PRZEDMOWA

To, co prezentuje niniejsza księga, jest reprodukcją jednej z kilku wersji, które istniały w podobnej formie od czasów II wojny światowej, najpierw w formie odręcznej, a następnie maszynopisu. To, co tu przedstawiono, nigdy nie było przeznaczone do masowej czy komercyjnej dystrybucji, a istnieją ku temu uzasadnione, wynikające z doświadczenia powody. Jednakże, w przekonaniu, że leży to w interesie publicznym, ostatnio zdecydowano, iż powinno ono zostać udostępnione, pod warunkiem spełnienia określonych warunków. O ile wiadomo, tekst wiernie podąża za uwierzytelnioną kopią wersji odręcznej, odtworzonej na początku tego stulecia. Została ona wskrzeszona w bardzo zniszczonym stanie, lecz przepisano ją w całości w takiej formie, w jakiej ją odnaleziono.

Niewątpliwie, w trakcie przekazywania mogły wkraść się pewne osobiste zabarwienia, lecz całość, w obecnej formie, z jej niedoskonałościami, jest niemniej wiarygodnym i sprawdzonym medium, które pozwala powołać do konkretnego bytu zbiór prawd duchowych. To duch kryjący się za fasadą jest czynnikiem o najwyższej wadze.

Wartość tego, co tu ocalono i zachowano, nie leży w gestii obecnych kompilatorów, by ją określać, badać czy redagować. Ich obowiązkiem jest bycie wiernymi kronikarzami tego, co istnieje; inni, bardziej do tego zdolni, mogą ocenić jej wartość. Wiadomo jednak, że niektóre fragmenty, które na pierwszy rzut oka i w swoim kontekście wydają się mało istotne, zawierają w sobie coś o wewnętrznej wartości dla osób świadomych duchowo. Istnieją ukryte głębie, których powierzchowna lektura nie odsłoni.

Kolbrin jest oferowany do przyjęcia w jego nominalnej wartości lub, co ważniejsze, ze względu na zawartość prawd duchowych, które w każdej religii przedstawiane są w formie właściwej dla poszczególnych wyznań. To stopień duchowej treści wyrażonej w danej religii ustanawia jej status na skali ludzkiej duchowości. Styl życia jej wyznawców, przyjęte przez nich zasady i praktyki, ich standardy moralne, etyka i troska społeczna – to wszystko determinuje wartość każdej filozofii duchowej.

Istniały, i być może wciąż istnieją, stowarzyszenia ludzi, którzy przyjęli Kolbrin za oś swojego życia, i warto zauważyć, z tego co wiadomo, że ich styl życia i jego jakość uległy dzięki temu poprawie. Ludzie, którzy prowadzą swoje życie zgodnie z zasadami Kolbrin, wespół z innymi o podobnym usposobieniu, będą dokładnie wiedzieć, jakie jest ich miejsce w relacji z tymi innymi. Związki nawiązane między ludźmi oddanymi takim zasadom, niezależnie od ich skłonności religijnych, są o wiele mocniej ugruntowane niż inne, oparte na filozofii protekcjonalnych doktryn, pochodzących z tanich produktów duchowego supermarketu.

Jedną z trudności był fakt, że strażnicy Kolbrin nigdy nie byli ludźmi pióra, lecz prostymi rzemieślnikami i osobami dalekimi od świata nauki, a nawet handlu. Chociaż księga ta formułuje wyrazistą filozofię duchową, nie rości sobie pretensji do bycia czymkolwiek innym niż przekaźnikiem odwiecznej mądrości. Służy ona wspólnej sprawie, wspólnemu dobru i zwykłemu człowiekowi poprzez prezentację w określonej formie.

Wcześniejsze ocalenie, a następnie kompilacja Kolbrin, były wynikiem niezależnych, indywidualnych wysiłków. Nikt nie może rościć sobie praw do autorstwa, a obecni rekonstruktorzy, którzy zebrali księgę w jej obecnej postaci, są jedynie przekaźnikami, którzy w dobrej wierze przyjmują to, co zostało im przekazane.

