecą dłonią, jak chłodny północny wiatr łagodzi upał płonących piasków. Siła wołu i łagodność kocięcia są zjednoczone w miłości.

Chodzimy razem w krainie piękna, ogrodzie urody ukształtowanym w ten sposób przez sny, które dzielimy. Ręka w rękę w królestwie ludzi, serce w sercu w królestwie ducha. Gdy serca są związane miłością przekraczającą wszelkie granice, wtedy ciała mogą się zjednoczyć z czystością i pokojem. Wędrujemy beztrosko, a moje serce śpiewa z radości, albowiem jesteśmy razem.

Twój głos jest pokarmem mego serca, twój dotyk życiem mego ciała. Widzę cię i jestem wesoła, odchodzisz i jestem smutna. Twoje spojrzenie przeszywa mnie jak strzała ognia, twoje słowa porywają mnie jak fala gorzkich wód na plaży.

Na godzinę kochanków siadamy pod dzikim figowcem, pod jego owocami z krwi kochanków i jego liśćmi z oczu kochanków. Słuchaj, jak szepcze do naszych serc. Jestem dziewicą zarezerwowaną dla ciebie w miłości, jesteś moim panem, dowódcą mego serca. Mieszkam pod twoim cieniem i w twoim cieniu. O, nigdy nie zostawiaj mnie bez osłony!

Moje noce są niespokojne i gorące; czy mam dać mojej miłości jabłko jego pragnienia, pierwsze owoce kobiecej miłości? Czy jestem sidłem na dzikiego ptaka, czekającym na dziką gęś? O moje serce, jakże niezliczone kobiety przede mną decydowały, która odpowiedź jest prawdziwa?

O, nie bierz mnie w mojej słabości, byś nie gardził mną na sposób mężczyzn i nie sprowadził nisko głowy mego ojca. Miej męskie współczucie dla słabości uczynionych przez moją miłość. Nie poniżaj mnie przed moją matką i nie pozwól, by cień wstydu padł na dom mego ojca. Pozwól mi zawsze dochować wiary Matce Strażniczce Miłości, abym, gdy zostanę wezwana przed nią, mogła stanąć w nieskalanej promienności. Nie czyń mnie kobietą z żywopłotu.

Niech nasza miłość uniesie nas w chwale, w górę, w objawiające światło, gdzie możemy stać razem, dumni i bez wstydu. Niech nasza miłość będzie miłością, która spełnia swoją wyznaczoną funkcję w wielkim łańcuchu życia, czymś czczonym przez ludzi i inspiracją dla naszych dzieci. Niech nie stanie się kwiatem z rogu pola, który więdnie ze wstydu, gdy pada na niego światło słoneczne.

Czekam, nadchodzi dzień, jego godziny są długie i rozciągnięte, ale wraz z jego schyłkiem spieszysz do mnie, mój mężczyzno i moje życie. Słodka pani miłości, przyśpiesz spełniającą godzinę.

Rozdział 29
PIEŚNI TANTALIP
Pierwsza

Noc cofa się, by objawić obietnicę kolejnego dnia. Wielkie słońce wschodzi o poranku, a lotos otwiera się, by ukazać swe lśniące serce w oddaniu. Ty przychodzisz, a moje serce wyskakuje z piersi na twoje spotkanie.

Wiatr wieje i trzęsie dzikim figowcem; ty przychodzisz, a twój delikatny zapach otula mego ducha, i moje ciało drży. Staję się słaby w cieniu twojej obecności. Czuję wokół ciebie blask, który wzywa coś we mnie, i jestem pełen podziwu dla cudu miłości, która potrafi ujarzmić wszystkie niskie uczucia.

Widziałem cię. W chłodnym czasie rosy o poranku przechodziłem swoją drogą, a ty kąpałaś się w orzeźwiających wodach. Ujrzałem twoją czystą urodę i wszystko inne zbladło i odeszło ode mnie, piękno poranka przygasło przed wizją, którą miałem o tobie. Skromna dziewico moja, odziana w białą szatę, która przylegała do twoich giętkich kończyn, ujrzałem cię i moje serce wezbrało radością. Oddech zatrzymał mi się w gardle.