Otrzymano wystarczające fundusze, aby zapewnić wydanie Kolbrin i jego dalsze istnienie. Obowiązkiem kompilatorów jest zapewnienie ochrony tych funduszy i podjęcie odpowiednich kroków w celu ich powierzenia.

Niezależnie od pochodzenia czy autorów, Kolbrin jako całość i w swojej obecnej formie został odpowiednio zatwierdzony i poparty przez Wyższe Autorytety jako zbiór mądrości sprzyjającej duchowemu oświeceniu. Ucieleśnia on fundamentalne prawdy duchowe, bez względu na sposób ich przedstawienia. Jeśli znajdują się w nim nieliczne elementy obce, nie są one w stanie wpłynąć na wewnętrzną wartość całości.

Pod względem etycznym Kolbrin dorównuje każdemu innemu zbiorowi literatury i jest teraz oferowany osobom lub grupom poszukującym filozoficznego punktu odniesienia. Księga ta wkracza na arenę życia w kluczowym momencie postępu ludzkości ku jej przeznaczeniu, w czasie, gdy przeciętna rodzina staje się dysfunkcjonalna; gdy tradycyjne wartości i standardy, koncepcja prawdziwej miłości i rozwój duchowości znajdują się w stanie oblężenia.

Oto nastały dni decyzji, gdy ludzkość stoi na rozdrożu. Kolbrin okaże się godnym towarzyszem dla tych, którzy wybiorą bardziej inspirującą i prężną drogę, wiodącą do ostatecznego oświecenia w sferach prawdy i rzeczywistości.

Niech Bóg Twojego Serca będzie z Tobą na tej drodze.

WPROWADZENIE

Kolbrin, w swoim obecnym wydaniu, zawiera zbiór oświeconych nauk, które są skarbem wieków, światłem na ścieżce Prawdy, i mają takie samo zastosowanie w dzisiejszym świecie, jak miały w przeszłości. Nastąpiła jednak znaczna rekonstrukcja, ponieważ oryginalne pisma przetrwały w sposób nader niepewny. Większość tego, co tu przedstawiono, została faktycznie ocalona ze stosu odrzuconych manuskryptów i była częściowo spalona oraz zniszczona przez warunki atmosferyczne, zanim zrekonstruowano ją w manuskrypt, z którego dokonano niniejszego przepisu.

Niewątpliwie, w dobrej intencji dołączono dodatkowy materiał, aby wypełnić luki i rozwinąć oryginał. Coś mogło zostać utracone podczas modernizacji różnych części. Istotne jest jednak to, że nie ma to być zapis historyczny, dzieło intelektualne czy wysiłek literacki; nie spełnia tych kryteriów, będąc raczej spójnym i konsekwentnym zbiorem nauk duchowych. I tylko na tym aspekcie opiera się jego wartość. Prawdy duchowe tu przedstawione są wszystkim, co się liczy; resztę można uznać za ozdobnik, nośnik prezentacji i przekazu.

Przekaz, niezależnie od formy prezentacji, jest zawsze istotą rzeczy, a pod względem etycznym, moralnym i duchowym Kolbrin w niczym nie ustępuje innym dziełom o podobnym charakterze. Należy go postrzegać jako dzieło inspirujące, którego treść można przyjąć z ufnością i zaufaniem.

Chociaż w przeszłości dołożono wielkich starań, aby zapewnić, że te transkrypcje będą przekazywane przez wieki w formie jak najmniej skażonej i niezmienionej, niewiele wiadomo o osobach lub grupie ludzi za to odpowiedzialnych. Z tego, co wiadomo, nazwa „Kolbrin” pierwotnie odnosiła się do zbioru manuskryptów uratowanych z opactwa Glastonbury w czasie jego pożaru. Ogień, będący podpaleniem, miał na celu zniszczenie tych manuskryptów, lecz w czasie pożaru były one potajemnie przechowywane gdzie indziej niż w skryptorium i bibliotece. W każdym razie, wierzono, że te „heretyckie dzieła” zostały zniszczone, a pożar okazał się doskonałą przykrywką dla ich ocalenia.