Spojrzałaś w górę i uśmiechnęłaś się cnotliwym pozdrowieniem, okrywając się szatą wyrażającą twoją dziewczęcą skromność. Twoja delikatna dłoń zerwała lilię, a moje serce opuściło swą kolebkę, gdy wyszłaś z wód i zbliżyłaś się. Objęłaś mnie chłodnymi, lśniącymi ramionami i otwartymi, wilgotnymi ustami. Skosztowałem radości bogów, z większą obietnicą niewypowiedzianych radości, które miały nadejść, zanim kontynuowałem swoją drogę. Gdybym tylko był rybą w stawie, abym mógł być tak blisko ciebie dwa razy dziennie.

A jednak jestem mężczyzną i płonę w ogniach męskości w mojej potrzebie ciebie. Mimo to pozostajesz spowita rezerwą i modlę się do wielkiego Boga o zapewnienie, że pewnego dnia moja siostra w miłości będzie prawdziwie moja. Jej rezerwa i skromność, cenione jako dary, które mają być poddane w miłości, znaczą dla mnie więcej niż złoto i perły czy skarby królów. To, co jest moje, żaden król, bez względu na to, jak wielki, nie może rościć sobie praw. Jest to płaszcz miłości nadany męskości.

Nadchodzi noc, a ja śnię, że to nasza noc poślubna i jesteś przy mnie. Mój duch wznosi się na skrzydłach radości, śpiewając: „O, niech moja miłość znajdzie swój ostateczny wyraz w tej nocy piękna!” Twój oddech pieści mnie zapachem Nieba, twoje usta rozdzielają ciężkie wino miłości. Nasze ciała spotykają się w ekstazie i rozstają, ale nasze duchy pozostają zmieszane w większej więzi, która nie zna zerwania. Nasze zjednoczone dusze dzielą razem przeznaczenie wieczności. Zasypiam w końcu w łagodnych ramionach zadowolenia.

O Wielcy Czytelnicy Dusz Ludzkich, zobaczcie siłę mojej miłości. Czyż nie jest ona nieskażona niskimi uczuciami? Czyż nie jest zdrowa i niewymagająca? Czyż nie jest opiekuńcza wobec kobiecych tajemnic? Niech przetrwa na Ziemi, aby mogła kwitnąć w chwalebnej pełni przez wielkie wieki w wiecznej wspaniałości. Oby świeciła na wieki w bezściennych Salach Wieczności. O, spełnij pragnienie mego serca!

Rozdział 30
PIEŚNI TANTALIP
Druga

Jestem tym, któremu los sprzyja. Moja siostra w miłości jest światłem mego życia. Jest obietnicą miłości trwałej, kagankiem miłości niegasnącej, nadzieją radości przez wieczność. Noc milknie, albowiem jej zapach jest niczym wobec jej słodyczy. Jasność świtu blednie przed jej urodą, a gołębica chyli głowę przed jej cnotą.

Oddycha delikatnie i pieści spojrzeniem. Jej skóra wydziela słodki zapach, a jej włosy są dumne i pewne siebie, jak przystało na strażniczkę tajemnych misteriów uroku i rozkoszy.

Jest pełna wdzięku, jej szaty nie są usztywnione; nie są z królewskiego ani białego lnu i pieszczą ją miękko. Jej sandały są delikatnie ozdobione koralikami, a jej piękne loki są spięte opaską z niebieskich i czerwonych kamieni. Jej łono jest okryte tkaniną z Ithiki i spięte srebrnym zapięciem.

Macha wachlarzem z delikatnością i gracją. Jej mowa jest łagodna jak chłodny wiatr. Jej oczy iskrzą się jak oświetlone księżycem wody, ich głębokie sadzawki wzmocnione odcieniami zieleni i fioletu delikatnie nałożonymi.

Ludzie mówią:

„Kim jest ta, która idzie z wdzięcznymi krokami i żywym powietrzem? Rumieniec krwistej róży jest na jej policzkach, zapach porannej słodyczy wydycha z jej rozchylonych ust. Radosna radość hartowana niewinnością i skromnością iskrzy w jej oczach. Jej głos dzwoni jak słodko szemrzące wody, a z wesołej radości jej czułego serca raduje całą naturę swym łagodnym śpiewem.”