Niektóre z manuskryptów zostały w pewnym momencie przepisane na cienkie metalowe tabliczki i, jako całość, były znane jako „Brązowa Księga Brytanii”. Nazwa ta przetrwała, gdy w XVII wieku spisano je w formie książki. Treść została wówczas podzielona na rozdziały, a akapity ponumerowane. Całość zmodernizowano pod koniec XIX lub na początku XX wieku. W skład współczesnego Kolbrin wchodzą manuskrypty, które, jak tradycyjnie twierdzono, zostały skopiowane z ocalonych rękopisów, które nie zostały przepisane na metalowe tabliczki i tworzyły dzieło znane jako „Księga Coela” (The Coelbook).

W drugiej i trzeciej dekadzie tego stulecia księgi te znajdowały się w posiadaniu grupy religijnej w Anglii, która nigdy nie była zbyt potężna, ponieważ wymogi członkostwa były zbyt restrykcyjne. Wydaje się, że na przestrzeni dziejów Kolbrin zawsze znajdował się na skraju wyginięcia, a jednak przetrwał, chroniony przez nielicznych, którzy ledwo rozumieli, o co w nim chodzi, którzy nie byli ani intelektualistami, ani bogaczami, i dla których priorytetem były praktyczne aspekty życia.

Pierwotnie istniało dwadzieścia jeden ksiąg, które miały być dwunastoma księgami Brytanii, ośmioma księgami Egiptu i jedną księgą Trojan, lecz co do ich nazw nie ma pewności. Pozostała tylko część tych ksiąg i wydaje się, że wiele treści o charakterze historycznym zostało usuniętych.

Wiadomo, że na początku XIV wieku w Szkocji istniała osiadła społeczność pod przywództwem niejakiego Jana Culdy. Starzy kuldejczycy, którzy byli strażnikami tego, co nazywali „Skarbami Brytanii”, nigdy nie byli liczni i byli luźno zorganizowani, a członkostwo utrzymywali wędrowni kowale i inni rzemieślnicy. Wydaje się, że wcześniej byli oni ogólnie znani jako „Koferilowie”. Kolbrin wspomina o „Mądrych Nieznajomych” i istnieje tradycja, według której byli to pierwotni kuldejczycy (Kailedy). Istnieją inne wyjaśnienia, ale piszący nie jest w stanie wyrazić żadnej jednoznacznej ani wartościowej opinii. Czy to w ogóle ma znaczenie?

Poinformowano nas, że Ferilmaster (słowo o niepewnym znaczeniu) to Nathaniel Smith, zamęczony na początku XVII wieku. Wydaje się, że to oznacza koniec Starych Kuldejczyków jako spójnej grupy, lecz podjęto kroki w celu zachowania Kolbrin. Przez długi czas był on zakopany lub w inny sposób ukryty, ale na początku ubiegłego stulecia spisano kopie w „biblijnym angielskim”, a dwie z ksiąg istniały tuż przed pierwszą wojną światową. Od tego czasu różne księgi Kolbrin przeszły wiele perypetii, a to, co pozostało, jest tylko częścią oryginału.

Podczas ostatniej wojny światowej stare księgi zostały wyrzucone jako „bezwartościowe rupiecie”, uratowane, a następnie ponownie odrzucone jako „pogańskie dzieła Diabła”, ale na szczęście znów ocalone, zanim doszło do nieodwracalnych zniszczeń. Ich odtworzenie nie było łatwe, nawet z pomocą bardziej kompetentnego współpracownika, który wypełnił kilka luk zgodnymi odniesieniami do współczesnych dzieł.
Niewątpliwie, w swojej obecnej formie Kolbrin pozostawia wiele do życzenia. Treść mogłaby być być może skondensowana, a wiele nieistotnych spraw usuniętych, ale kompilator uznał za swój główny obowiązek zachowanie i utrzymanie każdego możliwego fragmentu, pozostawiając innym, lepiej wykwalifikowanym, zadanie przesiewania, rewizji i kondensacji.

Oczywiście, niektóre nazwy własne są błędnie zapisane, a niektóre oryginalne, poprawne, mogły zostać zastąpione innymi, gdyż wydaje się, że w przeszłości dokonywano stronniczej selekcji materiału do włączenia. Nie rości się żadnych pretensji do historycznej dokładności, gdyż kompilator jest całkowicie niekompetentny, by wyrażać jakąkolwiek opinię w tym względzie; ale, jak już stwierdzono, nie jest to dzieło historyczne, lecz zbiór doktryny i sposobu życia.