Ja mówię: „Ona jest moja, moja przyszła żona”, i z ufnością wiem, że wszystkie jej tajemne wdzięki są tylko dla mnie. Zostanę uniesiony w radości ponad wszystkich ludzi lub rzucony w otchłań rozpaczy. Zastanawiam się nad nią na sposób mężczyzn i karcę się za moje myśli. Czy takie piękno mogłoby kiedykolwiek zdradzić miłość?

Wdycham słodkie wiatry, które kiedyś wypełniały jej usta, i każdego dnia moje myśli przywołują jej piękno. Moje serce tęskni za słodyczą jej uroczego głosu, świeżego jak chłodny północny wiatr. Jej miłość wzmacnia moje kończyny, moje serce wznosi się ze swego miejsca. Pozwól mi jeszcze raz uścisnąć delikatne dłonie, które trzymają moje serce. Pozwól mi poczuć ją jeszcze raz w ciepłym objęciu. Słyszę jej imię szeptane na chłodnym nocnym wietrze i nigdy nie słyszę go bez odpowiedzi mego ducha.

O mój Panie Boże, który prowadziłeś mnie w podboju, który kierowałeś moją prawą ręką w bitwie i karciłeś moją dumę w zwycięstwie, pomóż mi teraz w czasie pokoju. Pomóż mi, gdy zgiełk się skończy. Jestem dobrze biegły w drogach wojny, ale jestem łatwą ofiarą dla sideł i podstępów spokojnego życia.

Daj mi pragnienie mego serca, by była matką moich dzieci i towarzyszką mego życia. Płonę z namiętności i potrzebuję chłodnych, gaszących wód prawdziwej miłości. Moje ciało woła w nocy ku tej, która jest tak daleko ode mnie. Stworzyłeś mnie, jak stworzeni są mężczyźni, dałeś mi pragnienie, teraz daj mi ulgę.

Jestem sam i jeden, gdy powinienem być dwojgiem. Mówię i nikt nie odpowiada, jem i moje jedzenie nie ma smaku, pragnę i nikt nie przynosi wody. Jestem mieczem nieużywanym, niech miecz nie rdzewieje w pochwie.

Oczekuję mojej drugiej połówki, moja prawa strona pragnie zjednoczenia z lewą; czekam i wiem, że czekanie nie jest daremne. Oczekuję jej przyjścia, jest w drodze, tak jak była od początku czasu. Zbliża się, a mój duch wyskakuje ze swego miejsca i tańczy z ciała, by ją spotkać. Widzę ją, jest moja, ukształtowana dla mnie przez wieki, jej ciało jest stworzone dla mojego, a moje dla jej. Jesteśmy zaręczeni przez wieczność.

Będę ją trzymał zawsze dla siebie, nigdy nie pozwolę jej głodować ani nie pozwolę jej żyć, by opłakiwać swój los. Będziemy dzielić siedem żyć razem, a w każdym będę jej szukał na nowo.

Człowiek jest dwojgiem: siłą życiową i materią życiową. Miłość trzyma wszystko razem, a żaden człowiek nie może poznać radości miłości, kto dzieli tajemne wdzięki swej ukochanej z innym.

Rozdział 31
PIEŚŃ WESELNA

O wyznawczyni miłości, która wznosi się ponad bagno materii i kwitnie w królestwach, gdzie miłość romantyczna jest uwielbiana! O córko miłości i słodka pani życia, teraz jest godzina twego spełnienia. Przygotuj się, by przyjąć berło kobiecości, jak przystało na prawdziwą dziewicę, przygotuj się, by przyjąć ciężary i przyjemności macierzyństwa, jak przystało na prawdziwą kobietę. Zaprawdę jesteś uczennicą miłości.

Ziemia nie zna większej radości niż radość zadowolonej miłości małżeńskiej. Taka miłość jest latarnią morską dla całej ludzkości; prowadzi karawanę jej podróży czystym i świętym płomieniem. Słodka, uświęcona miłość ma świątynię w sercu każdej cnotliwej dziewicy, a wszyscy ludzie czczą tajemnicę w niej zawartą. O zdecydowana kapłanko i strażniczko, jesteś teraz godna białej korony miłości.

Wielka była twoja inspiracja dla człowieka. Dobrze wypełniłaś obowiązek dziewictwa, teraz wystąp, by przyjąć radosny ciężar kobiecości, koronę, która ogłasza cię żoną. Małżeństwo jest uświęcone starożytną tradycją, albowiem przetrwało próby czasu i zawirowań. Zawsze było kotwicą społeczeństwa i tarczą rodziny.

Uroda należy do wszystkich kobiet, albowiem jest dziedzictwem kobiecości. Piękno twarzy i formy jest zabierane przez mijające lata, ale piękno serca i myśli rośnie, jak wody wznoszą się i opadają. Chwalebne wdzięki skromności i czystości mogą być posiadane przez każdą kobietę.

Utkaj płaszcz zadowolenia wokół swego wybranego partnera, o łagodna nosicielko kobiecych wdzięków. Pamiętaj, że jesteś matką pokoleń jeszcze nienarodzonych. Dziewictwo, małżeństwo i macierzyństwo – oto fazy życia kobiety. Cnotliwa dziewica staje się dobrą żoną, a dobra żona staje się dobrą matką. Tak jest napisane.

Niech Wielki Bóg, którego teraz czcicie, rozpościera nad wami swe opiekuńcze skrzydła, i obyście cieszyli się towarzystwem wielu dzieci. Niech wasze życie będzie spowite pokojem i zadowoleniem, i niech towarzyszą mu czterej nosiciele pomyślności.

O synu siły i dobroci, pamiętaj zawsze o swoich obowiązkach i powinnościach jako mąż i ojciec. Miłość nie należy nigdzie indziej, jak tylko przy twoim własnym ognisku, albowiem jaką głupotą byłoby, by mężczyzna wydatkował ją na inną niż jego żona! To, co mężczyzna daje swojej żonie, jest również jego; miłość prawdziwie dzielona jest radością pomnożoną. Ten, kto sieje przy własnym ognisku, zbiera wielokrotny plon.

Nie bądź surowy dla swej żony ani niecierpliwy z powodu jej słabości, albowiem jej drogi są drogami wszystkich kobiet. Bądź dla niej łagodny, pamiętając, że strzała miłości nie może przeniknąć twardego i nieczułego serca.

Miłość jest skarbem odkrywanym przez niewielu. Znajduje ją mniej niż jeden na tysiąc. A jednak, tam, gdzie jest, niech będzie uważana za świętą, albowiem jest to dekret boskiego przeznaczenia, jednoczący jedno z drugim w coraz większej chwale i pięknie, gdy wznoszą się od życia do życia. Czyż każda część Ziemi nie jest sparowana ze swym partnerem? Nawet Niebo i Ziemia są sparowane, albowiem czyż Ziemia nie pielęgnuje i nie odżywia wszystkiego, co Niebo zsyła? Gdy Ziemi brakuje ciepła, Niebo hojnie je na nią zsyła, a gdy traci swą świeżość i więdnie, Niebo przywraca jej świeżość łagodnymi, kojącymi wodami.

Niebo codziennie zajmuje się podtrzymywaniem Ziemi; nigdy nie jest ona zaniedbywana. Dlatego bierzcie przykład z większej sfery życia, podtrzymujcie i pielęgnujcie swoją żonę, aby nigdy nie była zaniedbywana. Ten, kto sieje nasiona niezadowolenia przed swym ogniskiem, zbiera pełny plon nędzy. Tak jest napisane przez Mędrca w dawnych czasach, tak jest i teraz, i zawsze będzie.

Rozdział 32
LAMENT NEFATARI

Złożyli mego drogiego pana w pochłaniającym grobie, złożyli go do spoczynku w wiecznej, bezpiecznej ciszy. Odchodzimy, wracamy do domu, ale domu już nie ma; jest rozdarty i jest miejscem ponurych cieni. Niektórzy ze mną milczą i są poważni, niektórzy płaczą, niektórzy udają płacz. Niektórzy cierpią w milczeniu, niektórzy rozmawiają bezmyślnie, niektórzy maskują swój smutek fałszywą wesołością. To czas samotnego bólu serca.