To, czyje ręce pierwotnie napisały jego liczne części, jest nieistotne, a jeszcze mniej ważne jest wiedzieć, kto je później przepisał, chociaż pewne szczegóły pojawiają się w części współczesnej. Frazeologia może być ciężka, a nawet niegramatyczna, z powodu sposobu, w jaki biblijna forma angielskiego została zmodernizowana przez kogoś, kto nie ma absolutnie żadnych pretensji naukowych. Można by argumentować, że dzieło to powinno być przedstawione w swojej archaicznej formie, aby zachować jego autentyczność, ale kompilator się z tym nie zgadza, a my się z nim zgadzamy.

Kryterium, według którego należy oceniać każde dzieło literackie, jest jego przesłanie i intencja, a nie jego format. Słowa same w sobie są jałowe; to duch całości nadaje Kolbrin znaczenie i życie. To, co tu przedstawiono, jest próbą przekazania, tak blisko oryginału, jak to możliwe, ze wszystkimi jego wadami i niedociągnięciami w stylu i prezentacji, czegoś, co przyniesie pożytek wszystkim. Pierwotni pisarze próbowali sprawić, by słowa przekazywały coś ponad swoje nieodłączne znaczenie; starali się zbudować gmach chwały ze zwykłej gliny.

Ważność tego, co tu podano, leży w tym, co jest projektowane z przeszłości w obecną, godną pożałowania, próżnię duchową; w pomocy, jaką może zaoferować zwykłemu mężczyźnie i kobiecie, a nie w tym, co oferuje światu literackiemu. Tylko na tej podstawie pisma te muszą być osądzone. Wartość wszelkiej wiedzy leży w jej wartości tu i teraz, w dzisiejszych okolicznościach. Wiemy, z późniejszych ksiąg Kolbrin, że przez wieki ich treść musiała być utrzymywana w tajemnicy, ponieważ mogła być źle zrozumiana lub uznana za nie do przyjęcia. Być może teraz powiedzie im się lepiej.

Księga ta jest wskrzeszana z jedynym zamiarem ustawienia jej u boku Sił Dobra. Jej publikacja niewątpliwie będzie trudna, gdyż takie dzieło trudno uznać za popularne. Traktuje o dobroci i cnocie, odwadze i moralności, o duchowych ideałach i ludzkich aspiracjach – wszystko to jest niepopularnym i pogardzanym towarem w tych Dniach Decyzji. Dąży do uświęcenia miłości w miejscu poza zgiełkiem i żądzą śmiertelnego ciała, a to samo może wystarczyć, by ściągnąć na nią drwiny.

Ten sam wysiłek, jaki włożono w złożenie i rekonstrukcję Kolbrin, włożony w książkę schlebiającą moralnym słabościom społeczeństwa i wykorzystującą znużone, zdegenerowane apetyty współczesnego życia, niewątpliwie okazałby się bardziej popularny. Ale czy można powiedzieć, nawet w tych moralnie niezdrowych czasach, że wartość publikacji zależy wyłącznie od jej popularności?

W Kolbrin Mistrzowie mogą zapisać jedynie wynik własnych poszukiwań. Znaleźli pewność, ale nie mogą jej przekazać bezpośrednio innym. Jeśli inni jej pragną, oni również muszą kroczyć ścieżką, którą kroczyli Mistrzowie – długą, męczącą drogą nie dla ludzi o słabych sercach. Pierwszym krokiem na tej drodze jest studiowanie kodeksu moralnego i wymaganego standardu postępowania. Następnym krokiem jest wprowadzenie ich w życie, czyniąc z nich regułę życia. Są to dyscypliny, które umożliwiły prawdziwie oświeconym z przeszłości przebudzić wewnętrzną percepcję i nawiązać bezpośredni kontakt z Uniwersalnym Źródłem Prawdy. Tylko podążając ich śladami, ktokolwiek może być pewien ścieżki, która na pewno doprowadzi do upragnionego celu.