Niektórzy mówią, że to koniec, a inni, że żegluje on po niebie, ale ja pytam moją duszę, a ona mówi, że to nie jest koniec. To nie jest skończone, to jest początek, który wszystkie kochające istoty muszą poznać, gdy budzą się do nowego świtu.

Lata ziemskiej nauki zostały w tyle, ostatnia lekcja jest przeczytana, uczeń odszedł, by podjąć swoje wyznaczone zadanie. Narodził się do życia, a śmierć została w tyle. Nie ma martwych, tylko odeszli żyjący; tylko śmierć zajmuje cichy grób. Śmierć jest przerwą na początku życia, wahaniem przed światłem większego dnia.

Śmierć jest oszustem, nieistniejącą rzeczą z cieni. Z pełzającej gąsienicy powstaje kochający światło motyl, a z twardego ziarna pełen kwitnący jęczmień. Kto, patrząc na pestkę daktyla, może w niej zobaczyć przyszłe drzewo? Przeszukaj nasiono, a rośliny nigdzie nie znajdziesz. Tak samo jest z duchem.

Ufam Temu, który dał nam życie i miłość, ale cierpię z powodu mojej straty. Jestem sama. Gdzie jest mój pan, ten, którego kochałam, współdzielca mego kielicha radości? Gdzie jest pieszcząca dłoń, dotyk, który koił, głos, który wzmacniał moje serce w chwilach niedoli, pocieszająca rada, cichy śmiech, który rozpraszał ból dany przez Boga? Chociaż odszedł do chwały, moje serce kurczy się, boląc samotnym żalem.

Będę go trzymać, aby nie błądził w ciemności; albowiem był kochany i nie może być sam na wieki. Będę go trzymać, aby nie rozpaczał i nie był skazany na chodzenie z samym sobą; albowiem jest człowiekiem, który kochał ponad siebie.

Wyszedł ze swego ciała, jak wychodzi się z płaszcza. Zostawił je, jak zostawia się zużytą szatę.

Jego przyszłość jest w moich rękach i będę żyła tak mądrze, że nikt nie zaprzeczy naszemu ponownemu zjednoczeniu. Jest coś subtelnego, wiem to, co wciąż nas łączy. Oby mi dano siłę, bym nigdy nie zerwała kochającej więzi, która pociesza mnie przez długą noc i smutne dni.

Rozdział 33
ZWÓJ HERAKATA

Wielki Boże Mądrości, pomóż mi w transkrypcji tych pism, aby mogły być wiernym zapisem; albowiem nie jestem uczony w literach, jak był Sopher. Jestem niewprawny nawet jako pisarz.

Człowiek jest polem bitwy; jest rozrywany w walce między dwiema swoimi jaźniami. Mieszka w ciemnej nocy ignorancji. Z Ramakui siedmiu miast, Krainy Miedzi, przybył Lud Światła i przynieśli ze sobą, ze swych przezroczystych świątyń, światło, które świeci, gdy zapada ciemność, bez bycia zapalonym. Prowadzeni przez Starego Łysogłowego, tego, którego imienia się nie wymawia, wyszli z Zachodu o zachodzie słońca.

Przybyli z miejsca, gdzie teraz zachodzi słońce; w dniach, gdy Zachodnie pustkowie było zielone, a piasek nie zastąpił wód; gdy odległe krainy żywiły bydło, a owce pasły się tam, gdzie teraz jest tylko skała i kamień. Tirdynianie nie witali ich, ale przeszli bezpiecznie przez zachodnie miejsca do krainy Ansibyah, i zostali wsparci i nakarmieni. Przynieśli ludowi wiele rzeczy, albowiem mądrzy byli i uczeni. Byli ludźmi mądrości.

Prawda nie jest dla tłumu; brudne ręce kalają delikatne płótno. Wysoko urodzeni mają swe posiadłości, a pokorni swe wyznaczone miejsca. Prawda nie jest sprzedawana na targu, ani same bogactwa nie mogą jej zdobyć. Nieliczni weszli do wielkich komnat, by umrzeć i żyć. Świątynie były pięknymi muszlami, ale jądro wewnątrz było martwe. Ludziom brakowało pokarmów życia.

Prawdziwy Bóg był strzeżony i ukryty przez fałszywych bogów. Mówił w sercach mędrców, ale lud słyszał głos w kamieniu. Ich uszy były zamknięte na wszystko oprócz głosów ludzi. Małe miejsca były w dawnych czasach dla wszystkich bogów; filary nie były jeszcze wzniesione. Kamienie nie były jeszcze na swoich miejscach, a Dom Ukrytych Tajemnic nie był jeszcze w kraju.

Wtedy świątynie zostały zbudowane we wspaniałości, a kapłani byli pocieszani w rezydencjach. Wielkie ogrody i pola były własnością bogów ludzi. Mieli wielkie stada bydła na swych pastwiskach. Wewnątrz kultu i rytuału, pośród pompy otaczającej małych bogów, świeciło światło Prawdy, które było objawieniem Prawdziwego Boga. Było ono znane nielicznym, a jeszcze mniej je rozumiało.

Siedem lat ludzie, będąc wybranymi, czekali i byli wzywani. Siedem lat służyli i siedem lat posługiwali u stóp swych Mistrzów Nauki. Zostali wprowadzeni do ponurych jaskiń, by umrzeć i poznać Boga, i wezwani z pewną wiedzą Prawdy. W ten sposób ludzie stawali się sługami Jedynego Prawdziwego Boga. W ten sposób poznali Prawdę, której nie wolno pisać, albowiem wielu czyta, którzy nie są z nami w Bogu.

Były pisma, które mówią prawdę, ale już ich z nami nie ma. Powstali znają tajemnice mniejszych bogów, którzy nie są niczym więcej niż tymi. Wielkie Wagi ważą duszę według jej wyglądu w Zaświatach, i tak jej miejsce jest wyznaczone. Jej cnoty z jej pokarmu, ale żaden człowiek nie je brudu, który jest jego.

Ten, który pożera dusze, jest tylko ciemną jaskinią grozy, która otwiera się, by przyjąć ciemne dusze w powinowatą ciemność. Rakima czuwa w milczeniu; cierpliwie siedzi, czekając na dzień Niszczyciela. Nadejdzie on za sto pokoleń, jak jest napisane w Wielkim Sklepieniu.

Wszyscy ludzie nie są równi w sercu i duchu. Czy Południowiec jest uczony, a Ambryjczyk odważny? Kraina Kadzidła obdarza wszystkich swych mieszkańców dobrymi rzeczami, a jednak nie są oni wielcy. Kraina Jasnych Wód nie rodzi niczego oprócz drzew i trawy, a jednak jej lud jest silny, i lew nie równa im się odwagą.

Powyżej są wody Nieba, a poniżej są wody Mrocznego Regionu, a jednak nie są to dwie wody, lecz jedna. Jest ogień powyżej i ogień poniżej, a jednak nie są to dwa ognie, lecz jeden. Pani Panien jest odziana w promienną szatę; gdy ona przygasa, rozpoczyna się wielka próba. Jej kroki nie chwieją się, jej ścieżka jest prosta, ale strzeżcie się, gdy się waha i jest niekonsekwentna.

Wielka Pani Gwiazd, pozwól nam przebywać w pokoju, albowiem boimy się objawienia twoich rogów. Pozostań zawsze stała jak dobra żona dla Pana Dnia. Gdy kobiety są jak mężczyźni i niekonsekwentne jak kobiety, zbliża się godzina, gdy Wielka Pani będzie błądzić. Gdy mężczyzna i kobieta spotkają się jako jedno w podobieństwie, Ogniści Heroldowie pojawią się w ciemności sklepienia nieba.