Pierwotnie Kolbrin składał się z dwóch części: „Księgi Otwartej” i „Księgi Zamkniętej”, przy czym tę drugą trafniej nazywano „Wielką Księgą Wieczności”, a pierwszą „Wielką Księgą Życia”. To, co tu przedstawiono, to „Księga Otwarta”. W rzeczywistości księga ta nie zawiera niczego, co nie byłoby już znane, albowiem ludzkość nigdy nie była pozbawiona przewodnictwa. Prawda i mądrość nie mogą być niczyim monopolem, dlatego wiele wyrażonych w niej rzeczy można znaleźć gdzie indziej.

Powierzchownie Kolbrin może wydawać się jedynie bezładnym zbiorem maksym i starych opowieści, niektóre niekompletne, ale ocenianie go z tego punktu widzenia jest jak analizowanie pigmentów farby na obrazie i liczenie oraz klasyfikowanie pociągnięć pędzla, aby odkryć, co artysta chce przekazać. Aby go w pełni zrozumieć, trzeba spojrzeć z dystansu i postrzegać go jako całość; nawet wtedy zrozumienie musi płynąć z serca i umysłu, a nie z oczu.

Społeczeństwo postępuje poprzez ewolucję społeczną, a nie rewolucję, ale nieszczęścia, jakie przejawia dzisiejsze społeczeństwo, wskazują, że trend ewolucyjny obrał zły kierunek. Standardy przeszłości, sformułowane w celu stabilizacji społeczeństwa, zostały odrzucone, bez wprowadzenia na ich miejsce jakichkolwiek adekwatnych substytutów. To jest tragedia naszych czasów.

Aby uzyskać pełniejszy obraz tego, dokąd zmierza nasze społeczeństwo, być może potrzebne jest lepsze zrozumienie tego, gdzie byliśmy. To w tym kontekście Kolbrin zostaje wydany, aby zająć swoje miejsce w większym porządku rzeczy.

POWITANIE LUB PROLOG DO KSIĘGI Z BRĄZU (Obecnie włączony do Kolbrin)

Pozdrowienia, Nienarodzeni, teraz uśpieni w mrocznym łonie przyszłości. Pozdrowienia od nas, którzy niegdyś byliśmy tacy jak wy teraz i do których pewnego dnia będziecie podobni. My również mieliśmy nadzieję i lękaliśmy się, wątpiliśmy i wierzyliśmy.

Gdybyście wybierali dar z przeszłości dla przyszłości, cóż by to było? Złote skarby gromadzone przez królów? Jasne klejnoty ukochane przez królowe? Czy światowe bogactwo wciąż jest dla was tak ważne? Jeśli taki byłby wasz wybór ponad wszystko inne, jesteśmy rozczarowani, albowiem nasze trudy poszły na marne.

Czy wolelibyście sekret życia, wiecznej młodości? Czy tak niewiele zmieniliście się od tych, którzy żyją i śmieją się dzisiaj, bez myśli zwróconej ku przyszłości? Ta rzecz, która wydaje się tak pożądana, czy gdyby była wasza, cenilibyście ją? Czy nigdy by wam nie spowszedniała? Czy nadal bylibyście za nią wdzięczni po upływie tysiąca lat? Odpowiedź brzmiałaby „tak”, gdyby to życie było wszystkim, początkiem i końcem, kompletnym samym w sobie.

Ale czy to życie nie mogłoby być niczym więcej niż preludium, wstępem do czegoś nieskończenie większego? Czy zagadka wciąż jest nierozwiązana, sekret wieków wciąż dobrze strzeżony, znany tylko nielicznym, nawet gdy te słowa są czytane? Ile pokoleń minęło bez postępu? Czy ludzkość wciąż leży bierna jak dryfujące drewno na morzu duchowej apatii, miotana tam i z powrotem przez zmienne wiatry i sprzeczne prądy, nie czyniąc żadnych postępów?