Człowiek kręci świdrem w dłoni; jest panem ognia, ale nadejdzie dzień, gdy ogień wyskoczy z serca kamienia i go strawi. Ludzie czytają Wielką Księgę Mistrza Ukrytej Świątyni. Umierają i zabierają ją ze sobą, ale w ich słowach nie ma mocy, i któż oprócz nas, Oświeconych, zna ukryte znaczenia? Nie jest to dla tych martwych dla Ziemi, którzy wychodzą w Zaświatach, lecz dla tych, którzy umarli i pozostają z nami.

Ludzie składają ofiary za swych ojców zgodnie ze zwyczajem swych ojców. Ruchy są ruchami ojców ich ojców, ale ich serca pozostają zamknięte. To głupota.

W Pierwszej Księdze jest napisane:

„Słowa, które nie rodzą czynów, są jak puch ostu na wietrze. Lepiej, by nigdy nie zostały wypowiedziane.”

Dusza człowieka jest jak ptak, który wie o miejscu, do którego musi podróżować, ale którego nigdy nie widział, a jednak odlatuje w wyznaczonym dniu. Ludzie mają bogów w Niebie i bogów na Ziemi, ale Niebo jest dla bogów, a ziemia dla ludzi. W ten sposób napisaliśmy własną zagładę.

W Tajemnicach Duszy jest napisane:

„Dusza człowieka nie jest małą rzeczą wewnątrz niego, lecz go otacza. Jest większa niż granice Krain Trzciny i Lilii, i sięga poza gwiazdy.”

Aby żyć, człowiek musi wierzyć w swoją duszę. Wiara nie pochodzi z zewnętrznej nauki, lecz ze słuchania jej szeptów; niewiara pochodzi z zatykania uszu na jej pomruki. Czytaj pilnie Święte Pisma i słuchaj głosu Nauczyciela z otwartym sercem, abyś mógł zaopatrzyć swoją duszę w pożywienie, a ona nie uschnie z braku pożywienia.

Nasienie Prawdy przybyło do czarnej, żyznej ziemi w dawnych czasach i zostało zasadzone w dobrze nawodnionej glebie. Pontas jeszcze się nie narodził. Nie rosło ono w świetle słońca, albowiem ignoranci by je ścieli. W ciemnych miejscach kwitło. Ziemia jest dziwnym miejscem, a dziwniejszym stworzeniem, które nią rządzi. Wtedy nadszedł świt jaśniejszego dnia. Drzewo było piękne, a jego liście wypełniały zarówno Krainę Białej Korony, jak i Krainę Czerwonej Korony. W dniu ciemności przyszli ludzie, którzy je odkryli, a król rzekł: „Ściąć je, by nas nie udusiło mądrością.”

Drzewo umarło, ale jego nasiona, padając na czerwoną ziemię, przeżyły, i z nich wyrosły młode drzewka. Były one schronione pod silnym ramieniem Wschodu. Wtedy przybył ten, który był Panem Słodkiego Wiatru, ten, który siedział pod Drzewem Życia, i wzniósł miasto ku Zasłoniętej Prawdzie. Było ono za wielką drogą, leżało przy drodze Lados.

Objawił on Światło Prawdy ludowi w sposób mglisty, ale byli to ludzie nocy i nawet jego słaby płomień ich strawił. Dziecko dobrych intencji może być jasne lub ciemne.

Strażnicy Prawdy zakryli jasny płomień, a nawet jego blask nie był już widoczny dla ludu. Żaden nieuczony człowiek nie zobaczył ponownie światła.

Skarb w rękach nielicznych jest wielki dla każdego. Dzielony pośród wielu, ma niewielką wartość dla jednego. Powiedziano nam o drogach ludzi z dawnych czasów, ale nie usłuchaliśmy ostrzeżenia.

Teraz Prawda jest rozproszona na cztery strony Ziemi. Tak zostało przepowiedziane, że tak się stanie, dlatego jest to postanowione. Drzewo rozrzuca swe nasiona tysiącami, a jednak tylko jedno może wykiełkować, i to może długo leżeć w ziemi.

Te pisma zostały przepisane z pilną starannością. Zostały przepisane dokładnie tak, jak są, i żadna moja myśl ani wiara nie weszła w nie. Oby ci, do których dotrą jako dziedzictwo, nie byli mniej przezorni w postępowaniu z nimi.