Gdybyśmy mogli zostawić wam wiedzę umożliwiającą życie bez trudu, w otoczeniu wszelkiego luksusu i przyjemności; magiczny kamień spełniający każde pragnienie, wszechleczący eliksir, zdolność latania lub poznania wszystkich rzeczy na Ziemi, czy cokolwiek z tego zaspokoiłoby pragnienia waszych serc i spełniło wasze marzenia? My, którzy leżymy tak daleko w tyle na drodze, ufamy, że przekroczyliście już takie błahe aspiracje.

Nie w naszej mocy jest dawać takie dary, a gdybyśmy mogli nimi obdarzać, powstrzymalibyśmy się, bo jeśli dar nie przynosi korzyści, lepiej go nie dawać. Z mądrością waszego pokolenia, powiedzcie nam, która z wymienionych rzeczy naprawdę przyniosłaby wam korzyść, a nawet okazała się mniej zła niż dobra? Czy też nadal pozostajecie nieświadomi swojej prawdziwej natury i potrzeb?

Kim jesteście, jak mówicie i ubieracie się (czy w ogóle jesteście do nas podobni w formie?), nie możemy wiedzieć ani sobie wyobrazić. Tylko to wiemy jako prawdę: jesteście naszymi bratnimi istotami i przemierzacie drogę, którą my kiedyś kroczyliśmy. Dzielimy jedno przeznaczenie i mamy ten sam prawdziwy cel, chociaż być może w waszych czasach nie wiecie, czym one są, tak samo jak my w naszych. Podobnie jak nam, życie przychodzi do was nieproszone; jest pełne problemów i trudności; przeplata się w nim światło i cień, i tak jak my zastanawiacie się, co czeka na końcu. Wy również jesteście ofiarami ziemskich iluzji; wy również nie możecie dosięgnąć Prawdy i Doskonałości, i wy również dążycie do piękna i dobra. Te rzeczy o was wiemy, te rzeczy muszą istnieć, inaczej byście nie istnieli.

Wasze potrzeby nie różnią się od naszych, ale czy teraz wiecie z pewnością, jakie one są? Wasze życie służy temu samemu celowi, jesteście częścią tego samego wzoru, rządzą wami te same impulsy i popędy, ale czy wiecie dlaczego i w jakim celu? Wiemy, że brakuje wam pewności i zapewnienia co do tego, co leży za zasłoną śmierci, gdyż tego nie można dać, dopóki człowiek pozostaje tylko człowiekiem, i bez wątpienia, jak my, pozostajecie zawieszeni między zwątpieniem a wiarą.

Nasi Nienarodzeni Przyjaciele, bez względu na wasze okoliczności życiowe, jesteście dziećmi przeszłości i dziedzicami tych, którzy żyli i umarli. Ufamy, że nie macie powodu do wyrzutów wobec tych, którzy niegdyś sprawowali pieczę nad waszym dziedzictwem. Ale cokolwiek myślicie o tym dziedzictwie, nie możecie go odrzucić, tak samo jak nie możecie odrzucić obowiązków życia. Być może przynosi wam szczęście i bezpieczeństwo, pokój i obfitość, których my nigdy nie znaliśmy. Jeśli tak, to pozostanie to nieprzeczytane, gdyż dla was byłaby to pustynia słów, nie służąca żadnemu celowi.

Jeśli macie tak wiele, jeśli posunęliście się tak daleko, nic, co moglibyśmy wam dać, nie przyniosłoby korzyści. Dla podróżnika informacja o drodze za nim jest bezwartościowa. Jeśli taki jest wasz stan, pozdrawiamy was, jesteśmy z was dumni, nasze godne dzieci światłości, poczęte w długich, mrocznych latach, w których pracowaliśmy i oraliśmy naszą krótką bruzdę. Spisaliście się dobrze, a naszą największą radością byłoby stanąć u waszego boku, gdy triumfalnie sięgacie po wieńczącą chwałę boskości.

Ale być może nie jesteście bardziej oświeceni niż my, w takim przypadku przyjmijcie naszą ofiarę jako znak naszego żalu, naszego pragnienia zadośćuczynienia w imieniu tych, którzy was poprzedzili, bo jeśli pozostajecie zagubieni w duchowej ciemności, wina leży po ich stronie, a nie waszej.

To wam dajemy, Ukryte Księgi, zawierające nagromadzony plon mądrości i Prawdy zebrany przez pokolenia, chleb i oliwę, które nas podtrzymywały i nigdy nie ubywały.

Oby służyły wam w waszych czasach tak dobrze, jak służyły nam. Przede wszystkim, obyście byli wystarczająco oświeceni, by je przyjąć, gdyż dzisiaj jesteśmy prześladowani z powodu naszych ksiąg, a większość tych, którzy je cenili i strzegli, już nie żyje. Możemy jedynie powierzyć te księgi ziemi i przeznaczeniu, ufając, że zostaną powołane w odpowiednim czasie i w chłonnym pokoleniu.

Te księgi, które oddajemy w pieczę czasu, zostały napisane pod autorytetem objawienia i natchnienia. Zawierając Prawdę, ich przesłanie nie może być naruszone przez czas, albowiem Prawda jest wieczną młodością.

Nie rościmy sobie pretensji do dokładnych i precyzyjnych stwierdzeń, wolnych od możliwości błędu i błędnej interpretacji, gdyż słowa są kruchymi posłańcami. Są rzeczami omylnymi, niezdolnymi do precyzyjnego przekazywania myśli z umysłu do umysłu. Nie możemy też przewidzieć, jak ci, którzy wskrzeszą te księgi, potraktują ich zawartość. Są napisane literami znanymi uczonym, ale nauka zmienia się z pokolenia na pokolenie. Księgi te są wspaniałym ucieleśnieniem Wiecznej Prawdy, ale słowa i wyrażenia są niegodnymi szatami, tak że błędne pojęcie i nieporozumienie nie są możliwe.

Słowa są sługami omylnej sfery śmiertelnej i gdy są powoływane do służby w królestwie większych rzeczy, okazują się niewystarczające. Dlatego nie bądźcie jak niektórzy małostkowi ludzie z naszego pokolenia, którzy mówią: „Litery są źle umieszczone, a słowa źle użyte”. Badają oni pilnie każde źdźbło trawy, ale nie potrafią odkryć celu łąki. Tacy ludzie nie mają wglądu i widząc tylko gołe litery, mówią: „One mówią mi wszystko, nie ma nic więcej”. Mamy takie powiedzenie: „Nie oceniaj miejsca nauki po jego cegłach”. Mądrość, będąc wieczną, bez wątpienia będzie miała zastosowanie nie mniejsze w waszym pokoleniu.

Tak więc, Nienarodzeni, Niepoznawalni, pokornie ofiarowujemy wam ten dar przeszłości, którego inaczej nie moglibyśmy przekazać. Jeśli posunęliście się daleko na drodze ku wielkości, nie będzie on miał żadnej wartości; ale jeśli wciąż się ociągacie lub zabłądziliście, zagubieni w iluzorycznych mgłach światowości i nikt nie odpowiada na wasze wołania, chwyćcie tę dłoń wyciągniętą z przeszłości. Poprowadzi was wiernie i dobrze.

Przez pokolenia ludzie byli prześladowani, cierpieli i umierali, aby Prawda i Dobro mogły zwyciężyć; pamiętajcie o nich. Jeśli świat jest dobry, to wasz pokój i przyjemności zostały kupione ich ofiarami. Jeśli nie jest, to nie możecie się spierać o koszty, jakie musicie ponieść, by go uczynić dobrym. Z pewnością żadne męki i terror w waszych czasach nie mogą przewyższyć tych z przeszłości!

Żegnajcie, Nienarodzeni, tymi kilkoma słowami sięgnęliśmy z dnia teraźniejszego w noc przyszłości. Zasadziliśmy ziarno, czy wyrośnie, czy zgnije w ziemi? Jaki plon wyda? Nie możemy wiedzieć. Niech los zajmie się tym, jak zechce; my zebraliśmy ziarno, wymłóciliśmy je i odwialiśmy, i strzegliśmy go z wszelką starannością. Zasadziliśmy dobrze, nic więcej nie możemy zrobić.

Niech życie potraktuje was lepiej niż nas. Obyście nigdy nie zostali pozbawieni pocieszającej dłoni nadziei.

Żegnajcie!